niedziela, 15 grudnia 2013

czemu im nie wyszło?

To takie trudne pytanie? 

Pojawia się zawsze w tym momencie gdy Jarek kończy znajomość z nowym chłopakiem. 

Poznali się jakiś czas temu, to już o nim wspominał. 
Pierwsze wrażenie nie było zbyt dobre, raczej było złe, ale myślał, że to może jego wina, może jest za bardzo zamknięty, może nie potrafi poznawać ludzi. Myślał i myślał i tak czas mijał, dał im jeszcze jedną szansę.. Rozmowa była długa, ale dochodził do przekonania, że to nie to czego szuka, gdy się mieli już niebawem rozstawać stwierdził, że mimo tych negatywnych cech jakimi się nowy cechuje, to chciałby Go poznać. Ciężko mu było i wracał do domu pogrążony w myślach... "Co ja mam zrobić" to pytanie, przewijało mu się niemalże co chwila.
Minął tydzień, może dwa spotkali się dziś po raz trzeci. Chciał tego, tak jak chciał tego Nowy - tak myślał sobie, oboje chcą, obojgu zależy więc czemu by nie spróbować tym bardziej, że nie rozchodziło się o seks, lecz o coś co mogłoby być zalążkiem czegoś na dłuższą metę. 
Co ich poróżniło:
- on: spokojny
- Nowy: szalony
- on: realista
- Nowy: buja w obłokach
- on: spokojny
- Nowy: rozrywkowy, za bardzo
- on: nie przeklina
- Nowy: klnie jak szewc
- on: nie akceptuje używek
- Nowy: nadużywa
- on: się nie przechwala
- Nowy: się chwali



A przecież nie interesowało go z iloma facetami się spotkał i ilu zna. Czasem bał się iść z Nowym miastem, bo ludzie go rozpoznawali, jest przystojny a ciastka są rozchwytywane. 
Czuł się nie swojo, skrępowany sytuacją i zachowaniem Nowego. 

Nowy używał takich określeń jak cipka, kocica, kotek, misiek, etc. to go drażniło. On widział w nim jeszcze dziecko ;-(

I tak po jednym słowie za dużo,
ich drogi się rozeszły.

Nowy przeprasza, ale już za późno...

10 komentarzy:

  1. Może lepiej, że od razu zrezygnował, niż miał się męczyć później nie wiadomo ile czasu. Rozumiem, że można nie akceptować pewnych cech drugiego człowieka, warto iść na kompromis, ale tutaj za dużo było rzeczy różniących dwójkę ludzi. Każdy z nich musiałby włożyć dużo siły w ten związek, a tak nie wiadomo, czy udałoby się. Byli po prostu z dwóch różnych światów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wie co myśleć, gdzieś czuje, że szkoda..., gdzieś dochodzi głos, może to i lepiej.

    Co by nie było to ta różnica światów była znacząca, a jednak jednemu bliska ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. ciągnie nas zazwyczaj do przeciwieństw, ale często nic dobrego z tego nie wychodzi ;) lepiej mieć więcej wspólnych punktów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jasne wspólne zainteresowania, cele, etc jednoczy, ale... ;-)

      Usuń
  4. Bo obstawiałeś fizykę, a tymczasem miłość chemią jest :)))
    … a i chwalić się trzeba byłobo jest czym … zbyt skromny Pan !!
    atka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a mylisz się on obstawiał na chemię, ale jak wiadomo, słaby zawsze z niej był...
      Wiesz opory jakieś miał i samo to już skutkowało tym, że ochota na to by powiedział coś o sobie uciekła w siną dal...

      Usuń
  5. Zaufaj swojemu pierwszemu wrażeniu - to ewolucyjna mądrość Twoich przodków przez Ciebie przemawia. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teraz to już nic innego nie pozostało...

      Usuń
    2. Tylko żebyś to "nie pozostające nic innego" na przyszłość właśnie stosował! :-P

      Usuń
    3. to obawiam się że samotność mnie spotka....

      Usuń

Dzięki za rozmowę :)