środa, 27 marca 2013

2 tygodnia minęły - u pani wenerolog

Dwa tygodnie minęły szybko od ostatniej wizyty.

Stresu już prawie nie było przed kolejną wizytą, najgorsze kolejne pytania o związki homo - oczywiście zaprzeczyłem. Czemu? Bo to proste, nie ufam tej pani doktor(ce).

Niestety to co było zamrażane ostatnim razem nie zniknęło. Musiałem się rozebrać i znowu pokazywać penisa czy tyłek. Trochę to krępujące - no ale cóż trzeba. Pani doktor(ka) znów potraktowała te miejsca ciekłym azotem by zamrozić kłykciny. Tym razem trochę to zapiekło no ale jeśli ma pomóc to niech sobie zapiecze ;-) Kolejnym etapem to stosowanie niejakiego preparatu Aldara (1 opakowanie - jedna saszetka). Wczoraj nie miałem okazji wykupić tego specyfiku, a dziś w necie sprawdziłem cenę jak ją ujrzałem oniemiałem 544.86 zł!!!!! Co prawda za 12 saszetek, ale cena jest powalająca. Mam nadzieję, że można to kupować w saszetkach na sztuki! Wówczas koszt jednej saszetki sięgnie blisko 50 zł. Mam to stosować przez 10 dni. Dziś wybieram się do apteki by to coś zakupić. Mam cichą nadzieję, że nie będzie, aż tak drogie, jak w necie - o zgrozo.

MASAKRA - nie dość, że ostatnio mam trochę w plecy z kasą to jeszcze te leki.

Trzeba będzie na czymś zaoszczędzić by to coś wykupić..

---

Ostatnio spotkałem się z Adrianem :) Było bardzo miło, ale wiem, że On chciał bliższego kontaktu, lecz bojąc się o zdrowie jego do niczego nie doszło. Zwykłe całowanie się chyba nie jest przeciwwskazane, przynajmniej w internecie niczego takiego nie wyczytałem.

---

Od Pani Doktor(ki) dowiedziałem się, że muszę mieć obniżoną odporność, gdy wspomniałem, że w jamie ustnej znów pojawiają mi się afty.

-----

Może ma ktoś jakieś rady co by mogło usprawnić moją odporność?

- przepisała mi Preventic z czosnkiem 2 razy dziennie po 2 tabletki jeśli dobrze odczytałem jej zapis na recepcie.

wtorek, 26 marca 2013

kontrowersyjny teledysk

Co myślicie o tym teledysku francuskiej grupy muzycznej Aikiu?

Elementy pornografii gejowskiej z muzyką i instrumentami.

Osobiście oglądając ten teledysk nie zrobił na mnie ogromnego wrażenia, ale uważam, że jest nie na miejscu. Przyznaję, połączenie muzyki, instrumentów i aktów seksualnych jest całkiem udane, ale jako całość nie zrobiła na mnie dobrego (pozytywnego) wrażenia.



[youtube https://www.youtube.com/watch?v=zOfRtSW4dYE]

jaki jest mój język?

Tak bardzo się to rzuca w oczy, a dokładniej uszy... Kiedy mówię i ciągle brakuje mi słów. To takie śmieszne - dziwne - głupie - czy to w pracy, czy na uczelni - czy w domu - czy na ulicy - jest wiele sytuacji w których, chcę coś wyrazić, coś określić i raptownie braknie mi słowa. To takie czasem peszące i krępujące zarazem.


Gdy mój rozmówca zna język niemiecki to tym często się posługuję by się nakierować na to słowo. Ale czasem i to nie pomaga :D To tak jakby mój język zubożał i to dwukrotnie :(


Czy to wynik przesiąkania językiem niemieckim? Nie wiem, może.


Dziś będąc na czasie - na który tak dawno nie właziłem aż się przejęzyczyłem, co prawda nie lekko ale jednak:


Rozmawialiśmy o związkach i w pewnym momencie chciałem napisać związek k-m (kobieta - mężczyzna) a wyszło f-m (Frau - Mann). Na szczęście rozmówca się nie skapował o co chodzi... ale tym sposobem mogłem wskazać od razu, że mam jakiś związek z językiem niemieckim, etc.

sobota, 23 marca 2013

trudna szczera rozmowa z Adrianem

Kilka dni temu spotkałem się znów z Adrianem - już bardzo tęskniłem za NIM, za wspólnymi chwilami...


