sobota, 5 grudnia 2015

Żyj chwilą, póki ją masz.

Cześć, 
choć ten post nie miał się pojawić to jednak muszę się wygadać, gdyż nie umiem sobie poradzić z tym wszystkim, co mnie ogarnęło.

Dość szybko zorientowałem się, że moja miłość nie jest taka piękna - gdyż wiele wskazywało na to, że piękna jest, ale...

Mój ukochany od początku wydawał mi się człowiekiem spokojnym, wycofanym, małomównym. Czułem doskonale, że coś jest nie tak. Każdego dnia odczuwałem, że coś Miśka trapi, że coś przede mną ukrywa. 

Na początku szukałem informacji w internecie. Ten podpowiadał to i owo. Zwykle niewłaściwie. W pewnym momencie pomyślałem, żeby jednak udać się na badania. W sumie wypadałoby byśmy się przebadali. Na początku naszej znajomości, myśleliśmy o tym. Z okazji światowych dni walki z ADIS udaliśmy się na badanie. Decyzja podjęta mega spontanicznie, wychodząc z pracy poszliśmy do szpitala. Kolejka była dość długa, ale dostaliśmy się. 

Ku memu zaskoczeniu uprzejma pani poinformowała mnie, że wynik będzie do odbioru, jutro. Jutro? Zapytałam ze zdziwieniem. Tak, mamy teraz z okazji międzynarodowych dni walki z ADIS centrum otwarte od 1 do 4.12. Fajnie pomyślałem, bo już nie muszę czekać do czwartku, tylko następnego dnia. 

Dnia następnego szybko po pracy udaliśmy się do centrum. Z dozą niepewności poszedłem po odbiór wyniku. Tam okazało się, że wynik jest "ujemny". To radość oczywiście. [WYJAŚNIENIE :) Misiek mój odebrał wynik jako pierwszy :) Wynik "ujemny", obaj jesteśmy pod tym względem zdrowi :)) ]

Minęły dwa dni, może trzy pomiędzy mną a Ukochanym czuć było jakieś napięcie. Nie była to kłótnia. Nie było to nic z waśni. Lecz proste pytanie: "Co to jest?" zapytałem wskazując na list. Nadawca dość dobitnie wskazywał, co jest w kopercie. Wtedy też poczułem się niepewnie. Poczułem ten ból i uczucie jakbym stracił gruny pod nogami. 
Straciłem. Ukochany przy okazji tego, że mieliśmy gości uniknął odpowiedzi. Zamykam się przy komputerze w drugim pokoju i czuję płynące łzy. 
Misiek przychodzi pyta co się stało? Nie odzywam się. Po chwili zaczyna mówić. Inaczej niż zwykle. Jest szczery i otwarty. Mówi szczegółowo i dokładnie co i jak było, jak jest. Wtedy usłyszałem to słowo, które przeraża. "Jestem chory... to dlatego ostatnio się na ciebie denerwowałem jak siadałeś do komuputera, bo chciałem porozmawiać." - Teraz rozumiem, dlaczego chciał bym był z nim. Jest mi z tym cholernie źle. Wiem, że chwile te już nie wrócą, a nie chcę żałować, że ich nie wykorzystałem. Strach jest już tak wszechobecny, że nie wiem co począć. Co mam powiedzieć? - Nikt nie umie odpowiedzieć na to pytanie. Nie ma przecież na to odpowiedzi. Chcę mu pomóc. Muszę być dla Niego i dla siebie. 
Czuję się jakbym nie był.

Łzy życia płyną,
łzy błyszczą, 
one jedne mówią,
one jedyne odzwierciedlają
zwierciadłem duszy są.

"A mogliśmy być szczęśliwi tak jak ci na górze." - mój miś 05.12.2015



18 komentarzy:

  1. Stoisz prawdopodobnie przed podjęciem jednej z najważniejszych decyzji swojego życia. Z całego serca życzę Ci żebyś podołał. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rozstaniu nie ma mowy :) Będziemy się wspierać :) miłość jest tu najważniejsza :)

