sobota, 29 września 2012

facet - bi

Czyż nie jest tak, że nacisk społeczeństwa, sprawia, że wielu facetów udaje bi, tylko po to by odwrócić od siebie jakiekolwiek podejrzenia? 

Czy to na czacie czy na stronach randkowych, widnieje wiele profili, gdzie faceci mówią o sobie "bi" - mam kobietę, ale kręcą mnie faceci - chcę seksu z facetem - ale to ma pozostać tylko między mną a tobą. Tego typu teksty w przeróżnych odmianach spotyka się podczas wielu rozmów.

 Ukrywać się, by nikt ze znajomych nie nazwał mnie "pedałem" bo wśród heteryków (kobiet i facetów) ciągle gej jest niestety tytułowany pedałem, choć nim nie musi być!  W ogóle kto dał nam ludziom prawo do tego by oceniać kogoś po orientacji seksualnej? 

Wielu z nas pseudo-bi-gejów boi się złego traktowania, obcując trochę w tym środowisku widzę, że orientacji homoseksualnej jest wielu ludzi, należą oni do rozmaitych grup społecznych: dresiarze, kibole, dyrektorzy firm, studenci, zwykli szarzy robotnicy... Idąc ulicą, będąc w warsztacie samochodowym, będąc na budowie, u fryzjera, w ubojni i wszędzie gdzie tylko cię teraz myśli poniosą możesz spotkać homoseksualnego faceta - ty, ja, nikt inny najczęściej o nim nie wie, bo on boi się tego, że dziś ma 100 zajebistych kumpli, milion znajomych, którzy rano idąc ulicą odpowiadają mu "Cześć!", wielu ludzi go podziwia za to co robi, ale jutro gdy ci sami ludzie usłyszą krzyk: "On jest pedałem!!" w najlepszym wypadku "On jest gejem." odwrócą się od niego, życie widziane w kolorowych barwach, choć miewa smutne chwile, straci ten piękny czar i wszystko stanie się, brudne, szare i odstraszające. A on zostanie sam, bo przecież, znajomi, rodzina - LUDZIE go opuszczą... Czyż ten strach przed nietolerancyjnością jest największym czynnikiem wpływającym na to, że się ukrywamy, nosimy maski? 

Wielu wyoutowanych może mi teraz zaprzeczy, i każdy z nich ma do tego prawo. Choć fakt jest jeden, każdy z nas się boi albo bał tego, nie znajdzie akceptacji.

Któregoś razu spotkałem się z chłopakiem, ma 22 lata - fajny człowiek - idzie z nim pogadać, pożartować, spędzić normalnie, jak przeciętna para (KM) czas. W czasie jednej z rozmów, gdy rozmawialiśmy właśnie o "coming out", powiedział: wiele razy podśmiewam się w pracy, wśród znajomych, itd. a co gdybym to ja był gejem? Wówczas jak sam mówi, pada śmiech co? Ty pedałem/(czasem gejem) - eeeh głupi żart. I śmiechem sytuacja zostaje rozładowana. 

Problem nie leży w nas bi-gejach tylko w tych, którzy patrzą przez stereotypy i twierdzą, że gej jest pedałem, że każdy gej to łajdak, jebie się z każdym gejem, to największa zaraza. Każdy gej to nieudacznik itp. Gdyby wszystkim tym ludziom pewnego dnia przyszło stanąć oczy w oczy z prawdą i poznać swoich znajomych, to co sobą w głębi reprezentują, to kim są, i jakie uczucia chcieli by wyrażać, myślę wielu by się zdziwiło. Zapewne w pierwszej fazie było by odrzucenia, znieważenie, ale gdyby coming out nastąpił jednocześnie wśród wielu gejów/lesbijek/trans/bi/i Bóg wie kim tam jeszcze to ogromną szansą byłoby to, że ci wszyscy przeciwnicy, zaczęliby rozumieć swoich znajomych i co najważniejsze ich akceptować. Przecież w innej sytuacji ci ludzie stracili by tak wielką rzeszę swoich dobrych znajomych.

Co homoseksualizm może być tym czynnikiem który będzie decydował o tym czy powinniśmy się dalej trzymać, kumplować itd.? NIE MOŻE!! Ja Ci do łóżka nie zaglądam i ty mi nie zaglądaj. Rób to co chcesz i z kim chcesz. Nie chcę i nikt nie chciałby tracić znajomych za to że jest odmiennej orientacji seksualnej. Homo nie chce stracić znajomych hetero i hetero powinien to akceptować i nie rezygnować ze znajomości z homo.

