niedziela, 27 października 2013

kariera naukowa

Obierając kurs na realizację swoich marzeń, nastąpił w moim życiu nowy etap - kształcenie - na - nauczyciela. 
Z tego powodu wiele wiele różnych akcji-reakcji w głowie się rodzi, a na uni się realizuje, bądź też nie. 
Co by nie było to mam pewne zadanie, nie lada wyzwanie. Jako, że stres przy wystąpieniach mnie hamuje, to jestem w tym a nie innym punkcie. 
Muszę go jakoś przezwyciężyć, może ktoś miałby wskazówki rady??? Tylko takie realne, liczenie od 10 do 0 - albo wdech i wydech to nie wszystko. Szukam sposobu jakby tu opanować stres przed "uczniami". 
Niebawem muszę poprowadzić lekcję pokazową, a to zadanie nie będzie łatwe zwarzając na to, że lekcję będę prowadzić z grupą 4-6 osobową (moi koledzy z przypadku). Temat dowolny, lekcja ma być jak najbardziej realna, fajna, bombowa, etc. Trzeba poruszyć im lepiej przekażę wiedzę tym lepiej dla mnie. 
Akcja wygląda następująco:
Ćwiczenia:
Grupa 25 osób + prowadzący
Lekcja pokazowa:
Czas (mój czas, mój głos): 15 minut
Temat: dowolny
Uczniowie: 4-6 osób (przypadkowe osoby z tej 25).
Miejsce: dowolne
Obserwatorzy: pozostałe osoby z grupy + prowadzący



Pierwsza lekcja pokazowa wypadła o tyle źle, że stres osoby był bardzo widoczny, skopany temat. Po "lekcji" jako jeden z uczniów miałem możliwość się wypowiedzieć, pochwaliłem jeden pomysł, ale skrytykowałem inne postąpienia tj. intonowanie głosem wyższości, przewagi, przerywanie, osoba ta zachowywała się tak jak niektórzy nauczyciele - Ci "WSZECHWIEDZĄCY (albo nic-nie-wiedzący). Gestykulacja, trochę sztuczność i narzucanie swojego zdania. 
Dziwnie to się opisuje, no ale coś takiego miało miejsce. Chciałbym uniknąć takiej porażki, choć już teraz wiem, że niektóre osoby mi pojadą włącznie z prowadzącym, który to ma ciągle jakieś wąty do mojej osoby, do mojego kierunku studiów. 

Zastanawiam się nad tematem co mógłbym zrobić, gdzie powinna się odbyć takowa lekcja, jak to uczynić by było w miarę fajnie.

A tu przydałoby się zdanie starszych Kolegów i Koleżanek. 

Ten mały etap, to początek, który być może zaciągnie mnie wyżej. Bo jakoś coraz bardziej mam taką chętkę na to by sięgać tytułem za tytuł i dalej i dalej. Ten nic nieznaczący licencjat, a nawet chyba dziś i magister to nie szczyt moich marzeń, na liście jest jeszcze coś wyżej. Ale o tym może nie teraz? Choć co by nie było to chciałbym pokazać udowodnić wszystkim niedowiarkom i fałszywym przyjaciołom, że mogę, że potrafię, że dam radę. Wówczas mina takich ludzi jest bezcenna, a moja radość przeogromna. 
Może, kto wie mi się też uda ;-)

A tym czasem wracam do rozmyśleń nad pokazówką, nad tematem dla pracy magisterskiej, nad szukaniem miejsca praktyk translatorycznych jak również nauczycielskich....

Oj czuję, że najbliższe dwa lata to mega okres. Szkoda tylko, że nie czuję rozwoju językowego. Jakoś to jest przytłoczone czymś innym... Może by się znalazł ktoś "po fachu" i chciał wymienić doświadczenia :P Może być też przes skrzynkę elektroniczną. 

Udanego startu za kilka chwil w nowy tydzień!

piątek, 25 października 2013

w celibacie zerkam z boku

Czytam sobie tak przypadkiem takowy artykuł http://weekend.pb.pl/3383579,90364,japonczycy-zyja-w-celibacie
Czy na prawdę bycie z kimś oznacza poświęcenie kariery??? No okej, może w jakimś tam stopniu ma to znaczenie, ale przecież to nie rzutuje już od razu na naszą przyszłość.
Byłem bardzo ciekawy jakie to powody są, że tak mało ludzi decyduje się na związki. Co prawda ten o strachu to uważam za bardzo ważny - przecież strata bardzo bliskiej osoby to ogromny ból. Ale czy warto bać się na zapas? Przecież tym podejściem traci się piękno w życiu. W takim razie po co żyć? Jaki jest cel? KASA? - przecież tego nie zabierzemy do grobu, to nawet nie da nam tyle szczęścia co bycie z kimś, kogo się kocha.

