wtorek, 30 kwietnia 2013
Jakiego nauczyciela potrzebuje dzisiejsza szkoła?
poniedziałek, 29 kwietnia 2013
wysiadasz? bilet przekaż dalej
Dziś spotkała mnie tak oto miła historyjka.
Zalatany z przeprowadzką musiałem wydrukować i przygotować oświadczenie dla właścicieli (za 3 linijki tekstu zapłaciłem 1 zł - porażka). Jako, że do punktu ksero miałem ładny kawałek, poszedłem na przystanek. Czekałem na pierwszy lepszy autobus, podjechała linia 26. Podszedłem do drzwi, widząc przez szybę wysiadających cofnąłem się w tył. Drzwi się otworzył, wysiadł młody chłopak trzymając w dłoni bilet komunikacji miejskiej, który to chciał mi przekazać bym nie musiał kasować swego.
Nie dzięki. - Odpowiedziałem, mam bilet miesięczny, więc bez sensu bym brał jego bilet.
Coraz to częściej mnie ludzie pozytywnie zaskakują, choć dzisiejszy incydent z przeprowadzką to masakra.
Godzina 10.31 2 nieodebrane połączenia od pośredniczki. 1 SMS - o następującej treści:
Dzień dobry, wynajmujący nie moga przekazac dzisiaj mieszkania, proponuja jutro na 14.00. Maja jakas bardzo wazna sprawe. X. Iksińska.
Czytając tego SMS-a nie dowierzałem. Zadzwoniłem do pośredniczki co to ma w ogóle znaczyć. Jak to możliwe, muszę zdać mieszkanie dziś, tak jak się z właścicielem umawiałem. Wszyscy mamy dziś wolne specjalnie na przeprowadzkę, a tu guzik. Jutro musiałem zamieniać się w pracy, by mieć wolne, koleżanka nie ma takiej możliwości, a do tego jeszcze muszę iść na wykład, bo kobieta mnie zeżre jak nie pójdę. Dziś mam wielkiego wku****a. Całe mieszkanie zastawione rupieciami, wszystko popakowane i ustawione do wyniesienia, a tu "bomba".
Czekam na telefon od właściciela, do którego dzwoniłem po rozmowie z pośredniczą, chłop się tłumaczył coś dziećmi którzy przyjechali i dziś tam mają przenocować. Mają niby jakieś ważne sprawy. Właściwie to guzik mnie to obchodzi, ale przecież tak się nie robi. Wynagrodzę to jakoś - usłyszałem w słuchawce telefonu. Nie o to mi chodzi, lecz o lojalność, dowiaduję się na godzinę przed odebraniem kluczy, że nic z tego.
Rozmowa zakończyła się tym, iż może o ile da rady, dziś będziemy mogli tylko przewieźć do jednego pokoju swoje rzeczy. Ale czy będzie taka możliwość dowiemy się między 18-19.00.
Nie mam sił już na to wszystko. Muszę wyjść z tego mieszkania bo widok tych kartonów i pudeł mnie przerasta.
sobota, 27 kwietnia 2013
anständiges Aussehen des Mannes
piątek, 26 kwietnia 2013
"Ciota" - określenie homoseksualisty, czy wręcz przeciwnie?
człowiek często narzekający, nieudacznik
czwartek, 25 kwietnia 2013
wszystko zależy od preferencji
poniedziałek, 22 kwietnia 2013
wynajmują, kaucji nie zwracają
sobota, 20 kwietnia 2013
pociąg za piękną udrodą faceta
czwartek, 18 kwietnia 2013
HPV - jama ustna
Jak się okazuje badania potwierdzają, że HPV łatwo się zarazić, a wielu z nas jest nawet tego nieświadomym, co dziesiąty mężczyzna jest zainfekowany HPV. Jeszcze częściej występuje w jamie ustnej co mnie przeraziło.
Strasznie się męczę z tą świadomością, że wciąż jestem tym świństwem zakażony. Dziś w nocy najprawdopodobniej wyskoczyła mi krostka w na wardze w jamie ustnej, która wyglądem przypomina kłykcinę. Już nie wiem co mam robić. Muszę znów udać się do pani wenerolog i albo mi pomoże, albo poddam się, bo skoro mam walczyć a nie mając środków to jak.
Choć nie lubię ulegać i się poddawać to skoro nie będzie środków to i nie będzie bezpośredniej walki. Jedyne co będę mógł uczynić, to wspierać się witaminami. Może to coś pomoże.
środa, 17 kwietnia 2013
aldara - przykład specyfiku trudno dostępnego
Minęło już prawie miesiąc od mojej wizyty u pani wenerolog, która przepisała mi aldare przeciwko kłykciną. Niestety nigdzie w aptece nie chcą sprzedać tego na pojedyncze saszetki. Jedynie co pozostało to "czarny rynek", szukanie ludzi na forach, którzy już zakupili specyfik 12 saszetek i po kuracji chcą pozbyć się ten nadwyżki. Niestety i to nie takie proste, zwykle to maile są anonimowe i czas oczekiwania na odpowiedź jest długi, jak już ktoś odpisze, to zwykle nie chce sprzedać jednej, dwóch saszetek tylko całość jaką posiada. Ceny też są bardzo duże i ciągle się miotam z tym tematem, bo nie mogę znaleźć rozwiązania tego problemu.
