środa, 17 października 2018

chamstwo

Czy to tylko na mojej wyspie panuje takie chamstwo?

Codziennie spotykam się z bezczelnymi, chamskimi zachowaniami w stosunku do dorosłych, do nauczycieli?

1) Kiedyś było nie do pomyślenia, żeby pyskować do nauczyciela. A dzisiaj to norma. Nawet nie wiem jak reagować na to chamskie zachowanie. Coraz bardziej czuję się bezradny.

2) Podczas rozmowy mój wychowanek odwraca się do mnie tyłem, bądź też bokiem i praktycznie każde pytanie mówiąc ich językiem zlewa ciepłym moczem.

3) Notoryczne przeszkadzanie na zajęciach. Od pisków, wrzasków, poprzez śmiech, rechot czy piszczenie przedmiotami.

4) Niektórzy wstają sobie z miejsca i potrafią łazić po całym pomieszczeniu. Zdarza się, że przy tym kogoś uderzą.

5) Wyzwiska to chleb powszedni. Obelgi są wręcz na porządku dziennym. Nie ma dnia, nie ma przerwy by nie zwracać komuś uwagi na to, że się bardzo nieładnie wyraża.

6) Odzywanie się w kierunku do nauczyciela per ty. Zwracasz uwagę i nawet taki/a przepraszam nie powie.

7) Podczas mijania się niektórzy potrafią zaczepić nauczyciela, bo nie mogli zejść z drogi.

8) Notoryczne nieprzygotowanie do zajęć - brak zeszytu, ćwiczeń, podręcznika - pomimo iż w szkole są szafeczki.  Już nie mówię o braku prac domowych - tych nie zadaję, chyba że sporadycznie, bo i tak nie ma potem co sprawdzać.

9) Lekceważący stosunek do nauki. Im się nic nie chce, nic się nie opłaca. Gdy jest zapowiedziany sprawdzian padają teksty po co go pan robi i tak nikt nie umie.

10) Rozwiązaniem ich każdego pytania jest odpowiedź nie wiem. Podejście, że te dwa krótkie słowa są lekiem na niewiedzę.

11) Wulgarne tekstu do nauczycieli, gdzie łacina podwórkowa się chowa to też element zajęć świetlicowych.

12) Próby nagrywania, fotografowania nauczycieli - zero reakcji na prośby o schowanie sprzętu.

13) Taki co to myśli, że mu wszystko wolno to wcale się nie hamuje. Oceny dla niego nie mają znaczenia. On mówi wprost: niech se pan/i stawia kolejną jedynkę i tak zdam. Tu najczęściej tacy udają się do poradni by dostać swoje opinie i orzeczenia. Mówiąc wprost by stwierdzono, że są niepełnosprytni. Taki to przyniesie papierek i myśli, że nie nie musi.

14) Rzucanie papierków pod nogi. Gdy prosisz by sprzątnął/sprzątnęła to wielce oburzenie: "niech sprzątaczka sprząta".

15) Gdy informuję ucznia o tym, że rodzica wezwę do szkoły, wówczas słyszę tekst: "niech se pan wzywa".

16) Idzie taki jeden, albo jedna i piszczy, gwiżdże, albo drze się ci nad uchem. Poziom decybeli dwukrotnie przekroczony na przerwach. A 160 minut dyżurów trzeba odbębnić w tygodniu. Ogłuchnę.


Niby to wszystko to nic, niby. Nie chce opisywać każdego szczególnego przypadku, bo to nie ma sensu. Nie wskazane nawet.

Zastanawiam się czy to tylko u mnie w tej wiejskiej dziurze takie chamstwo się szerzy, czy wszędzie tak jest.

Na początku myślałem, że to chamstwo jest tylko w stosunku do mnie, ale zwracam uwagę po rozmowach z innymi z grona, że tak źle to jeszcze nie było jak jest teraz. Każdy się uskarża na takie zachowanie jakie panuje na tej wyspie.


niedziela, 14 października 2018

ostatni raz u ... byłem 3 lata temu

Nie, nie wcale nie będzie mowy o spowiedzi :PPP

Dokładnie 3 lata temu byłem na badaniu w Punkcie Konsultacyjno-Diagnostycznym w kierunku HIV.  Ostatnio pomyślałem sobie, że trzeba by było odwiedzić ten punkt ponownie.

W prawdzie w moim życiu nie zadziało się nic co by mogło wskazywać na inny wynik niż ostatni - ujemny, ale warto czasem się profilaktycznie przebadać.

Trochę pomyślałem o tym ze względu na Kamila, on takie badanie robił całkiem niedawno, pomyślałem sobie, że ja też powinienem zrobić. Skoro planujemy coś wspólnego, jesteśmy ze sobą, to trzeba też podjąć ten aspekt w rozmowie i mieć to czarno na białym.