Ale ciągle ta obawa, ten strach, te choroby....


Udało się spotkaliśmy, co prawda początek w klubie gdzie wypiliśmy po 2 piwa, potem poszliśmy od Adriana, gdzie wypiliśmy jeszcze jedno piwo. - Nic jak tylko odwaga się załączyła. Choć zamierzałem i bez tego porozmawiać z Nim szczerze o moim zdrowiu.


Brakuje mi go! a tak bardzo nie chcę go utracić. Gdzieś w pewnym momencie zszedłem na temat zdrowia, mojego zdrowia.


Adrian, chcę porozmawiać z Tobą o moim zdrowiu. - Tak mniej więcej się to zaczęło. Powiedziałem Mu o ostatnich badaniach i wizytach u lekarzy, o których już Mu mówiłem. Wtedy też, zapytałem Go czy był przede mną z kimś - no tak - brzmiała odpowiedź. Zapytałem Go czy za każdym razem się zabezpieczał. Tu odpowiedź nie była jednoznaczna, co mnie zaniepokoiło bo nie wiedziałem jak to rozumieć, więc ponowiłem pytanie odpowiedział, że nie zawsze. Jak sam wspomniał, nie przypuszczał, że można się tak łatwo czymś zarazić.. to mnie troszeczkę zdziwiło - bo tego trzeba być świadomym - tak mi się zdaje. Wracając powiedziałem Mu, że się boję, żebym Go czymś nie zaraził. Ale Jego podejście było dość lekkomyślne. Zrobię badania i będę wiedział. albo Mogę zrobić badania. Tak to prawda można, ale czy to już jest rozwiązanie? No jednak nie. Jak wiemy leczenie nie zawsze jest takie krótkie.


U mnie wykluczono ostatnim badaniem kiłę - o zgrozo! bałem się i to ostro!!! Badanie było ujemne tzn. wynik, czyli nie wykryto nic takiego.


Ale pytanie pozostaje co to za krosty czy temu podobne "rzeczy"? Niestety azot nie pomógł i pani wenerolog tego nie zamroziła, czy jak to tam miało się inaczej nazywać. To dalej jest! :( Co gorszę, albo ja już przesadzam, albo pojawiła/y się kolejne krostki już bliżej zewnętrznej części odbytu. Kurde tak się boję - bo nie wiem co to, nie wiem jak to leczyć. A następną wizytę mam mieć w przyszłym tygodniu.


Jakikolwiek stosunek jest wykluczony bo się boję. Boję się Go trochę całować, bo nie wiem czy to może mieć jakieś konsekwencje, czy nie.


Inną sprawą, to ostatnio w jamie ustnej często pojawiają mi się afty, już ich kilka dni nie miałem, ale nie wiem czy to od alkoholu czy to po tym jak się całowałem z Adrianem znów mi jedna wyskoczyła. W necie czytałem, że wyskakują jak organizm jest osłabiony, no i może mój faktycznie jest osłabiony. Ale brak pewności i to mnie tylko dobija!

piątek, 22 marca 2013

co o gejach mówią ludzie?

Skąd moje pytanie o takie pytanie :D


Ostatnio na lekcji podczas rozmów trzy koleżanki siedzące obok mnie poruszyły ten temat. Dlaczego ten? A no jakoś tak się nasunął w wyniku burzliwych tematów.


 E. mówi - niech sobie robią co chcą, tylko niech kuźwa nie adoptują dzieci.


Ja znam kilku gejów - odparła M. w jej głosie słychać było zachwyt i satysfakcje z tego, że ma takich znajomych


Oni są popierdoleni, ciągle się tylko chcą bzykać - mówi E.


Weź, co ty gadasz - dodała R.


No mówię Ci ja poznałam takiego jednego, mieszkałam z nim na stancji, to ciągle gadał o swoich ekscesach z byłymi - popierdolony. Oni się nie kryją. - Kontynuowała E.


Z lekkim śmiechem przysłuchiwałem się temu, robiąc zadania.


Są trzy rodzaje gejów. Wiesz jak daje to jest pasywny jak posuwa to aktywny ale jest jeszcze uniwersalny, co to i to robi. - Dodała po chwili M.


