poniedziałek, 23 maja 2016

weekendowa wisienka na torcie

Od ostatniego czasu można było czytać na moim blogu tylko smutne wiadomości. Pomyślałem, ze przecież w taki sposób nie dam rady tak dalej iść. Ja to wiem, ty to wiesz i każdy inny też to wie. Problem w tym, że mimo tej cennej wiedzy, czasem już upadam...

Chciałbym Wam powiedzieć jak miło spędziłem ostatni weekend. Piątek to dzień weekendu początek. Tym razem Misiek został w domu a ja poszedłem na spotkanie z kolegami z pracy. Impreza zaczęła się jakoś po 19. Z początku było smętnie, z czasem się towarzystwo rozwijało. Ostatecznie wylądowaliśmy na zielonej trawce sącząc pod osłoną nieba piwko. Rozmowa się toczyła tak dobrze, że straciliśmy poczucie czasu :) Do domu dotarłem jakoś w okolicach 2 w nocy. 

Wypiwszy 3 piwa rano obudziłem się z tak wielkim kacem, że myślałem, ze umrę za chwilę. Nic mnie nie stawiało na nogi :( Oj głowy to do % to ja nie mam. W południe wygrzebałem się z Miśkiem na spacer zwiedziliśmy miasto na nowo, a raczej okolice jeziora, załapaliśmy się na koncert :) Po występie poszliśmy do lasu brzegiem jeziora oddychając pełnią piersią rozkoszowaliśmy się naturą :) Trochę nam to zajęło, bo ścieżka długa a doliczając km od naszego "końca świata" jak ja to mówię na naszą dzielnicę, to jednak sporo sobie pospacerowaliśmy. 

A tu parę fotek z naszego wypadu :) 

Źródło własne ujęcie :) Zakaz kopiowania i powielania bez zgody autora.
www.gejpisze.blogspot.com

Ten pan oto, którego tu widzicie zowią łabędź. Ten oto przedstawiony panicz zaatakował mnie siedzącego na pomoście. Ale byłem sam sobie winny. Siedzieliśmy z Miśkiem na pomoście. Trochę zmęczeni, trochę już znudzeni chodzeniem, tym, że taki spokój nas nastał. Zapatrzyłem się w swój telefon, Misiek zerkał w swój. Ni stąd ni zowąd, coś uderzyło w pomost, ja nawet nie drgnąłem, Misiek zdążył się ruszyć, gdy ja zostałem skonfrontowany z dziobem tego oto pana. Dobierał się do moich ajdoli, może to taki jego fetysz #łabędźfetyszysta :D Podziwiajcie go. Ale co tam zdjęcie mu pstryknąłem :D

Źródło własne ujęcie :) Zakaz kopiowania i powielania bez zgody autora.
www.gejpisze.blogspot.com
Na powyższej fotce widać Policję Wodną oraz nasze piękne jeziorko. Bardzo lubię to miejsce, lubię tam chodzić. Zwłaszcza z drugiej strony gdzie jest troszeczkę mniej tłocznie. Mniej ludzi, mnie krzyków, głosów. Spokój oraz błoga cisza. Tylko odgłosy natury. Piękne. Kocham tak sobie pochodzić i odpocząć od wszystkiego. To świetna okazja by pozbierać myśli :)
- P.S. Tu stworzyłem opis do zdjęcia, które przenosiłem na komputer i w trakcie tego poszło coś nie tak, tym samym zdjęcie zginęło i nici z tego :(

Źródło własne ujęcie :) Zakaz kopiowania i powielania bez zgody autora.
www.gejpisze.blogspot.com
Żeby nie było to też wam dorzucam trochę widoków z natury :) Mam nadzieję, że coś się spodoba. Ja uwielbiam takie widoki. Tą naturę. Czasem dzikie nieokiełznane krajobrazy :) Tutaj nasza rzeka miejska :) A sobie płynie spokojnie. Nad rzekę mamy z jakieś 500 metrów rzut beretem, a tak rzadko się na nią wybieramy, chyba, że chcemy skrócić sobie drogę do miasta :) :) - do centrum :) 

Źródło własne ujęcie :) Zakaz kopiowania i powielania bez zgody autora.
www.gejpisze.blogspot.com
A tutaj trochę widoków z naszej przechadzki po lesie, plaży i widok na jeziorko :) Uwielbiam to miejsce, wiem powtarzam się, ale co by nie było to zachwycony jestem tymi widokami, zawsze mam dużo pozytywnych wspomnień z tego miejsca - mimo iż nic się tam szczególnego nie wydarzyło. Raczej tylko tyle, że mogłem tam odpocząć. Zeszły rok to przejażdżki rowerowe nad jeziorkiem, mega odpoczynek i relaks po pracy. W tym roku to wybieram się tam z Miśkiem jeśli czas pozwala. Np. w weekendy :) To taka wisienka na torcie jeśli chodzi o ten nasz ostatni weekend :)

