niedziela, 21 lutego 2016

Jesteśmy tak słabi, na ile sobie pozwolimy. Wzloty i upadki...

Sam tytuł tego posta mówi o czym będzie można przeczytać. 

Szczerze to nie mam pojęcia jak ubierać wszystko w słowa. Jest tego tak dużo, jest tego tyle, że nie wiem jak powiedzieć to co czuję, oraz czego chcę.

Prawda jest taka, że zaciągnąłem kredyt na to by pomóc moim bliskim. Ale nie pomagam. Czemu? Nie jestem w stanie sprostać temu co mnie zastało. Rzeczywistość mówi jedno, praktyka drugie, a i tak robię trzecie. Gdy wybrałem się z mamą do banku, by tam wysiedzieć pomagało mi tylko to, że wnętrze zawierało dużo mojego ulubionego koloru niebieskiego, dowiedziałem się prawdy o którą zabiegaliśmy od dawna. Chyba nie warto pisać ile potrzebowałbym bym mógł odciążyć mamę, a ile mogę. Spokojnie miałbym wkład własny na kredyt na swoje własne M. 

Zaległości oraz rosnące odsetki - się piętrzyły. Niespłacany kredyt od października. Dorzuciwszy inne zaczerpnięte pożyczki tj. chwilówki, porażają. Wyciągając rękę do banku bez problemu przyznali mi kwotę o którą wnioskowałem. Z "dogodnymi ratami" Czy raty są wysokie? Hm... zależy jak na to spojrzeć. Najbliższe dobre kilka lat mam bank na karku. Ale zrobiłem to i wiem, że dobrze uczyniłem, bo w końcu mogłem odciążyć mamę. 
Co innego, co mnie bardzo wkur*** to, to, że banki tak łatwo pożyczają pieniądze ludziom, którzy nie mają pojęcia jak ta machina działa, z czym to się wiąże. 

Wspomniałem w ostatnim wpisie o trudnym języku prawniczym, bo z tym zetknęliśmy się po tym jak Misiek dostał wyrok skazujący, z niezwłocznym poleceniem spłaty wypunktowanych kwot, poszczególnym instytucjom. Samo słowo niezwłoczny jest tu o tyle dziwne, że nie wiadomo tak na prawdę, do kiedy można to spłacić. Co w przypadku bezrobocia? Co w przypadku niemożności zapłacenia? No i kiedy można powiedzieć o niemożności spłacania? Skoro słowo niezwłocznie nie określa konkretnego terminu? 
Pieniądze te właściwie mielibyśmy na wpłatę, bo m.in. po to był wzięty ten kredyt, lecz najbardziej kuriozalne jest to, że te firmy nic nie wiedzą, że "ktoś" taki jest im winny pieniądze. Momentami odnoszę wrażenie, że to wszystko jest złym snem, albo po prostu ktoś chce wyłudzić pieniądze. Szybko jednak wracam na ziemię, bo przecież stoją tam pieczątki sądowe, był wyrok, były sprawy. Co najgorsze, żeby nawet jakoś to rozszyfrować trzeba być prawnikiem, albo przynajmniej skontaktować się z takowym specjalistą, a jak wiadomo to też będzie kosztowało. I tak to błędne koło się zamyka.

Po ostatnich wydarzeniach Misiek się załamał. Jest nieobecny i unika rozmów. To bardzo krzywdzące. Wiem, że nie robi tego specjalnie, lecz po prostu z natury jest skryty i nie chce mówić. To wszystko boli, a jeszcze bardziej, gdy płyną łzy, gdy panuje cisza :( W takich momentach nie ma słów jakimi można coś wytłumaczyć, albo wyjaśnić. Brakuje pomysłu jak wyjść z milczenia i dać tą otuchę w słowach. Każde słowo jakie mówię kilkakrotnie obracam, wypowiadam w myślach, czy aby pasuje, by nie powiedzieć czegoś źle. 
Ale jak przywrócić Mu wiarę w siebie, w to, że podołamy? Jak przywrócić wiarę w to, że pójdziemy razem do przodu, a wszelkie trudności nie są nam przeszkodą? 

Czuję się bezsilny, bezradny. Jak mam się nie poddawać, walczyć, kiedy nie wiem jak, bo nie umiem. 