Obleśne weź skończcie bo mi się cofnęło już - wybuchła R.


No co. Oni połykają. - Mówiła E.


Cisza, koniec. - Wołała R.


Weź skończ. Obleśne. Sam skwitowałem, bo widziałem kwaśną i zniesmaczoną minę R.


No co? Pojebani są. Ten co ja go poznałam to debil. - dodała E.


Ja poznałam takiego co mi się zwierzał, że jego chłopak chciał go posuwać, i tylko na tym mu zależało. Nic innego. Kiedyś do mnie powiedział: wiesz ten mój chłopak to tylko jak się spotkamy to chce mnie przelecieć. - Ciągnęła dalej temat E.


W pewnym momencie telefon do mnie zadzwonił i wyszedłem z ćwiczeń - może to i lepiej bo sposób wyrażania opinii o gejach w wykonaniu tych dziewczyn jakoś mnie samego zniesmaczał.


Jak to nazwały - stało się to popularne i należy tolerować do pewnego stopnia. Akceptować z umiarem.Bo w Niemczech, Holandii to normalne - gdzieś między tym wtrąciła R.


---


Szkoda, że właśnie przez taki obraz, takie zachowania niektórych osób, tracimy wizerunek, który i tak ciężko zdobyć i utrzymać.

niedziela, 17 marca 2013

jutro świat może stanąć i dać kilka chwil

"jutro świat może stanąć i dać kilka chwil"

duże prawdopodobieństwo, że jutro odbiorę wyniki testu na VDRL - trochę się boję...

----

A teraz nutka na którą wpadłem przypadkiem i poprawiła mi humor po wczorajszym...

[youtube https://www.youtube.com/watch?v=R0ndS3nYWFs]

Jebane pieniądze.

Tak dziś sobie uświadomiłem ile to one w naszym życiu znaczą.


PIENIĄDZE


coś bez czego nie będziesz mieć niczego


Czy ktoś mógłby się z Tym nie zgodzić???


Owszem. Zdrowie, jego za pieniądze nie kupisz. ALE wzmocnisz, poprawisz niejednokrotnie.


Co z tego, że teoretycznie mam wszystko: mieszkanie, co prawda wynajmowane, ale mam; jedzenie - nie najgorsze; spanie; znajomych - ostatnio coraz to mniej :( - ale jeszcze ktoś się znajdzie + Ci z topowego "fejsbóka" (dobrze widzisz spolszczyłem tą nazwę ino ch..j).


Co jeszcze mam?


Tak się zastanawiam. Chyba nic, a zarazem tak wiele.


Skąd tema na dziś? Pracowałem całe 9 godzin wijąc się i kręcąc, trudząc, by kogoś usatysfakcjonować, by uszczęśliwić. A na sam koniec dowiedziałem się, że moje staranie poszły się jebać. Bo gdzieś, bo coś, bo nie uważałem, bo nie myślałem, bo jak tempy robot oddałem kasę co żem powinien ją zatrzymać. Mając doczynienia z ludźmi głodnymi często, wściekłymi niekiedy, popełniłem kilka albo i kilkanaście błędów i zostałem z minusem na koncie.


Moje 9 godzin poszły się jebać. Tak, jebać. Pracowałem za friko. Co chciałem jakoś w tym miesiącu podwyższyć mój budżet, bo jest on cieniutki i kruchutki to nie. Masz Ci los. Wiecznie pod górkę... "jak nie urok to sraczka".


Tak się zastanawiam czasem, co mi z tego, że studiuję w mniemaniu wielu kierunek co winien być owocny - języki zawsze były na topie, a dziś w UE są pożądane. GÓWNO PRAWDA - mój język zdaje się na nic!!!!!!! i bez niego mógłbym zapieprzać za marne drobniaki, z czego większą część wydam na coś z czego tak na prawdę nie mam codziennej przyjemności.


Czasem chciałbym skończyć jakieś studia, takie co by mi zapewniły dobry byt, bym mógł się odciąć od biedy, od nędzy której nie raz doświadczyłem.


Nie chodzi o to by zapomnieć o ludziach, którzy potrzebują pomocy, nawet tej finansowej, ale by doświadczyć tego braku zmartwień, wolności umysłu.