Faszerowania się lekami, a właściwie witaminami, ciąg dalszy trwa. Jedynie co to nie mogę pohamować senności, która ogarnia mnie wszędzie, czy to mpk, czy zajęcia na uczelni, w pracy, w domu. Ciągle jestem znużony i chce mi się spać. Wiadomo są chwile, momenty, kiedy ten stan odchodzi w zapomnienie, np. gdy jestem bardzo zajęty, albo spotkam się z Adrianem. Gdy robię coś ciekawego, co mnie całego pochłania. Ale ile można??? Jak temu zaradzić?
Mogę powiedzieć, że ostatnio zauważam minimalne postępy z pamięcią, w końcu udaje mi się częściej coś pamiętać, niż wcześniej (w ogóle).
Wczoraj z Adrianem wyskoczyliśmy na plaże, na piwko i było tak miło :) aż 3 gwiazdy spadające widziałem :D
----
Coś fajnego z niemieckiego:D
[youtube https://www.youtube.com/watch?v=u2pySXCmwpc]
środa, 10 kwietnia 2013
w punkcie, gdzie drogi się rozchodzą
na rozdrożu się znalazłem -
Ostatnio Adrian dał mi do zrozumienia dość wyraźnie, że nie jestem mu obojętny. To było bardzo miłe z jego strony. Poczułem się w końcu tak jakoś inaczej, lepiej, w końcu mogłem doświadczyć tego uczucia psychicznego, że komuś na mnie zależy. Niewątpliwie takie uczucie zmienia człowieka.
Bardzo się cieszę :)
W pracy ostatnio trochę mniej kolorowo, bo mając kontakt z klientami, dość często wpadam na swojej pamięci. Rozmawiając z klientem, słucham jego potrzeb, rozmawiamy, ale gdy przyjdzie mi powtórzyć, przetworzyć jakąś informację, doświadczam pustki .......................................... wszystko zapominam, choć ostatnimi czasy, zdarza się, że zaskakuje mnie sytuacja, w której pamiętam cokolwiek. Zadanie pytania upewniającego się niekiedy jest bardzo nieprzyjemne, niezręczne - bo przecież przed 5 sekundami - słyszałem oczekiwania - a po upływie 5 sekund ich nie pamiętam. Wstydzę się czasami tego, głupio mi, najgorsze, że nie umiem tego przezwyciężyć i odzyskać swoją pamięć - jakąś równowagę. Mam nadzieję, że zażywana lecytyna w końcu zacznie przynosić pożądane efekty.
Lecytyna, witamina C, tran, magnez z witaminą B12 trochę tych tabletek zacząłem łykać, aż znajomi się dopytują co jest. Sam jestem raczej przeciwny takim zabiegom, ale wiem, że jest to jedyna droga by wzmocnić swój organizm.
Ciągle mam afty - ciągle mi dokuczają, ostatnio jest ich nad wyraz dużo, to chyba efekt tego, że w weekend zdarzyło mi się wypić trochę więcej alkoholu, no może nie tylko trochę...
Dlaczego na rozdrożu?
Zmieniam stancję, bo potrzebujemy z siostrami większego mieszkania 3 pokojowego, choć tak na prawdę tylko na 2 mc - dopóki koleżanka się nie wyprowadzi. Co będzie potem? - Większe koszty :( i jak z tym sobie poradzić? Nie wiem, i się boję.
Adrian ostatnio namawiał mnie bym skorzystał z okazji i pojechał do Niemiec, choć miałem okazję się starać o pracę i próbowałem, to bez przekonania. Zarobki bardzo dobre, praca również ciekawa. Ale bałem się zostawić obecną, bo jak wrócę, to co będzie dalej? Gdzie znajdę inną pracę? - A w dodatku tu ciężko z nią :( Chciałbym móc znów witać Niemcy, poczuć się jak w domowym raju - dla mnie każda wizyta tam to świetne przeżycie, radość z samego przebywania - możliwości porozumiewania się z ludźmi, poznawanie miejsc, ludzi - to takie fascynujące :) Aż serce mi rośnie jak sobie tak o tym wszystkim pomyślę.
Co zrobić? Jak dalej żyć?
W zeszłym tygodniu koleżanka mówiła mi, że dostała pracę gdzie wszystko toczy się na podstawie umiejętności zdobytych na studiach, kontakty głównie z Niemcami. Z opisu tego wynikało, że fajna robota. Ona ją dostała z polecenia, gość potrzebował kogoś... Dostaje 12 zł na rękę na godzinę więc myślę, że to marzenie :) też bym tyle chciał zarabiać. Ma się zastanowić czy chce umowę niemiecką czy polską - wybór jest. Szef całkiem miły jak wynikało z jej gadki. Tylko, że ona chce zrezygnować pod koniec czerwca bo wyjeżdża do Niemiec - może udałoby mi się wskoczyć na jej miejsce :) Byłoby idealnie, dobre zarobki, praca też całkiem spoko, mogę powiedzieć, że to mogłoby mnie interesować. Mam mniej więcej pojęcie o samochodach, częściach, i takich technicznych sprawach - choć wiadomo nie jest tego dużo, ale cokolwiek wiem, może się uda. I tu też czy czekać, czy decydować się na coś innego?
Czy robić sobie przerwę po licencjacie i za rok startować na magisterkę? Trochę tych pytań, nie mających odpowiedzi jest - co wpycha mnie w zakłopotanie, zdezorientowanie.