Przecież hetero-faceci nie rozmawiają za każdym razem z którą kobietą spali, czy uprawiali seks i w jakich pozycjach. Owszem zdarza się, ale nie uważam tego, że wszyscy chwalą się wszem i wobec co z kim robią w łóżku. 

środa, 26 września 2012

seks - spotkanie

*** Jeśli nie jesteś pełnoletni/a to pomiń tego posta.

Ostatnio znów nawiedziłem czat. Jak zawsze wyskakuje pod tym samym nikiem miasto_wiek. 

Po kilku dniach pisania prób umówienia się, w końcu trafił się pewien chłopak, pisaliśmy, pisaliśmy w końcu umówiliśmy się na spotkanie było ok. 22 może wcześniej poszedłem w to miejsce i czekałem, czekałem tak ze 20 minut, niestety nikogo poza pijaczkiem leżącym na przystanku nie spotkałem. Wróciłem do domu, wszedłem na czat a gość dalej siedział, więc zagadałem:

"co tam oszuście?"  

odpisał "ok"

Na tym się skończyło, dziś napisałbym mu "życzę ci by teraz ktoś cie wyjebał tak ostro na wała jak to ty zrobiłeś chu***"

Ale co tam dalej sobie miałem włączony czas i inne strony. Znów setki rozmów, wiele kończyło się na tym, że lokalizacja nie taka sama, a niekiedy kolejni oszuści, brali nick z f. bądź k. i nie odpowiadali więcej. Czułem się po raz n-ty oszukany, w sumie to trochę na własne życzenie...

Kolejny dzień i kolejny wieczór z czatem. Wczoraj. Zagadał do mnie chłopak, z którym pisałem dwa dni wcześniej - ok. Wysłał swoje foto, niezbyt mi się podobał, nie był Toddem Rossetem hahaha ale podchodził raczej poważnie do spotkania, nie był z miasta, więc daromo by nie jechał by się spotkać. Ustawiliśmy się o 21.00 Poszedłem w wyznaczone miejsce i czekałem, ok. 21.00 telefon, zaraz będę jestem przy Tesco. OK. Więc czekam i obserwuję samochody. Ktoś przejechał, dość wolno i pojechał, ale może to nie on pomyślałem - może nie znał drogi, etc. Czekam dalej, w pewnym momencie widzę jak jakiś młody chłopak przechodzi przez jezdnię dwupasmową oddzieloną krzewami. To chyba on. Ale nic udaję, że nie wnikam kto to idzie. Po kilku sekundach telefon dzwoni, widzę jak on dzwoni i idzie w moim kierunku. Wszystko jasne. Przyjechał. 

Cześć, i jak?

Cześć, spoko.  - Wrażenie pierwsze było dużo lepsze, niż ze zdjęcia. Wsiedliśmy do auta i chwile gadaliśmy, po czym pojechaliśmy do niego. Mieszka na kawałek od miasta. Po drodze dużo rozmawialiśmy, czułem że mamy wiele wspólnych tematów. Zapytał czy wypiję piwo, okej. Zajechaliśmy na stację po browa potem już byliśmy u niego. Piwo jedno, piwo drugie, i trzy godziny rozmów, podchodów bo wynikało, że pochodzimy z okolic. W końcu wyszło i stwierdziliśmy, że skądś się znamy. Hehehe całkiem miło :)

W między czasie zaczęły się głębokie spojrzenia i pożeranie się wzrokiem. Po chwili już się całowaliśmy, a potem pod kołdrą razem, zupełnie nadzy. Zaczęliśmy pieszczoty po czym skończyło się na seksie, ja jako pasyw on jako aktyw. Mega fajnie robił lodzika, tak delikatnie, że poezja!! Całuski i przytulanie się. Ciągle mówił, że mu się podobam, moje szczupłe i atletyczne ciało (jakoś ja tego nie twierdzę, ale ponoć takie jest), podniecało go. Ok. 2 zasnęliśmy wtuleni w siebie:) Ciepło bilo od obu, fajnie :)

Wszystko to fajnie brzmi, fajnie było, ale zauważyłem, że opiera się na tym, że fajnie jest do czasu kiedy nie osiągnę orgazmu i kiedy to nastąpi emocje opadają, i jest zwykle, takie samo uczucie jak za każdym razem. 

Nad ranem obudziło mnie  moje podniecenie... Ktoś robił mi lodzika, mmmh... nie mógł się powstrzymać, od porannego seksu :) więc powtórzyliśmy co nie co. Potem kąpiel i odwiózł mnie do domu. 