Czy kiedyś nadejdzie ten dzień, w którym spotkam się z takim stanem rzeczy?


NIE mam pojęcia, chociaż bym tego chciał.

wtorek, 12 marca 2013

po ptokach - u pani wenerolog

Wcześniej wspominana wizyta u pani wenerolog jest już za mną.

Trudne pytania o dziewczynę, albo partnera - też - niestety nie odważyłem się powiedzieć, że mam partnera. Uparcie stałem przy partnerce, którą miałem jakieś 2 lata, ale od niecałych dwóch miesięcy już nie.

Kolejne obnażenie się nie było przyjemne, ale w porównaniu do tego co przeszedłem u lekarza rodzinnego - to zupełnie nic, a wręcz przyjemność (żarcik).

Pani doktor obejrzała "krostki" i coś tam wyjęczała o kłykcinach, więc się utwierdziły moje przypuszczenia :( Niestety to jednak to.

Odwróciła się na moment, karząc mi nie umierać się. Zamrozimy to ciekłym azotem - usłyszałem. Po chwili przyszła z długim patykiem zakończonym watą, lub czymś podobnym i zanurzyła go w dużej bańce z napisem azot ciekły. Może piec troszeczkę - i tak też było. Gdy dotykała, a właściwie przyciskała mocniej wówczas czuć było pieczenie - znośne :D

Stwierdziła, że niektóre grudki, guziki czy czemuś podobne skórne fałdki mogą być czymś naturalnym. A nie wszystko co widoczne to od razy kłykciny. Ale "zapobiegawczo" potraktowała wszystko azotem.


Gdy siadła już do swojego biurka stwierdziła, że przydałoby się zrobić badanie krwi. Powiedziałem, że mój lekarz rodzinny zlecił mi już badanie które wykonałem wczoraj, obejrzała i odparła, że ponownie trzeba będzie je wykonać. Pod względem VDRL. Kolejne nerwowe momenty przede mną. Jutro rano postaram się udać do Laboratorium, na kolejne pobranie krwi do badania.

Analiza ogólna moczy nie wykazuje, żadnych nieprawidłowości - wszystkie parametry są w normie, lub też nie widać innych substancji (tj. białko, ciałka ketonowe, itp.).

Badanie hematologiczne wykazało tylko, że HCT (procent czerwonych krwinek we krwi) jest na pograniczu normy.

Chciałbym, by ten okres się już skończył, brak wsparcia kogokolwiek trochę mnie dołuje. Szymek chyba unika rozmowy, kontaktu :( także postanowiłem, że gdy już zapyta to powiem, że to wszystko to pomyłka. Chyba nie potrzebnie go mieszałem w to wszystko.


poniedziałek, 11 marca 2013

w przededniu wizyty u wenerologa

Po tysiącach wykonanych połączeń telefonicznych udało mi się w końcu znaleźć kogoś, kto zajmuje się chorobami wenerologicznymi. Wiele połączeń było puste - dzwonię a tu bez odezwu. W końcu po kilku dniach dodzwoniłem się do pewnej pani lekarz.


Choć rozmowa była krótka to ustaliłem, że jutro po 10 muszę iść do niej. Na szczęście udało się - z wizytą na NFZ. Mogłem iść dziś, ale musiałbym płacić, bo prywatnie.


Jutro po zajęciach lecą do pani lekarz, a potem do lekarza rodzinnego z wynikami moczu i krwi, które dziś rano udało mi się zrobić.


Choć moje nadzieje są kruche to jednak posiadam, ich źdźbło.

wołanie w przestrzeń - przyjacielu gdzie jesteś?

Gdy patrzymy na związki naszych przodków, wyglądają one tak bardzo imponująco. Moja babcia, ma już 77 lat, i nie straciła kontaktu ze swoją przyjaciółką mimo odległości, mimo tego, iż każda z nich prowadzi swoje życie, czasami prowadzące pod górkę.

Kiedyś ludzie byli bardziej rzetelni, trzymali się siebie - ich ufność była tak głęboka jak głębokie jest jezioro Bajkał (1681 m). Teraz odnoszę to wszystko do siebie, do swojej przyjaźni z Szymkiem.