W związku z tymi wydarzeniami znika uśmiech z twarzy. Odechciewa się wszystkiego. A cokolwiek bym nie robił nie przynosi takiej satysfakcji i radości jak dotychczas. Czy to już jest właśnie upadek?

16 komentarzy:

  1. Kredyty i związane z nimi zaległości spłat. Jak ja to lubię... Nie wiem czemu w młodym wieku ludzie tak chętnie zaciągają kredyty? Skąd taki optymizm przy jego pobieraniu? Ta wizja pewnej i radosnej przyszłości ułatwiająca wzięcie kredytu. Ale bank to okrutny przeciwnik o czym już zdążyliście się przekonać i nadal brniecie w jego objęcia. Bądźcie mocni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co nie zdarzyło mi się mieć zaległości, robię wszystko by do tego nie doszło, doskonale wiem, że banki i wszelkiego typu instytucje, a nawet firmy tylko z tego się utrzymują, wówczas mogą kogoś wydoić do cna, a za chwilę jak tylko wpływy wrócą na konto dzwonić z propozycjami. To gra, która nie zna współczucia, nie szuka rozwiązania, lecz tylko liczy się wygrana zysk...

      Nie cieszę się z wzięcia kredytu, lecz to była konieczność od której się broniłem ile było tylko można.

      Usuń
  2. W takich chwilach warto pomyśleć, że jest Ktoś nad nami, kto czuwa.
    życzę wiary bez miary.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miejmy taką nadzieję, że nasze wybory są słuszne.

      Usuń
  3. Wiem, że to dużo nie pomoże, ale pomyśl o tym, że w pewnym momencie ze wszystkim sobie poradzicie i ten czas minie, a wtedy będziecie mogli cieszyć się spokojem! Nic nie trwa wiecznie! Aby szybko udało Wam się wszystko wyprostować i abyście mogli z uśmiechem na twarzy cieszyć się chwilą!
    Ja trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ta myśl trzyma mnie przy życiu i dążeniu do tego by pokonać wszelkie przeciwności. Dziękuję za kciuki i miłe słowo :)

      Usuń
  4. Nigdy nie brałem kredytu i żaden bank na nic mnie nie namówi. Mam to wydaje, nie mam to siedzę na dupie. Nie wiem dokładnie o co chodzi z tym kredytem, ale wierzę, że dasz radę. Może znajdź jeszcze trzy osoby i jedź do Familiady? Może uda Wam się wygrać i spłacić kredyt lub jego część? Na pewno nie możesz się załamywać. Zdrowie jest najważniejsze. Będzie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kredyt nie był zachcianką, ani też namową banku, to potrzeba wynikająca z przeróżnych okoliczności (zadłużenia w rodzinie).
      Dziękuję za pomysł z Familiadą, jednak nie skorzystam. Wolę pracować i zarobić te pieniądze :)) Póki co daję radę - miejmy nadzieję, że tak też będzie do końca :)))

      Dzięki. Również jestem zdania, że zdrowie to podstawa i z tą myślą podjąłem próbę wytrwania z kredytem na głowie :)

      Usuń
  5. Trudniejsze do spłaty są kredyty zaufania.`

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, czasem bywa, że są nie do spłacenia...

      Usuń
  6. Jarku sytuacja nieciekawa ale znam fajnego i darmowego radcę prawnego, porady sa darmowe wszelkiego rodzaju pisma juz kosztują . Pomógł mi w jednej sytuacji i mydke ze Tobie , Wam tez pomoże !

    OdpowiedzUsuń
  7. Ważne jest uczucie,
    które wpływa na nasze samopoczucie.
    Najgorzej, jak się idzie mając kamyk w bucie.
    Lovik

    OdpowiedzUsuń
  8. Trudna sytuacja. Jak zwykle te pieniądze są blokadą lub zmartwieniem na tyle silnym, że nie da się zlekceważyć problemów z nimi związanymi.

    Może twój Misiek po prostu ma gorszy okres, pomyśl o tym wszystkim z jego perspektywy i jak ty byś się czuł na jego miejscu. Wątpię byś mimo wszystko tryskał optymizmem. Może czas coś tutaj poradzi na to. Trzymam kciuki by coś się wyjaśniło i rozwiązało ;)

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za rozmowę :)