Czy się spotkamy jeszcze? Tego nie wiem, muszę się zastanowić, co prawda z jednej strony mi się podoba, ale z drugiej to jeszcze nie jest to! Mówił, że jest bi. i to jest jego jeden minus hehe :D Zobaczymy...

poniedziałek, 24 września 2012

melanż

Po wczorajszym melanżu jaki zorganizowało nam szefostwo, dopiero dochodzę do siebie.


Swoją drogą to bardzo dobrym i fajnym pomysłem jest organizowanie spotkań dla pracowników, dzięki którym można się zintegrować, odpocząć a w końcu poznać! Myślę, że wpływa to pozytywnie na atmosferę w pracy między pracownikami :)


Faktycznie wypiłem sporo alkoholu, a przez to że mam mało czasu na to, to szybko byłem wstawiony, szybko mi się język rozplątał - choć uważałem na słowa do samego końca. Efektem tego, że byłem ostro wstawiony jest, to że gdzieś zgubiłem swoją kurtkę.. Prawdo podobnie jakiejś dziewczynie ją dałem, bo było jej zimno. Zobaczymy czy się znajdzie, mam nadzieję, że tak. 


 

niedziela, 23 września 2012

sponsoring

Ostatnimi czasy coraz to więcej prywatnych wiadomości w mojej skrzynce - duża część z nich dotyczy właśnie sponsoringu. Wielu chłopaków jak nie mężczyzn proponuje sponsoring, jedni już na samym początku inni gdy mówię, że wiek nie odpowiada. 

Specjalnie wszedłem w necie na kilka stron oferujących tego typu ogłoszenia i widzę, że zajęcie staje się coraz to bardziej popularne. Swoją drogą ciekawe czemu? Czy to, aż tak bardzo ludzi zmusza życie by uprawiać seks za kasę? Czy powodem jest coś innego, a mianowicie zaspokojenie swoich potrzeb seksualnych i przy okazji czerpanie korzyści majątkowych? A może powód jest błahy i jeszcze zupełnie inny od tych które przychodzą mi na myśl? 

Czy pokusa pieniądza może zmienić nastawienie człowieka? 

Oj, powiem chyba może. Ja raczej jestem temu przeciwny, ale czasem moje położenie jest takie, że sponsoring mógłby być wyjściem z sytuacji. Szybkie tajemnicze spotkanie - seks - kasa - nara ew. do usłyszenia. Jak by nie patrzeć zarobek szybki, ale czy satysfakcja z niego taka sama? Wydaje mi się, że już niestety nie. 

środa, 19 września 2012

depilacja

Hehe ale ŻĘM temat zarzucił :D

Dziś biorąc prysznic tak sobie pomyślałem, jakby to było gdybym miał wydepilowane nogi? Jak myślicie dobry to pomysł? Gdzieś czytałem, że wielu sportowców depiluje się, co wpływa pozytywnie na samopoczucie i komfort podczas wysiłku, uprawiania sportów.

Ja raczej sportów nie uprawiam, jazda rowerem a i owszem, ale to na tym koniec. Jakiś czas temu ćwiczyłem w domu.. teraz się rozleniwiłem ah.

No więc wracając do pytania - to postanowiłem zaryzykować i wydepilowałem nogi, wyglądało w pierwszej chwili niezbyt fajnie - aż się przeraziłem. Po jakimś czasie się do tego widoku przyzwyczaiłem, ale gdy się przyodziałem czuję jakbym miał nie swoje nogi. Są jakieś inne hehe ciekawe czemu <haha> :D

Zobaczymy czy ten stan mi się spodoba i czy tak pozostanie czy też nie. Ogólnie wolę gdy w okolicach pasa wszystko jest gładkie :D

Z drugiej strony to tak czy siak musiałem już przyciąć te chaszcze na nogach, bo mnie to irytowało...

poniedziałek, 17 września 2012

bycie gejem, społeczeństo seksu


 Bycie gejem to nie wstyd, dopóki nie zaczynasz zachowywać się jak pizda.



Takie słowa dziś przeczytałem, na jednym z profilów. I muszę powiedzieć, że w pełni zgadzam się z chłopakiem. Szkoda, że jeszcze nasze polskie społeczeństwo tego nie potrafi dostrzec i zrozumieć. Gej=Człowiek (taki sam jak heteryk (i heteryk popieprzający geja)). 


Gdy swego czasu częściej odwiedzałem czat, zauważyłem, że duże gro osób tam przebywających to "pseudo-heterycy" szukający seksu. We większej mierze aktywi, szukający dyskretów, zadbanych i nie wchodzących sobie na wzajem w życie ludzi.  I powstaje pytanie: Skąd to się bierze, że w społeczeństwie brzydzą się gejami/gejostwem/gejozą i wszystkim co początek ma swój gej-, a po cichu szukają ostrej zabawy z drugim kolesiem.


