niedziela, 22 grudnia 2013

w przedeniu świąt

Człowiek zabiegany, brakuje czasu zupełnie na wszystko. 

W tym wszystkim by przeżyć pomija się takie błahe rzeczy co w późniejszym czasie skutkować może obarczaniem się winą, że jest już za późno na wyrażanie uczyć. Na wyznanie komuś "Kocham Cię, ...".


Los mój tak się potoczył, że od powrotu z zagranicy rozpoczął się okres gonitwy, walki o przetrwanie. Dzień się zaczyna zazwyczaj już o 6.00 i tak w biegu śniadanie, poranna toaleta, o 7.30 wybiegam już na uczelnię, by o 8.00 już być nie spóźnionym i nie szastać na lewo i prawo kwadransem akademickim. Godziny mijają, a ja ślęczę na uczelni i o ile czegoś nowego się tam uczę to spoko, gorzej jak ten czas tracę na to by być tam ot tak sobie, od rana do nocy 18.00/20.00 Gdy dzień kończy się o 15.00 to od 16.00 już pracuję. Upragniony weekend nigdy dla mnie nie nastaje, bo w sobotę lecę do pracy, a niedziela gdzie winno się znaleźć chwilę na rzeczy takie przyziemne spędzam również w pracy. W te dwa dni gdzieś trzeba jeszcze upchać naukę, czasem się uczę..., jakieś zakupy by móc żyć. 
Gdzie w tym wszystkim czas na to by spotkać się ze znajomymi? Niestety po 20.00 zwykle już padam z nóg w dni powszednie, a w weekendy ten czas zwykle jestem w pracy. 

Tak jak czas świątecznych przygotowań rozpoczyna się już lekko na początku grudnia a nawet w końcówce listopada to nie zdołałem poczuć, ani przez chwilę atmosfery świątecznej. Obawiam się, że ten czas właściwie nie nastąpi, bo gdy dni umykają jak szalone, ja siedzę w pracy i liczę godziny, kiedy to będę miał swoje pięć minut, pięć minut trwające 3 dni po czym czar pryśnie i wrócę do gonitwy... Czasem to łza w oku się kręci, z niemocy, z braku czasu i bezsilności.

Tyle bliskich mi osób w około, a ja czuję, że ich zaniedbuję, najgorsze w tym wszystkim jest to, że nigdy nie wiadomo, kiedy jest nasz koniec, kiedy szansa na kontakt zostaje utracona na wieki. 

Z tego powodu najbardziej ubolewam nad tym, że bieg i pośpiech życia odebrał mi prawo bytności w otoczeniu ludzi bliskich mojemu sercu.

4 komentarze:

  1. Takim zabieganym być to też niedobrze... Cóż życzę, byś znalazł więcej czasu, może częściej zastopował w tej całej gonitwie... Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdaję sobie sprawę, że czasem winno się zatrzymać i czas poświęcić na inne rzeczy te bardziej może błahe, ale bardziej wartościowe niż materialne.

      Również liczę na to że ten czas gonitwy wkrótce się skończy.

      Usuń
  2. Nad czas stracony nic bardziej nie boli…:((((
    Podsumowanie roku będzie w innym tonie !!! nadzieję taką żywię :D
    atka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O czymś takim jak podsumowanie roku, nie myślałem, ale powiem Wam muszę czegoś takiego dokonać, to bardzo istotne, dużo człowiek sobie uświadamia - chwila dla swoich myśli, dla siebie i tego co się dokonało, czego nie.

      Usuń

Dzięki za rozmowę :)