Dzisiejszej nocy zasypiałem ze łzami w oczach. Dopadł mnie straszny ból, dlaczego muszę przez to wszystko przechodzić, dodatkowo od już niemalże miesiąca problemy ze zdrowiem, ponoć chudnę w mgnieniu oka, problemy z trawieniem, samopoczuciem, to wszystko jak w złym śnie. Wczoraj po prostu nie mogłem się powstrzymać, łzy same się cisnęły, to drugi raz od kiedy pamiętam bym płakał przez to co mnie w życiu spotkało, tą niewiedzę, nieumiejętność poznania siebie, tego co pragnę i chcę.
Niby zawsze mówiłem chcę być nauczycielem i studiuje w tym kierunku właściwie to jedyne moje takie zamierzenie na życie ściśle określone inne to ulotne, krótkotrwałe. W pewnym momencie chciałem znaleźć kogoś, chłopaka, być z nim. Potem zacząłem myśleć trochę inaczej, nie potrafię - zrezygnowałem z tych planów. Pojawiło się uczucie do Szymka i wszystko się wraz z tym zmieniło. Długi czas broniłem się przed Nim, uciekałem by tylko nic nie czuć, to nie pomogło narodziła się bezwarunkowa przyjaźń, z czasem zrozumiałem co to miłość. Z czasem zacząłem pragnąć być taki jak ON. A tak daleko mi do Niego, nie potrafię, choć słyszę potrafisz.
Ciężko pogodzić się z uczuciami - ale powoli docierają do mnie słowa, które mówił ostatnio Szymek, że "nie może zawieść rodziców" widzę jak są ważnie w Jego życiu, jakim szacunkiem, a przede wszystkim miłością Ich obdarza. Czasem czuję, że żyje dla Nich by mogli być dumni z Niego.
Dlaczego to piszę, bo pomaga mi to odniesienie zrozumieć to, że nie można urzeczywistnić uczuć mimo, że by się chciało.
Bo czasem ludzie zamiast robić to co chą, to co sprawia im przyjemność robią to, czego się od nich oczekuje.
OdpowiedzUsuńPolecam film "Something Borrowed/Pożyczony narzeczony". Tam troszkę jest o tym mowa.
Wiele w życiu już robiłem pod ludzi i często to już jest przyzwyczajenie że tak musi być - zobaczymy czy tym razem też tak się stanie.
OdpowiedzUsuńTak sobie czytam to co piszesz i gdy wspominam siebie jakiś rok temu to myślałem dokładnie tak samo jak Ty :) Sądzę że jesteś już na dobrej drodze.
OdpowiedzUsuńDzięki za słowa wsparcia. Z czasem pewnie zaakceptuję rzeczywistość i błędne uczcie, ale teraz nie jest łatwo..
OdpowiedzUsuń