Ostatnio śmigając sobie na zajęcia tak jakoś sobie uświadomiłem, a może dopiero do mnie dotarło ile to nowości w moim otocznieu.
Świerze mięsko!!!! - Uczelnia wypełniona po brzegi świerzakami - normalnie to od niektórych osobistości to nie sposób oderwać wzroku. Już sobie postanowiłem olewać kolesi, ale takie ciasteczka mi się ukazują, że nie mogę, no nie mogę - wiem wiem kreuję obraz geja - sfiksowanego psychicznie, ale skoro moi koledzy widząc dziewczyny mogą się za każdą/większością oglądać, to dlaczego ja nie mógłbym się oglądać za facetami!? 
Oglądam się, dziś na wykładzie siedział przede mną taki boski pan, że aż mi się gorąco robiło gdy
 na niego spojrzałem. Co prawda ukradkiem i to kontrolowanie by nie za często - mmmmm!



poniedziałek, 21 października 2013

we śnie

Wczoraj sobie wracam z pracy, późną porą, jak nigdy lecę pieszo. Rower został w domu, a wybrałem się na moich nóżkach :D Idąc jakoś zamyśliłem się, co to teraz z tą moją stancją będzie. Koleś mnie trochę wyjebał na wała. Jak się ugadywaliśmy nic nie było mowy o dopłatach a teraz robi jakieś głupie sztuczki, etc. CHAMSTWO! Ten rok jakiś trudny jest, jak się przeprowadzę to będzie moja 6 stancja, masakra jakaś.

W myślach pogrążony spostrzegłem coś na ziemi, schyliłem się patrzę jakiś portfel. Zajrzałem do środka dowód, karta do bankomatu, legitka i coś tam jeszcze. Wyjąłem dowód zlukałem dane i wbiłem na FB w poszukiwaniu tożsamości. Długo nie trwało, owy chłopak istniał :D Napisałem mu wiadomość, że prawdopodobnie zgubił portfel, jak chce go odzyskać to niech się odezwie na numer. Po jakiejś godzinie miałem telefon, a owy młodzieniec zapytał jakby mógł go odebrać. Spotkaliśmy się dziś i mu zwróciłem jego własność. Chyba był na prawdę zadowolony. Wcisnął mi pół litra i stokrotne dzięki.Tak też się rozstaliśmy.

Dziś mi się przyśniło coś co mnie troszeczkę zaskoczyło. Nie pamiętam okoliczności w jakich spotkałem się z Przemkiem, ale coś szukaliśmy w internecie. Włączyłem przeglądarkę internetową i mieliśmy obejrzeć jakiś filmik na youtube.com Zamiast tej strony otworzyła się jakaś strona typu xxx.xx a z nią filmik dwóch chłopaków się zabawiających. Ale byłem w szoku, próbując to szybko wyłączyć, popełniłem jakiś błąd, etc. to się nie chciało wyłączyć, a On wstał i zamknął drzwi, ja coś tam powiedziałem, że nie wiem skąd to się wzięło, co to wgl. jest. Przemek powiedział spoko i zaczął się przystawiać. Potem to już jakoś poszło, że doszło do zbliżenia.
Dziwne to było bo Przemek to chłopak mojej siostry ciotecznej, co prawda przystojny, ale starszy ode mnie i mają śliczną córeczkę razem.
Nie rozumiem skąd, akurat On w tym śnie, skoro my prawie w ogóle nie mamy kontaktu. Znamy się jako tako. Oni zamieszkują południe, ja północ i nie jest nam nigdy po drodze.

Dlaczego ludzie grają nie fair? Czy będąc nieszczerym, nie miłym, nie uprzejmym, udawać, robić komuś przeszkody można być lepszym człowiekiem? Czy nie prościej byłoby podejmować chociażby próby pojednania się?

Czy mówiąc, że studenci filologii powinni być ciśnięci do nauki, wymagać od nich trzeba, etc. to to samo co twierdzenie, że pani mgr od języka angielskiego dając mi tekst z testu na poziomie B1, gdzie nie znam angielskiego w ogóle przesadziła, a już brak mi określenia, na to, że kazała mi czytać zdania za zdaniami, gdzie ja czytałem to tak jak jest zapisane, lub też urywałem zdanie, bo nie wiedziałem jak wymówić słowa. Po czym padał tekst - bo ja nie słyszę czy pan już przeczytał do końca czy coś jeszcze mówi. No typiara ewidentnie mi chciała pojechać. Wkurwiła mnie i to ostro. A dziś koleżanka mówi mi, że przesadzam i sam bym tak robił, ucząc. Bo to pierwsze zdanie to moje stwierdzenie. 