      Usuń
  2. Nie wiem co dokładnie dolega Twojemu partnerowi, ale jedno jest pewne. Jeśli się z kimś decydujemy być, to znaczy, że mamy być z nim w chwilach dobrych i złych. Nie można nikogo odtrącać tylko dlatego, że zachorował. Właśnie wtedy potrzebujemy największego wsparcia. Jeśli o tej chorobie Twój partner wiedział wcześniej to na pewno zachował się nie właściwie. Nie można przed nikim niczego udawać. Ze wszystkich chorób nie można wybaczyć HIV. To jest skurwysyństwo nie mówiąc o tym partnerowi, z którym zaczyna się żyć. Trzymam za Was kciuki i wiem, że podołacie przeciwstawić się chorobie. Udanych Mikołajek chłopaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to trochę skomplikowane, ale badanie na HIV to jedna sprawa, obaj mamy wynik ujemny. Mój chłopak jest chory na zupełnie coś innego :( Choroba nas nie może poróżnić, lecz boję się bym go nie stracił :( Dziękuję 6. grudnia był mimo wszystko dość przyjemny :)

      Usuń
    2. Jak tak piszesz to pewnie chodzi o raka. Powiem tak im szybciej zdiagnozowany i leczony tym szanse na wyzdrowienie są większe. Mój chrzestny odszedł na raka - nie leczył się. Choroba nigdy nie poróżni, każdego to może spotkać. Miłość nade wszystko :) Tulimy Was.

      Usuń
    3. Niestety, ale masz rację. To jest rak :(

      Usuń
    4. Dziękuję za pocieszenie i ciepłe słowa :)

      Usuń
    5. Pamiętaj - rak to nie wyrok. Trzeba walczyć do końca, a później się pilnować. Musisz być teraz przy nim, wspierać go. Jak braknie Tobie sił, pamiętaj masz nas - napisz - pomożemy :)

      Usuń
  3. Widzę, że nie tylko ja z okazji 1.12 poszedłem sprawdzić czy wszystko gra. Powiem Ci, że miałeś szczęście. Ja czekałem całe długie 3 dni i to były najdłuższe dni ever. Po prostu miałem wrażenie, że coś mi jest. Przy odbiorze wyniku, pani go zgubiła, kazała czekać. Nigdy nie miałem takiego stresu. Na szczęście wynik również ujemny. Natomiast jeśli chodzi Twojego partnera i jeśli jest on zakażony cóż. Przy odrobinie rozsądku nic się nie stanie. Są leki, nie usuną one wirusa z krwi, ale w dzisiejszych czasach HIV jest jak choroba przewlekła. Można żyć do starości jeśli tylko stosuje się do zaleceń lekarza. Trzeba być tylko więcej ostrożności w codziennym życiu. Na pewno nie możesz go odtrącić z tego powodu.
    Jeśli on wiedział wcześniej, to zachował się niestety nie fair w stosunku do Ciebie i sam nie wiem, co w takiej sytuacji bym zrobił.
    Jakkolwiek będzie, jestem z Tobą myślami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak spontanicznie poszliśmy :) Na szczęście nic w tej materii się nie zmieniło :)) To cieszy. Tu chodzi o zupełnie inną chorobę. Póki co nie chcę o tym pisać. Misiu jest chory, ale głęboko wierzę w to, że damy sobie radę :) Choć są momenty, że sobie nie radzę z tym i ryczę, bo tylko tyle w tej chwili mogę.

      Usuń
    2. Rak to nie wyrok. Wiem, bo sam się z tym borykam, ale niedługo zabieg i będzie wszystko w porządku. Zdrowia dla niego i szczęścia dla Was! :)

      Usuń
  4. Nie wiem gdzie podejmiecie leczenie ale jak w centrum onkologii w Gliwicach to zawsze służę miejscem do zatrzymania się ...(ewentualnie pomocą jak Wam będzie potrzebna - ale to już nie na public ;) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, za propozycję i noclegu i pomocy, bardzo to miłe z Twojej strony, aż się łezka w oku zakręciła..

      Usuń
    2. Ju"sz" się uspokoiłem :)

      Usuń
  5. Rak nie wyrok. Mam w rodzinie osoby, które pokonały go i żyją wiele lat bez remisji, i takie, które żyją ze zmianami nowotworowymi (nieoperacyjnymi i niefarmakologicznymi) również od wielu lat i mają się dobrze. Więc bądźcie dobrej myśli! Medycyna w tej dziedzinie poczyniła naprawdę ogromne postępy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za dobre słowa. Niestety on potrafi wrócić, tak jak w naszym przypadku. Choć czas wszystko pokaże. Trzymajcie za nas kciuki, za co dziękuję(my) :)

      Usuń

Dzięki za rozmowę :)