piątek, 25 stycznia 2013

słit-focia

Czy tak zwane i ostatnimi czasy popularne określenie "słitfocia" zagościło w naszym polskim społeczeństwie na dobre?

Otóż wydaje mi się, że tak. Zawsze myślałem, że mój przyjaciel Szymek, to człowiek poważny, niestroniący od wygłupów, zabaw, wszelkiego rodzaju żartów, ale jednocześnie odnosiłem wrażenie, że co za dużo to nie zdrowo.

Myliłem się. Szymek, dziś Cię widziałem na tej słitajśnej fotce z Twoją dziewczyną. Maaaaasakra. Według mnie to nawet nie ma wydźwięku, wyglądu i przekazu, po za tym pospolitym - który kojarzę z lachonami, lachociągami, etc. - określenia może trochę przesadne, ale cóż, takie mam skojarzenia. Zaskoczyło mnie to strasznie. Widocznie jestem dziwakiem :D

A Wy co sądzicie o "słitfociach"? Czy związek bez "słitaśnej" nie ma racji bytu? Czy szaleństwo komunikacji "fejsbukowej", emanowania sobą poprzez "fejsbuka", dzielenia się swoim życiem od wewnątrz dochodzi do tego stopnia, że łamiemy swoje przekonania, łamiemy swój charakter, by się "wyfejsbukować" przed innymi?

W prawdzie nie wiem skąd u mnie obrzydzenie do tego typu zdjęć.

2 komentarze:

  1. sweet focia jest super bez niej świat nie byłb by słodki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ähh... jak dla mnie to porażka :D może za poważny jestem na takie wygłupy :)

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za rozmowę :)