Kurczę mało śpię ale ostatnio to już przeginam. Nawet 1.5 godziny nie potrafię wytrzymać na zajęciach by nie ziewnąć. Normalnie zasypiam nie ważna czy to wykład czy ćwiczenia, nie istotne czy mnie to interesuje czy też nie. Po prostu to przychodzi samo i ziewanie, znużenie i zmęczenie - porażka... Nie pomagają jakieś specyfiki na wzmocnienie, trany z witaminami - po prostu chce się zasnąć.

środa, 16 października 2013

stnacjo-nowanie

A teraz ni z gruchy ni z pietruchy albo inaczej urywam się z choinki i napiszę coś o mojej "nowej" stancji.

Pokój 6 m2, ściany białe, meble ciemny brąz - ogólnie fajnie się komponuje biel z tymi ciemnymi meblami.
Ale to jest tak małe, że jak łóżko rozłożę to już nie ma jak wyjść z pokoju, no dobra jakoś bokiem się prześliznę. Wymiary mnie dobijają.
Irytuje mnie to, że dziewczyna obok w pokoju płaci 450 zł i ma pokój 9 m2 - on jest na prawdę dużo większy od mojego  i ona płaci tak samo jak ja! Przecież to paranoja. Zgodziłem się na tą cenę, bo musiałem coś wziąć mając nóż na gardle.



Tydzień bez ciepłej wody - to kolejny suprise tego mieszkania - awaria pieca gazowego i się pokiepściło. Brak pralki - jak żyć!? Nie ma ani mikrofalówki, ani piecyka - toć jedno z dwóch jest potrzebne no może nie dzień w dzień ale od czasu do czasu.

Ktoś na tym kasę bije, a my musimy siedzieć w 6. Kolejki do toalety to standard - jakie to wkurwiające!

Z dziewczynami idzie jakoś wytrzymać, ale nie ma co się oszukiwać gdy mieszkałem z siostrami to i swoboda i raźniej i nie było, żadnych problemów, teraz z obcymi, tak jak to było za pierwszym razem jest lipton. Nie znam ludzi, to i ich nowe nawyki, tak to uczy "współpracy", "współżycia" - w sensie żyjemy razem, uczenie się drugiej osoby. Ale wolałbym tą wersję z siostrami, przynajmniej miałbym spokój, gdyby ktoś mnie odwiedził, to i nocować by mógł, nie chodzi o randki etc. ale znajomi, co by mi się teraz bardzo przydało, bo koleżanka nie ma jak wracać do domu i musi gdzieś przekimać raz w tygodniu - w sam raz były mój stary pokój, eh... nici.

Muszę szukać nowej stancji nim się przyzwyczaję i będę tu wegetował.

Tak nie lubię zmiany stancji, że masakra, ale w tym roku to już 5 razy się przeprowadziłem. Toć to wygląda, jakbym nie potrafił zagrzać miejsca na stałe. Eh eh eh marny ten los.

Już mi rower "wyrzucili z klatki przynajmniej 16 m2. Kilka razy naloty sąsiadów gdy się rozmawia w kuchni, paranoja.

sobota, 12 października 2013

najpiękniejszy moment w życiu

Kto szuka ten znajduje. - św. Mateusz
Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą. - św. Augustyn
Wszystko można osiągnąć wytrwałą pracą. - Meander
Kto pyta, nie błądzi.
Mając dwadzieścia lat myślałem tylko o kochaniu. Potem kochałem już tylko myśleć. - A. Einstein
Miłość wszystko zwycięża i my ulegamy miłości. - Wergiliusz
Wiedzieć, że się wie, co się wie, i wiedzieć, że się nie wie, czego się nie wie - oto prawdziwa wiedza. - Konfucjusz


Czas to rozstanie,
Czas to przygasanie.
Rozmowa to uśmiech,
Jego dłoń to radość.

I czekał, i czekał,
i choć nie przestawał,
i choć się nie poddawał,
to czas uciekał.

Czat niczego nie oddaje,
czat niczego nie daje.
 Czat to nic,
a jednak coś.

I choć wierność ciążka jest,
I choć w sercu wrze,
To twój test -
czy ulegniesz naturze?

Czas ci pokaże,
że zawsze jest warto,
że życie nie jest złe.

// W tym wszystkim jest to coś czego nie zna nikt. 
// To jest piękne.
// Jest radosne.
// Jest urocze.
// Jest miłe.
// Jest moje! 



Chwile są jak motyle. Piękne i urocze. Nie sposób je zatrzymać. One tylko zostają w pamięci. One tylko są raz. A my dzięki pamięci możemy je wspominać.

niedziela, 6 października 2013

stressssssssostres

Już zauważam skutki powrotu do rzeczywistości. 