Tak sobie patrzyłem na ludzi przez ten okres kiedy byłem sam i pomyślałem, że ile my o ludziach nie wiem, którzy są nam bliscy... Wszystkie te niesnaski i ciche dni z moim ex - w głowie pojawiło się pytanie, czy on nie zdradził? Nie tyle interesowała mnie ta zdrada, co to, czy czasem się czymś nie zaraził... a przy okazji potem mnie.

Stąd poszedłem na badanie. Wyniki we wtorek zatem wszystko się okaże... Już sobie wpisałem w kalendarz, że takie badanie powinienem robić częściej następne planuje za 3 miesiące. Przecież to nic nie kosztuje, jedynie może trochę czasu... ;-)

Też się badacie???

czwartek, 11 października 2018

wypaleniem to nazywają

Tak się ostatnio zastanawiam - ile można znosić jeden zakład pracy?

Dziś już chyba nie ma ludzi, którzy całe swoje życie poświęcają jednej pracy. A może się mylę???

Ja ostatnio mam taki pracowstręt, że aż ludzi się zastanawiają co się ze mną dzieje. Ten rok nie rozpoczął się dla mnie dobrze. Wręcz przeciwnie.

Zmęczyłem się już na samym początku, a chwile później dołączyły problemy zdrowotne. Tydzień na zwolnieniu lekarskim i te codzienne wizyty u specjalisty chyba też mają jakiś taki negatywny wpływ na mój stosunek do pracy.

Ogólnie to problem jest w tym, że muszę robić masę makulatury, która nikomu do szczęścia nie jest potrzebna, a jednak trzeba to robić, bo ktoś ma taki kaprys.
Jest tego tyle, że mu się ulało w tym roku. Po prostu nie mam najmniejszej ochoty na to. A trzeba wielokrotnie siedzieć nocami i tworzyć...

Dodatkowo rotacja pracowników w oświacie jest tak pojebana, że brak słów. Po reformie to powstał jakiś meksyk, którego nikt nie ogarnia. Ci co wędrują stawiają warunki i to wszystko jest pod nich robione. Oni nic nie muszą robić, nawet być nie muszą, a jest, że są...

Wkurwiam się, najzwyczajniej wkurwiony jestem, bo to jest nie fair. Bierzemy takie same pieniądze - ale jedni muszą inni nie.

Dorzucając moje problemy zdrowotne, które trwają już 3 tygodnie to wcale się sobie nie dziwię, że nic nie chcę i wszystko mi jedno. Jadę na prochach jak to się pani A. śmieje - już zacząłem je ograniczać, bo bólu to nie uśmierza, a tylko organy się psują... Ale jak pracować kiedy ból cię rozsadza...?
Na szczęście wczoraj nastąpił przełom i dziś było już lepiej. Dziś na kontroli stwierdzono, że jest już znaczna poprawa widać proces gojenia się ran i nie powinienem już narzekać na ból. OBY.
Jeśli coś przez ten weekend się wywiąże, to wymuszę L4.
Nie dam rady dłużej tak funkcjonować...

---
Dziś padło z ust pana Sz., że powinienem się wybrać na zarządzanie i pokierować wyspą po jego odejściu. Obróciłem to w żart, bo inaczej to raczej nie można było odebrać. Pan Sz. nosi się ostatnio z zamiarem ustąpienia ze stanowiska i nielicznym już to oznajmił. Ale on taki zmienny, że nigdy nie wiadomo o co mu chodzi.
Wiele wskazuje na to, że będzie ustępował - ale co czas przyniesie to się dopiero okaże - najbliższy czas ma być decydujący...

Przez myśl przeszła mi taka opcja, ale gdy sobie przypomniałem z jakim cholernym charakterem się urodziłem, to wiem, że nie jest to opcja dla mnie.
Jestem zbyt uparty;
Jestem cholernie wredny;
Jeśli chodzi o pracę to stanowczy - czego inni mi bliscy nie potwierdzą;
Mam zbyt wygórowane ambicje;
Surowy;
Nieprzekupny;
Dla mnie wiele rzeczy jest tylko w dwóch kolorach - albo czarne, albo białe;
Nie umiałbym dogadywać się z rodzicielami durniów;
Tu nie ma dyskusji - jeśli zachowanie jest niezgodne z regulaminem to należy się wyznaczenie kary;
No i wiele innych:
- szczególnie tych aspektów, że podlegałbym człowiekowi z którym nie widzę lini porozumienia...
Chyba najistotniejsze to to, że jako dyr nie miałbym tyle czasu by uczyć - a co mi z zarządzania jak ja wolę być bliżej uczniów :-)

Także póki co to odrzucam taką wizję :D :D :D