środa, 13 listopada 2013

ze wsi to wieśniak czy ze wsi to jak z miasta?

O losie,
jeśli pamięć nie myli,
dziś to dziś,
dziś to XXI wiek.

Mimo tego, iż normalnie żyjemy w świecie komputeryzacji, szeroko pojętej technologi i rozwoju to jednak jesteśmy zacofani. 
Od pewnego czasu obserwuję, swoje nowe koleżanki, dziewczyny pochodzą głównie z terenów wiejskich. Zarówno słownictwo jak i zachowanie proste ale zarazem wyjątkowe. 
Wstyd, ale co to? 
Pycha? nie znam. 
Konkurencja? Ale o co chodzi?
Wyścig szczurów - nie to nie dla mnie.
Kłamstwo? Drobne? Duże? hm...
Udawanie? Nieee! Nieee?
Dziewczyny są wyjątkowe, czasem przypominają mi typowe dla wsi zachowania ludzkie, czasem język nawiązuje do pochodzenia, czasem to te określenie słoika - jako studenta.

Czy ktoś z was tu czytających wyobraża sobie studiowanie bez posiadania laptopa/komputera, a może już nawet tableta/smartfona czy innego gadżetu? 
Ja, osobiście sobie tego nie potrafię wyobrazić. Przecież jak to możliwe, a no jednak, jest to możliwe. Koleżanki takich cudów technologicznych nie posiadają. Książki, notatki, zwykły telefon komórkowy i "własne cztery kąty" - czy to by komuś z Was dziś wystarczyło?

Sam pochodzę ze wsi, sam czasem mam typowe zachowania, rozumiem je, rozumiem więcej, ale nie rozumiem, jak można nie rozumieć drugiego człowieka, jak można go potępiać, dyskryminować i już od początku nie lubić, skoro się go nie poznało. 
Tym wstępem chciałbym nawiązać do święta Niepodległości, 11.11.2013. - Czy "dumność" powinna towarzyszyć nam tego dnia, że jesteśmy wolni, niepodlegli, mamy swoje państwo, mamy wszystko swoje, narodowe? Jak w tym wszystkim zrozumieć przejawy agresji, chuligańskich wybryków, jak tego nie potępiać? 
Co ma piernik do wiatraka - się pytam? 
Tak samo nie potrafię za cholerę zrozumieć co wspólnego ma homoseksualizm z obchodami Święta Niepodległości? 
Czy Ci ludzi już do reszty powariowali? Może komuś klepki poukładać w głowie? 

Czasem brakuje mi tej mocy sprawczej co to bym mógł zmusić człowieka do poznania innego wariantu, tak by ten przymus otworzył mu oczy, że nie wszystko to czego nie zna, jest z góry złe. Poznaj dopiero potem możesz oceniać.

Z tym ocenianiem to się ostatnio dość dobrze przejechałem. W tym roku to już kolejny raz zmieniłem pozycję mieszkalną w swojej karierze. Człowieka poznałem podczas oglądania mieszkania, wydawał się spoko, wporządku, polubiłem go, kurcze fajny chłopak, nie pajacuje, rozsądny, rzetelny i prawdziwy. Ale mu nasłodziłem. Uhachany, uradowany wprowadziłem się na stancję, i z dnia na dzień moje problemy rosły, za każdym dniem poznawałem nowe okoliczności wynajmowanego lokalu - tak to nazwijmy. To zmiana warunków opłat czynszowych, wypowiedzenia umowy, ingerencja w ludzi, mieszanie między współlokatorami. No po co to wszystko???
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że oceniłem go zbyt pochopnie. Wydawał się taki oh i ah, a dziś pluję sobie w brodę, że tak podszedłem do sprawy i nie byłem bardziej podejrzliwy i nieufny. Koniec końców się okazuje, że już kolejny miesiąć mieszkam na niczym, jak nie woda to prąd a teraz jeszcze ciągnący się od początku problem pralki, której nie było, jak się zjawiła to nie działa. 
Człowiek bierze masę kasy od lokatorów a nie potrafi zapewnić standardów niezbędnych bytności tu.

Życie to tak jak tytuł jednego z filmów z wątkiem homo - Pod prąd.
 

6 komentarzy:

  1. Wyobraź sobie, iż telefon to ja też mam zwykły. Całymi dniami leży wyciszony na dnie torebki. Na smyczy… eee, to nie moja bajka :p
    atka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wbrew temu co teraz sobie myślicie o mnie, że jak to tak i wogóle, to ja wiem, że jest jeszcze duże grono ludzi co to właśnie posiadają ten zwykły telefon bez bajerów.

      Usuń
    2. Ej, nic sobie nie pomyśleliśmy, głuptasie :)) …przykładem i potwierdzeniem miałam być na występowanie w przyrodzie tak unikatowych sztuk. Ze swoimi „gadżetami” wyglądam jak uboga krewna przy swoim ślubnym. W sumie to nie wiem- czy dobrze to, czy źle…
      atka

      Usuń
    3. Okej okej, już spokojnie - wierzę Ci ;-)

      Usuń
  2. eee, ja studiowałem bez komputera przez dobre trzy czy cztery lata, da się i wręcz było lepiej, bo mniej czasu spędzałem w necie, więcej z ludźmi :P

    OdpowiedzUsuń
  3. wszystko się da, ja dziś sobie tego nie wyobrażam ;-)

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za rozmowę :)