Innym równie rzucającym się w oczy zjawiskiem jest to, że młodzi ludzie, młodzież, i Ci trochę już starsi ale wciąż młodzi ;) często poruszają temat seksu. Wiele skojarzeń z erotyzmem. Często widać, słychać jak w czasie rozmowy ktoś wspomina o jakiejś rzeczy, przedmiocie, czy nawet patrzy się na jakiś rysunek znak - i myślę, żę 90% jak nie więcej tych ww. ludzi kojarzy w pierwszej kolejności to "coś" z czymś erotycznym. Wydaje mi się, że przelewa się już to, i można stwierdzić, że nie jest to już taki temat tabu, jaki był jeszcze jakiś czas temu. Będąc w pracy, ze znajomymi, na uczelni, w szkole i gdziekolwiek, gdzie spotykam młodych zawsze jest poruszany wątek erotyczny. 


Z drugiej zaś strony może to być wynik pożądania? Ci wszyscy ludzie chcieli by zacząć współżyć? A rozmowa, wylanie słów, łagodzi pożądanie/żądze? 


 

"wiecznie (nie)zadowolony"

Wczoraj spotkałem się spontanicznie z moim Przyjacielem! Super sprawa.

W końcu udało nam się jak za dawnych czasów spotkać, pogadać, a i przy okazji wypić. W czasie rozmowy Szymek powiedział "ty wiecznie niezadowolony jesteś". Tak te słowa mnie trochę ruszyły. Toć to szczera prawda. Każdego dnia narzekam na coś, jak taka stara dewotka, zamiast się cieszyć z tego co mam, czy z tego co osiągnąłem. Wiadomo, że nigdy nie będziemy mieli wszystkiego, to nie realne i nie osiągalne.. 

Muszę to zmienić. Ale fakt jest taki, że ja widzę to, że ostatnio mi się układa i w głębi ducha cieszę się, ale nie ukrywam, że boję się tego, że to może być czar, który pryśnie. A bardzo bym nie chciał tego... 

Spotkanie ze znajomymi było jeszcze bardziej fajne, bo się tego nie spodziewałem, a i nie myślałem, że będzie okazja i sposób. Tego wieczoru byliśmy też na jednej z pobliskich dyskotek. Ogólnie to porażka. No ale cóż, nie ma co tu wymagać, skoro to "wiejska potupaja" gdzie średnia wieku może wyniosła 15-6 lat. Ochrona nie potrafiąca ogarnąć imprezy. Alkohol przelewający się wśród dzieci.

czwartek, 13 września 2012

odpooOooczynek

Po kilku dniowej przerwie od pracy, zgiełku miasta i wszystkich spraw jakie się łączą z mieszkaniem na swoim, muszę znów tam wrócić i żyć dalej idąc do przodu.

Będąc te kilka dni u rodziców, gdzie jeszcze zupełnie nie dawno mnie wiele rzeczy denerwowało, wprowadzało w stan złości, dziś wygląda to z deka inaczej. Czasem mam ochotę tu posiedzieć, wrócić do tego stanu sprzed przeprowadzki - było mniej obowiązków, mniej zmartwień i głowa jakoś wolniejsza. Lecz momentami chcę stąd uciekać, bo jakoś pewnych rzeczy nie sposób mi akceptować, nie potrafię ich zrozumieć. 

Jak stare przysłowie mówi: "Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej". Jaki by on nie był to zawsze dom jest domem i nic tego nie zmieni. Mieszkając na stancji brakuje mi właśnie tej prawdziwej domowej atmosfery, czasem poczucia bliskości drugiej osoby. Rozmowy itp. to już nie to samo co, życie z bliskimi. 

Jadąc tu na ten poniekąd wymarzony, wyczekiwany odpoczynek bo jakby nie było to 4 dni wolnego liczyłem, że uda mi się spotkać z przyjaciółmi, chociaż na chwilę wrócić do tego co było dawniej. Niestety tak się odsunęliśmy od siebie, że nikt nie znalazł dla mnie czasu. Trochę to przykre i smutne, niestety nie mogę tego zmienić. Ja zahamowałem, chciałem spotkać się pogadać i spędzić miło czas, lecz zabrakło chyba tego po drugiej stronie. 