Życie w biegu bez przerwy, bez odpoczynku, bez chwili odetchnienia sprawia, że mój organizm wymięka. Odkąd problematyczne sytuacje się piętrzą, na głowie więcej spraw, tym trudniej zachować zimną krew, opanowanie i uniknąć nerwów. 

Wracają problemy z odpornością, kk sprzyja taka sytuacja. Co gorsza samopoczucie się pogarsza i ogólnie zaczyna się robić wkurwiająco. 

Muszę znowu się wybrać do pani dermatolog (wenerolog) zobaczymy co TA mądra głowa powie, doradzi. 

Ale cóż za błędy się płaci... - tak to sobie teraz tłumaczę. 

Czy ktoś wie jak wytłumaczyć sercu, to czego ono nie pojmuje? Jak sprawić by zapomniało to co było w przeszłości? Ono ciągle mi szepcze, że Kogoś mu brakuje, a przecież ten Ktoś nie jest już przy "nas". Rozum wie, ale serce jest tak uparte. Nawet czas - już 3 miesiące - nie pomaga. Ałaaa. 

piątek, 4 października 2013

Moje miasto budzi się

 Moje miasto budzi się...

Dziś przechadzając się po mieście nocą wpadły mi słowa do głowy, com napisał, tom napisał. Może komuś się spodoba ;-) Ah i mam rytm do tego i sobie tak podśpiewuję - hahaha tyry rym tyry tymtyry rym




Moje miasto budzi się
nocą
tyry rym tyry tym
moje miasto budzi się
nocą
tyry rym tyry tym 

i gwiazdy i księżyc
budzą się
nocą, nocą, nocą.

Na ulicach ludzi tłok
jego wzrok
jego wzrok
spotkał mój
mój, mój, mój.

Moje miasto budzi się
nocą
tyry rym tyry tym 

moje miasto budzi się
nocą
tyry rym tyry tym 

i gwiazdy i księżyć
jak iskierki płoną.

Szedł ulicą
tyry rym tyry tym 

jego wzrok był wielki
szedł pod prąd
tyry rym tyry tym  tyry rym

jego wzrok, wzrok, wzrok.

Nasze oczy się stokały
Nasze myśli się zderzały
Nasze ciała się otarły
A głowa pełna pomysłów
cmyknęła w tył tył tył
tyry rym tyry tym tyry rym.

Na ulicach ludzi tłok
jego wzrok
jego wzrok
spotkał mój
mój, mój, mój.

I tak się zaczęło, 
to nie winne dzieło,
dziś już czas ucieka,
pozostawia tylko 
wspomnienie
tyry rym tyry tym.


 
Moje miasto budzi się
nocą
tyry rym tyry tym 

moje miasto budzi się
nocą
tyry rym tyry tym 

i gwiazdy i księżyc
budzą się
nocą, nocą, nocą.

środa, 2 października 2013

taka zmiana na barana :D

Jak zarzuciłem ostatnio pomysł nowej "modnej" fryzurki tak też się biłem z myślami czy warto, jak to by wyglądało etc. 




Odwiedziłem w końcu fryzjerkę, początkowo jakoś niepewnie, sceptycznie a potem to i niechętnie przyglądałem się temu co się dzieje z moją głową. 

Przyszedłem się obciąć. To zapraszam - powiedziała młoda dziewczyna - dość często mnie obcina :D
Mam taki nietypowy pomysł - pokażę zdjęcie i wytłumaczę :) Ok. Nie ma sprawy. Nim usiadłem na fotelu pokazałem obrazek i powiedziałem swoją wizję. 
Dziewczyna dorzuciła kilka swoich rad, pomysłów i wspólnie wybraliśmy tor działania. 

Gdy wszystko zaczęło się formować jakoś nabrałem przekonania, a gdy głowa była gotowa - nawet i uśmiech na twarzy :D 

Wychodząc czułem się pewniej, fajniej i radośniej  - to jest to! Podoba mi się czy jak to facebookowo Like it!

Mimo iż włoski jeszcze krótkie mam to mogę powiedzieć, że mi się podoba tak jak jest :D Chyba się nawet rzuca w oczy, bo widzę wielokrotnie jak ludzie mnie obczajają:D Coś innego, coś nowego, coś dla siebie samego :D

Jest coool - i to mi naprawdę poprawiło humorek w ostatnim czasie i banan na twarzy zagościł. Niepowodzenia i chore akcje idą w cień :D

P.S. Zdjęcia tu zamieszczone nie odzwierciedlają stanu faktycznego, bo nie znajduję takiego co by idealnie pokazywało to co mam na głowie :D ale zarysy widać :)