Nastała nas zima, a z nią już widać pierwsze utrudnienia:d Czuję się tak sparaliżowany nią, że nie mogę opuścić swoich 4-ech ścian:-/
Sobotę wieczór miałem spędzić w klubie z Szymkiem i Andrzejem jednak się nie udało, siedzę tutaj..
Dziś jadąc autem o mało co nie wjechałbym w drugi samochód, moja wina bo powinienem jeszcze większą odległość zachować, no ale miałem szczęście dziura w poboczy wyhamowała moje auto uf.. Banan na mordzie był jak z Helu do Zakopanego:-) Choć gość przede mną też się nie zachował właściwie nie włączył kierunku, że zjeżdża a nawet zatrzymuje się na poboczu, ale tak bywa.
Nie chcę już zimy..::!!::..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za rozmowę :)