piątek, 21 lutego 2014

zagubiony

Czuję się zagubiony. Ostatnio mało rzeczy wychodzi po mojej myśli. 

Zupełnie niedawno zdałem sobie sprawę, że straciłem przyjaciela, można by dodać tu kolejnego. Nasz kontakt się rozmył. Deszcz szczęścia jaki spadł zmył to co malowane było na szybie. Szymek rozpoczął zupełnie nowy etap w swoim życiu. Etap ten wyklucza niestety jakiekolwiek możliwości spotkania, pogadania, etc. Czas na rozmowę, sms, jest ograniczony przez naukę, samokształcenie i w konsekwencji chyba się zapomina o ludziach z dawnych lat. 

Cholernie brakuje mi Jego towarzystwa, jak również cholernie brakuje mi mojego dobrego kolegi zza granicy. Jeszcze jakieś może 2 miesiące temu kontakt był super, spotyklaiśmy się na czacie, pisaliśmy wspólnie, rozmowy na skype, a dziś już tylko "oświadczenia" w formie wiadomości o tym co się wydarzyło w przeciągu kilku dni. Kontakt zanika. 

Do tego wszystkiego dochodzi coś co z francuskiego się zwie déjà vu "już widziane" - dziwne to wszystko, ale coraz częściej odnoszę wrażenie, że pewne rzeczy w życiu mnie już spotkały, widziałem coś, coś robiłem, to coś już było. W pamięci pozostaje mi pewien obraz, czarno-biały chłopak biegnący z czymś w dłoni, tak jakby karabin, w mundurze. Czasem dociera do mnie coś zupełnie nie wiem skąd, że przecież skoro wtedy było mi dużo lepiej, to teraz muszę troszkę pocierpieć, teraz to ja muszę być pod wozem, ktoś inny zaś na wozie. Czasem tych sytuacji w ciągu jednego dnia jest masa, czasem mnie to przytłacza, czasem gubi i sprawia, że czuję się zagubiony. 


6 komentarzy:

  1. Możemy podać sobie ręce, często czuję się zagubiony na tym świecie, samotny. Wiem, jak może boleć strata przyjaciela. Ja co prawda nie miałem przyjaciela, ale zwykłych znajomych. To najgorszy ból, gdy każdy po zakończeniu szkoły się od ciebie odwraca, a z jednym takim kolegą, podczas ostatniej klasy liceum. Raz myślę, że dobrze, że jestem sam, bez nikogo, ale na drugi dzień brakuje mi zwykłego wypadu gdzieś na miasto z kimś znajomym. Tak jak Ty nadal poszukuję, ale to takie łatwe nie jest. Nie chcąc się dołować ciągle, nie myślę o tym już tak często, jak dawniej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można nie myśleć, ale gdy się spędza czas wolny w 4-ch ścianach to tak oczywiste, że nie trzeba myśleć by wiedzieć, że jest się samotnym.
      Beznadziejne to jest, ja chcę "ożywienia" ;-) nie lubię tej samotności...

      Usuń
  2. Tak to już jest - przy przejściu z wieku młodzieńczego w wiek dorosły drogi ludzi się rozchodzą, w większości trwale. Co gorsza z wiekiem coraz trudniej zawierać nowe znajomości, a szczególnie - przyjaźnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chcesz powiedzieć, że powinienem się przyzwyczajać powoli do tej pieprzonej samotności??? Do tego, że gdy nie wyrwę, albo nie wyrwałem teraz nikogo to potem, albo już nie mam szans??? O fuck! Ja tak nie chcę, nie, nie, nie!!!! ;-)

      Usuń
    2. Aberfeldy - dzięki za pocieszenie. :D Skoro miałem problem ze znalezieniem jako takich znajomości w czasach szkolnych, to teraz będzie jeszcze gorzej...

      Usuń
    3. Trzeba może pozytywniej myśleć, wówczas będzie łatwiej. Pozytywne myślenie sprawia, że czasem nie tonę w potokach smutku i beznadziejności...

      Usuń

Dzięki za rozmowę :)