czwartek, 24 listopada 2011

Czwartek pytań bez odpowiedzi

Dzień jak co dzień rozpocząłem późno, ostatnio jakiś zmęczony jestem. Pojechałem na zajęcia, z których zresztą szybko się urwałem. Popołudnie spędzone w książkach, notatkach w przygotowaniu do następnego kolokwium.


Jest wieczór, ja znów zastanawiam się w którą stronę pójść, mam wrażenie, że stoję na rozdrożu, ale brak mi odwagi by gdzieś pójść. Chcę przez to powiedzieć, że mam dwie drogi wyboru. Jedna to ta (raczej od serca) żyć tak jak żyję, nie wprowadzać zmian, żyć ślepym uczuciem do Niego. Druga droga to rozpocząć coś nowego z Koleżanką, która jest fajna, mądra, życzliwa i wiem, że ona by tego chciała. Tylko jak przekonać serce, że rozum ma rację? Jak żyć z kimś, nie będąc w pełni szczerym - przecież mam podwójne oblicze, no nie?


Od kilku dni nurtują mnie te pytania, a granie na zwłokę, nie popłaca, wiem, że rani..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za rozmowę :)