Po ostatnich wydarzeniach, gdy straciłem cenną osobę, patrzę na życie inaczej, nie chcę marnować czasu tylko na obowiązki, bo one ze mną nie pójdą do grobu.. Chcę żyć, chcę być sobą, by ktoś za jakiś czas wspomniał choć przez chwilę, że ktoś taki jak ja był. 

Przez te kilka dni miałem też popracować nad stroną, lecz czasu jakoś na to nie znalazłem. Chyba zeszła ona na drugi plan, są rzeczy ważne i ważniejsze. Życie jest, a my mamy je tylko jedno.

niedziela, 9 września 2012

mieszkanie!!!

Od kilku dni mieszka już nie w pokoju w którym jeszcze do niedawna się tak męczyłem i wgl. Teraz mieszkam sam w mieszkaniu a od "niedługo" wprowadzą się do niego też moje siostry - rodzinnie się zapowiada, ale to i lepiej, bo mieszkanie z obcymi nie wyszło mi dotychczas najlepiej. Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej i lepiej ;)

Pokoik mam mały ale przytulny!! Choć jest wysoko na 5-tym piętrze to jest super bo widok jest! Niestety brak windy sprawia, że męczy mnie wnoszenie rowerka na górę, ale jakoś daję radę :D 

Może kiedyś jakieś zdjęcie wrzucę :D ooooooooooooooo to dobry pomysł :)

Niestety jeszcze brak mi dostępu do internetu ale już niebawem będzie okej. Czekam na podłączenie itp. :D 

Jutro wpis do indeksu i go zdaję <jupi> <jupi> <je> !!

Chwilowo jestem u rodziców bo nudno tak mi było samemu w domu a i bez dostępu do net-ka :D 

Pozdrawiam Drogich Czytelników :) 

środa, 5 września 2012

bo ja jestem krÓl!!

bo ja jestem krÓl
z Niemiec

haha hihi hehe - jupie jupie je oł jeeeeee!!!!!!!! :) :) :) :) :) :) :) 

Egzaminy mam już w kieszeni!!! :D :D :D

Jaka to radość i ulga to sobie możecie tylko wyobrażać :D bo ja to czuję :)



wtorek, 4 września 2012

wyniiiiik egzaminu

Donoszę iż egzamin(y) zostały zaliczone!! <jupi, je> <jupi, je> <jupi, je>  :) :) :) :)


----


Jutro tzn. dzisiaj kolejny egzamin, ciekawe czy tym razem się powiedzie. Przygotowanie oceniam na zero z minusem o takim -------------------------------------------------------------------------------------------------------------...- oj długi ten minus, może cud się zdarzy i jak chętnie się marzy, tak się 3 wymarzy :D pani Agatka dobra kobietka może spojrzy łaskawym okiem :D - hehe taaaak teraz puściły wodze fantazji bo to nie realne :D


Zaaaakuwam jeszcze trochę i jutro 11.00 być albo nie być :D


- P.S. Stancja dziś ogarnięta już ok. Teraz tylko potwierdzenie i przyłączenie łącza internetowego i wszystko śmiga, aż miło.


Trzymajcie kciuki jeśli jesteście ze mną!!


Wer drückt die Daumen für mich, der ein Kommentar schreiben soll :D Nee, blöd, oder? Es muss nicht sein!

poniedziałek, 3 września 2012

kciuki w górę:D

Dziś dzień być albo nie być :D

Egzaminy czas zacząć - moje przygotowanie oceniam bardzo, ale to bardzo źle.... zamiast się uczyć pracowałem, a w ostatnich dniach nie sposób było wszystko ogarnąć, dlatego się okaże co wyjdzie... Wierzę że się uda! I niech tak pozostanie.

Udać się udało - stancja zaklepana i przeprowadzka się planuje. O tym więcej napiszę wkrótce :)

Ab ins Bett und morgen früh an die Uni!

sobota, 1 września 2012

najprawdziwsza z prawd


Zawiodło mnie parę osób. Ale mówi się trudno… Życie już, zdaje się, takie jest, że są tacy, którzy zawodzą i tacy, którzy nie zawodzą. I ci, po których się nie spodziewało, że pomogą, pomagają, a ci, na których pomoc się liczyło, nie pomagają.


Tak to już właśnie z nami ludźmi jest, w oczy jesteśmy super zaje-fajni, poza oczami zjebani na maksa. I nie ważne jest to jakim człowiekiem jesteś, zawsze się znajdzie ktoś kto Ci dokopie, szczęściem w nieszczęściu jest, to że obok stanie ktoś kto Ci pomoże - choć w niego nie wierzyłeś. 

Ile razy już w życiu spotkała Was taka sytuacja? Raz, dwa, a może więcej?