Nasza przyjaźń uległą niejakiej degradacji. Sypie się na każdym kroku. Każda próba spotkania się choćby na moment, choćby zamienić kilka słów, kończy się niepowodzeniem.


Zawsze coś wyskakuje, zawsze jest jakaś wymówka. Czasem to moja zmianowa praca przeszkadza, a czasem Szymek ma inne plany, albo nie może bo coś...

Kurde, w obecnej chwili wydaje mi się, że tracę połączenie z nim. Gdy zapytam co u niego, odpowiedź jedna krótka, w porządku. Dawno nie było czegoś takiego jak kiedyś, że potrafiliśmy pisać pół wieczoru. Zwykle to moje wiadomości są dłuższe, czasem pytam o coś, jednak nie uzyskuję odpowiedzi.. Tak jakbym wgl. nie zadawał pytania.

Przykro mi jest, i czasem jestem wściekły, że nie mam już do kogo się odezwać, nie mam z kim pogadać, choć przez chwilkę na inny temat.

Stasiek, mój dobry znajomy, z którym bardziej się zakumplowaliśmy, po czasie LO, też od momentu gdy poznał swoją obecną dziewczynę, przestał się odzywać, pisać... Czasem gdy coś koniecznego jest by zagadać, gdy potrzebuję kogoś, kto mu przy kompie pomoże, albo o auto się rozchodzi wtedy dzwoni.

Kurde dlaczego się tak odcinają, czy te dziewczyny nie pozwalają im na nic? Czy to tylko ich zaślepienie sprawia, że odwracają się od całego dotychczas poznanego świta?

piątek, 8 marca 2013

Doją z nas kasę

Nasze Państwo Polskie doi z Polaków ile tylko się da.

Pracując będąc studentem zabierają mi 1/3, składki ZUS, emerytalne itp. itd. - 500 zł mc idzie gdzieś w otchłań bez dna!

Gdy potrzebuję udać się do lekarza, to płacą ZUS, będąc ubezpieczonym powinienem mieć leczenie za free, a żeby znaleźć takiego lekarza co na fundusz robi graniczy z cudem, jak już to czekasz kilka miesięcy a nawet kilka lat. POLSKI  NARODOWY FUNDUSZ ZDROWIA - chyba zapomnieli dodać KPIE ZE ...

Od wczoraj chodzę z ogromnym bólem zęba, rano obdzwoniłem pół miasta w poszukiwaniu dentysty co by na FUNDUSZ PRZYJMOWAŁ. Znalazła się jedna Pani, ale najbliższy termin to 25. kwiecień - PARANOJA!!!! Boli mnie ząb niemiłosiernie - nie do wytrzymania i mam czekać na 25. kwietnia?

Nie pozostaje mi nic innego jak iść prywatnie za wizytę, gdzie pani obejrzy zęba - nie wyrwie go bo nie ma chirurga - mam zapłacić 50 złotych! Kolejna porażka! Bo przecież płacę składki więc powinienem móc iść do specjalistów, którzy mają kontrakt z NFZ.

Gdyby nie brali składek to nie mógłbym narzekać, że płaciłbym za wizytę. 50 zł wizyta to nie 500 z wypłaty...

Wyrwać zęba to kolejny koszt, a jeśli to ma chirurg uczynić to już drożej - 150-350 a nawet więcej.

Ludzie co ten kraj wyprawia! Jak tu można funkcjonować?

wtorek, 5 marca 2013

Lekarz: Gdzie wkładałeś? - HPV?

(A... -tu m. in. odpowiedź na Twój poprzedni komentarz)

Dziś w końcu udało mi się dostać do lekarza rodzinnego.

Kilka dni temu pisałem, o tym iż podejrzewam, że zaraziłem się HPV.

Jak to zwykle w przychodni, znów nie było numerków do doktora. Poszedłem spytać czy przyjąłby "poza kolejką" (- tzn. pomimo iż ma komplet). Dobra idź się zarejestruj. Poszedłem.

Wpadam do niego po jakimś czasie, a on: czego chcesz?

Panie doktorze mam taką i taką sprawę: mówię, że podczas oddawania moczu czuję ból, czasem pieczenie. A na spodniej części członka wyskoczyło coś jak pryszcz, o rany!

