poniedziałek, 13 sierpnia 2018

Ciastek w tramwaju

Na wstępie uprzedzam: to jest wpis typu: szpan*

Jest około godziny 10:30. Siedzę sobie na przystanku tramwajowym koło dworca. Spoglądam na tablicę wyświetla, że mój tramwaj przyjedzie za ok. 12 min. Czekam. Ludzie przychodzą i odchodzą, przesiadają się i tak dalej. Nic szczególnego. 


Podchodzi rodzinka widać, że przyjechali spoza miasta. Pytają o drogę do Szpitala Wojewódzkiego. Przecież on jest na ulicy Żet, a żaden tramwaj przez nią nie przejeżdża, tam jest jakaś ulica O. Jak dojechać do tego szpitala pytają. 
A wystarczy wsiąść w pierwszy lepszy tramwaj i jechać, aż do przystanku Szpital Wojewódzki nie zależnie na jakiej on ulicy się znajduje to ten przystanek na którym powinniście państwo wysiąść. 

Widać, że stres troszkę opadł z rodzicieli. Najprawdopodobniej dojadą do celu.

"Tato, a gdzie tutaj jest kosz?"
Tato się rozgląda i nie widzi, bo faktycznie można nie zauważyć kosza który swoją formą przypominać może jakieś oświetlenie, albo inny słup. 
Ja: "Kosz stoi tam obok tablicy"
Młody pobiegł wyrzucić papierek. Jest jeszcze nadzieja, że nie utoniemy w śmieciach. 

Wsiedliśmy do tramwaju, udałem się do biletomatu za mną akurat też kolejka. Czuję wzrok jak ludzie patrzą jak wybrać bilet i co zrobić by zapłacić. Ups. Pan płaci telefonem - ale jak to możliwe.
"Widziałaś tak się teraz płaci" - rzekł starszy mężczyzna do wnuczki - tak przynajmniej wyglądała ich relacja.
Zapłaciłem. Wyjąłem bilet i skasowałem w czytniku obok. 

Do biletomatu podchodzi starsza kobieta, patrzy na monitor i odwraca się z pytaniem czy mogę pomóc. Myślę sobie oczywiście. 
Udało się zakupiliśmy bilet, który pani później skasowała. 

Do tramwaju na kolejnym przystanku wsiadła grupka nastolatków podchodzą do czytnika/kasownika i na ekranie dotykowym wybierają bilet normalny - zdziwienie bo nic się nie dzieje, gdy przykładają kartę do niego. "Chyba zepsuty." - 
Ja: "Działa. Ale bilety zakupujemy w biletomacie -  tam obok, a tu tylko kasujemy. Chyba, że macie kartę miejską to można tutaj zakupić bilet." 
Roześmiani i speszeni nastolatkowie poszli do biletomatu. 

Tego dnia jadąc jeszcze dwa, czy trzy razy tramwajem trafiłem na innych pasażerów, co to mięli problem z zakupem biletów. 

Chyba nie wyglądam tak strasznie, skoro ludzie się potrafili odezwać i poprosić o pomoc :-) Ba nawet  Ukrainiec (tak się domyślam) się zwrócił do mnie o pomoc. 
Jakoś podróż tak szybciej mijała :d

Gdzieś w mediach wrzuciłem zdjęcie - reakcja była pozytywna - ale jak wiadomo, zawsze komuś musi coś nie podpasować ^^

Pytanie było czy to moja nowa praca w tramwajach :D

A osoba pisze:
"Porobili wam te tramwaje to teraz szpan" - Zapytałem czym szpanuję, bo nie rozumiem? No i tu była odpowiedź mniej więcej taka " tramwajami" - wybuchłem śmiechem :-D 

P.S. Tego dnia tramwajem jechał ze mną niezły ciastek :D Pięknie opalony  normalnie zakochałem się w tej opaleniźnie - z face nie był najpiękniejszy, ale to roli nie grało. Przez moment zastanawiałem się czy jest zajęty i czy interesują go chłopcy :-) Ah ciastek ^^ ^^ ^^


* dla tych co to nie wiedzą co znaczy słowo "szpan - szpanować" - chwalić się powiedziałbym więcej prześmiewczo pokazywać się z czymś/kimś, etc. 

4 komentarze:

  1. Pewnie sam bym się pogubił, jeśli dobrze zrozumiałem to biletomaty są wewnątrz? Jednak w Berlinie jest lepiej:D. Tylko w Polsce pewnie by je ukradli, albo zniszczyli.
    Widzę że coraz więcej tych ciastek widzisz;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są tu i tu :-) W każdym tramwaju jest biletomat, ale nie na każdym przystanku ;-) Kraść ich nie kradną, lecz niszczą...

      Usuń
  2. Szpan na tramwaje WOW ;)
    Chociaż ja ich nie doczekałem. Wyprowadziłem się jak rozkopywali przy Szpitalu Wojewódzkim :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo to już kawałek czasu temu ;-)
      Według mnie to duże udogodnienie - choć kierowcy jęczą... zresztą jak zawsze :D

      Usuń

Dzięki za rozmowę :)