Wróciliśmy dość późno do domu. Zjedliśmy parówki na ciepło z sałatką na kolację i właściwie to usiedliśmy na kanapie :) Wtuleni w siebie myśleliśmy o tym skąd dobiega do nas muzyka. W mieście odbywały się koncerty. Stąd też postanowiliśmy zupełnie spontanicznie wybrać się na koncert pod chmurką, skoro wstęp wolny, a tym bardziej, że właśnie za godzinę miał się odbyć koncert jednego z zespołów, którego bardzo lubię :) Miśkowi ewidentnie nie chciało się siedzieć w domu cały wieczór, to się zgodził i właściwie to zagrzewał. Dość szybko się zebraliśmy i udaliśmy w miejsce koncertu. Dotarliśmy dosłownie na czas :) Nawet zdążyliśmy znaleźć sobie dobrą miejscówkę :) Koncert trwał z jakieś 2-3 godziny, inne zespoły, które grały nas tak nie interesowały jak ten konkretny. Stąd po pierwszej, może drugiej max trzeciej piosence jego następcy się zwinęliśmy. Zresztą jak dość spora grupa uczestników :) 

Niedziela to dzień lenia - nic bardziej mylnego my się wybraliśmy na kolejny spacer. Tym razem chodziliśmy po mieście, po starówce, mnóstwo ludzi jak by to już środek lata był :) A to dopiero nastąpi... :) Potem powoli zwijaliśmy do portu. Nim wróciliśmy był już czas na kolację. Misiek zrobił pyszną obiado-kolację zjedliśmy na balkonie w ostatkach promieni słonecznych i tak właściwie aż do zajścia słońca siedzieliśmy na balkonie rozmawiając i uwaga grając w karty :D 
Jak ja dawno nie grałem w karty!!! O masakra - chyba z jakieś 10 lat temu ostatni raz... a przecież na tamte czasy i wcześniej to była "norma" :)
Powróciły piękne wspomnienia ♥♥♥

Chciałbym znaleźć spokój w życiu. Może właśnie to znak, że czas stąd odejść i się pożegnać raz a dobrze? Może nie jest mi pisane bycie w tym miejscu, może przeszłość za dużo niesie za sobą? Takie wnioski płyną do mnie zewsząd, lecz ja dalej nie umiem się oderwać i pójść dalej swoją drogą. 

Źródło własne ujęcie :) Zakaz kopiowania i powielania bez zgody autora.
www.gejpisze.blogspot.com
Serdeczne wiosenne pozdrowienia przesyłam Wam wszystkim :) Właśnie siedzę sobie na mym przepięknym balkonie wśród dźwięków ulubionej muzyki, widokiem na osiedle i piękne niebieskie niebo :) Czego chcieć więcej? 

Ciepłe pozdrowienia ode mnie :)




8 komentarzy:

  1. O 02:00 w nocy, toż to środek imprezki. 979 ostatnio wrócił o 08:30, dzień wcześniej jakoś k/ 05:00.
    Głowy do % to nie, ale za to ekonomia zachowana. 3 piwa i fertich, a np. 979 łyka ich np. 9 lub 11, ale też dłużej funkcjonuje (na imprezce).
    "Zjedliśmy parówki na ciepło" - nie no, gówno wycofałem z jadłospisu jakieś 10 lat temu.
    Ta... imprezki dla tłuszczy w lato rozpoczęły się, nawet w wiosce scenę ustawili, aby się lud zabawił jak dawniej w igrzyskach w Rzymie.
    W karty też dawno nie grałem, za to wcześniej w szachy z 895, nawet udało się wygrać.
    Zmienić klimat - piszę o tym od dłuższego czasu Tobie, może przemyślisz dogłębnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie masz rację to środek imprezy, pamiętam jak kiedyś się jeździło na imprezy, lecz teraz już inaczej podchodzę do tego wszystkiego. Nawet to nie kręci tak bardzo. A szkoda.

      Ty odstawiłeś a ja dalej jem i nie zamierzam odstawić, bo większość jest na jedno kopyto robione, a to mi smakuje ☺

      Myślę o tym niestety nie umiem się za to zabrać. Chyba nie zdarza ze mnie 😕

      Usuń
  2. oh...poczułem się jak bym tam był...
    Uwielbiam takie spacery, czas w którym człowiek nie spogląda na zegarek, nigdzie się nie spieszy i do tego fajni ludzie.
    Zazdroszczę.
    Życzę więcej takich momentów, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ukrywam, że tak sobie pomyślałem, że może coś Ci wspomnień wróci ☺ ciesze się 😊 Oj to było by wręcz cudowne gdyby okazało się prawdą, że takich chwil będzie więcej 😀 wzajemnie pozdrawiam gorąco 😃

      Usuń
  3. Ja też uwielbiam podróże i spacery na łonie przyrodzie. Jak już wspomniałem mieszkam na terenach górskich. Pięknych widoków tutaj nie brakuje. My też ciągle gdzieś jeździmy z Miśkiem a to tu, a to tam. Przed nami Słowacja, a dopiero co byliśmy w Czechach. Fotki fajnie i super, że weekend był taki fajny. Mam nadzieję, że kolejny będzie jeszcze lepszy. Całusy Miśki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i oby tak było, ale to czas pokaże, nie nastawiam się na nic :) tak bym się nie rozczarował :)

      Usuń

Dzięki za rozmowę :)