- Doktor: pokarz ptaka. Wydał komendę jak w wojsku. Więc to uczyniłem. Wtedy pada pytanie: gdzie wkładałeś? - czułem się jak wmurowany :d - nie było to przyjemne, no i oczywiście nie powiedziałem prawdy, lecz wykręciłem, ach te dziewczyny...

Śmieszne, bo nawet nie przyjrzał się, gdyż tak od razu tego nie widać. Dobra powiedział i siadł do komputera. Wypisał antybiotyk daje kartkę i mówi: coś jeszcze ode mnie chcesz? Oczekiwałem skierowania na jakieś badania, etc. zapytałem, a może by zrobić jakieś badanie? krwi, moczu nie wiem.. Dobra - odparł. Zrobisz badanie moczu po wzięciu tego antybiotyku tj. do soboty, czyli w poniedziałek udać się z moczem do laboratorium, na morfologię, OB oraz badanie ogólne moczu.

Nic już nie powiedziałem, że podejrzewam HPV. Dużo o tym czytałem, że występuje to często u ludzi, i często się nie ujawnia albo pojawia i znika. Co i tak mnie nie uspakaja. Bo mam podejrzenia.

Nie podejrzewam o to mojego obecnego partnera jako, tego od którego to załapałem (o ile tak jest), bo objawy jakie temu towarzyszą pojawiały mi się dużo dużo wcześniej, może nawet wcześniej niż zacząłem współżyć. Ten wirus często przenoszony jest z organizmu matki. Czasem można go załapać poprzez kontakt z "nosicielem" w wyniku jakichś połączeń, np. krew. A jako dziecko różne sytuacje były, także niczego nie można wykluczyć.

Jedno jest pewne ostatnio mój organizm osłabł, co mogło spowodować uaktywnienie się wirusa.

Zobaczymy, co da przyjmowanie lekarstwa - CIPRINOL - oraz badanie moczu.

Oczywiście, teraz najtrudniejszy moment, bo Adrian musi znać prawdę. Nie wyobrażam sobie milczeć. Tylko nie wiem jak mu o tym powiedzieć. Czy zapytać o to czy jest pewny swojego zdrowia i tego z kim się spotykał. Nie chcę go obwiniać za to, bo nie mam 100% pewności. Ale to wystąpiło teraz, gdy spotykamy się już 3 miesiące - a wirus średnio uaktywnia się po tym czasie.

Mam mętlik myśli i nie wiem co myśleć. - Małsło maślane :D

Najgorsze, jak z nim o tym rozmawiać.

Stwierdziłem, że będę się starał udać do lekarza specjalisty tj. wenerologa czy chociażby do dermatologa.

niedziela, 3 marca 2013

Upadek - chory gej

Stary śpisz? - tak brzmiał pierwszy sms do przyjaciela.


Potem zaczęła się ta ciężka rozmowa. Choć nie lubię rozmawiać przez sms-y, to inaczej nie potrafiłbym.


Szymek jako pierwszy dowiedział się o moim problemie. Najprawdopodobniej zaraziłem się pewnym wirusem, HPV. Choć na pozór podobne jest do słowa HIV, to to nie to. Szymek wystraszył się jak zobaczył te połączenie liter H_V, ja zresztą również.


Ostatnio pojawiły się problemy podczas oddawania moczu. Czuję czasem pieczenie, a nawet ból. Niestety objawy te - choć myślałem o zapaleniu dróg moczowych, bo kiedyś już to miałem, to jednak nie tym razem. A może to tylko jeden z objawów. HPV objawia się to krostami w okolicach narządów płciowych. Pierwsza krostka jaką zauważyłem nie wydawała mi się podejrzana. Pomyślałem może to syfek, albo od depilacji coś wyskoczyło. Jednak poczytałem co nie co w internecie, przyjrzałem się temu "czemuś" co mi wyskoczyło, i wszystko wskazuje na HPV.


Nie wiem co ja pocznę, jeśli to na prawdę HPV. Boję się, co teraz będzie. Czy Adrian, który jeszcze o tym nie wie, nie odwróci się. Nie wiem skąd to się wzięło, mogę tylko przypuszczać, że poprzez stosunek. Przeczytałem, że to wirus, który może się odnowić, a jego całkowite wyleczenie jest nie realne.


Jestem skończony. Nie wiem jak sobie z tym poradzę :(