piątek, 30 maja 2014

tolerancyjny gej - dlaczego kocham ludzi?

Jest takie określenie na ludzi świata, ludzi którzy nie definiują się, że przynależą do danej populacji, miejsca - coś w tym stylu [tu widać moją niewiedzę, ale przecież jestem tylko człowiekiem, zwykłym prostym, mało znaczącym].

Kocham ludzi, kocham ludzi - to nie znaczy, że kocham tylko tych, którzy są podobni fizycznie, mentalnie, etnicznie, religijnie i tak dalej do mnie. Ludzi kocham za ich byt. Tak, za to, że są. Myślę, że gdyby nie siła płynąca z relacji międzyludzkich to bym umarł - nie z powodu choroby, nie z powodu jakiegoś zaburzenia, lecz z braku ludzi. 

Najpiękniejsze są te momenty gdy idę ulicą i widzę ludzi, widzę jak idą lewą i prawą stroną chodnika czy jezdni. Piękni są ludzie stojący i oczekujący na coś albo kogoś. Cudowni są ludzie, którzy się uśmiechają. Najwspanialsi są ludzie, którzy są mili, a wręcz życzliwi. Ale ponadprzeciętni są ludzie, którzy doceniają całokształt człowieka. Ci którzy dostrzegają inną istotę.

Żyjemy w czasach, gdzie geje, osoby takie jak ja, mają niejednokrotnie pod górkę. Obelgi, wyzwiska, złe spojrzenie. Czym, pytam czym sobie na to zasłużyłem/zasłużyliśmy? Tym, że kochamy? Tym, że dostrzegamy drugiego człowieka, który de facto też może nas kochać? - Co Tobie czy komuś innemu w tym przeszkadza? 

Mi nic, kocham ludzi, nie ich część składową. 

Ten wpis poświęcony jest pewnemu bardzo ważnemu wydarzeniu jakiego doświadczyłem. Wydaje
Źródło: time.com
mi się, że jestem bardzo otwartym człowiekiem i toleruję każdego, na starcie przynajmniej go(człowieka) lubię. Od wielu wielu lat moim marzeniem było poznać osobę czarnoskórą [takie określenie chyba figuruje jako te nie obrażające]. To marzenie spełniło się dzisiaj. Pierwszy raz mogłem podać dłoń człowiekowi czarnoskóremu. To uczucie było niesamowite. Ja, po prostu byłem prze-szczęśliwy. Co czułem? Silną pozytywną i niepowtarzalną energię jaką obdarował mnie owy człowiek. Nie są ważne okoliczności jak do tego doszło. Najpiękniejsze jest to, że czułem życzliwość płynącą z serca w moim kierunku. Czułem, że oboje jesteśmy zadowoleni z tego. Dla mnie było to coś nowego - nie mam na myśli nic złego. Wręcz przeciwnie, bardzo bym chciał by grono moich znajomych powiększyło się o właśnie takich ludzi, którzy swą obecnością w moim życiu, razem moglibyśmy dawać światu przykład, że my ludzie się kochamy, że jesteśmy dla siebie stworzeni, nie ma w nas podziału, nie ma zawiści i walki. 

Niejednokrotnie widząc obcokrajowców chciałbym podejść i zapytać jak się czują, jak im się tu gdzie teraz są podoba? Jak postrzegają ludzi takich jak ja, czy ten przechodzień obok nas. Piękne byłoby móc udać się na spacer i zbierać ludzi przyjaźnie nastawionych do każdego innego człowieka. Zupełnie tak jak naiwnie potrafią pójść dzieci.

Ostatnimi czasy spotkałem wystawę zdjęć przedstawiających piękno nieznanych mi dotychczas obszarów. Zdjęcia ludzi, duże przejrzyste wyraźne - wręcz olśniewające - zachwycam się tym, bo moc obrazu, zdjęcia - szczególnie tego, które przedstawia ludzi jest dla mnie bezcenna.

8 komentarzy:

  1. W ostatnim roku poznałem bardzo wiele ludzi o innym pochodzeniu, kulturze religii itp.
    Cieszę się z tego ponieważ lubię ludzi , tak jak TY.
    Często też ide ulicą i spoglądam na inne twarze, odwzajemniam uśmiech albo czasami tez daje uśmiech widząc smutek na twarzy innej osoby, uśmiecham się po prostu do niej .
    Często też zastanawiam się mijając człowieka co on czuje, czy jest szczęśliwy, może szuka wsparcia?.
    Lubie ludzi , lubię słuchać i rozmawiać.
    Czasami potrzebuję ucieczki w swoją samotność ale bez ludzi jak bez powietrza żyć nie umiem.
    Chociaż paradoksalnie niektórzy ludzie zarzucają mi oschłość i niedostępność ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, nie jestem tylko dziwakiem, który lubi kogoś za sam fakt, że jest :) Może dlatego jestem "inny" wśród tych wszystkich to lecą schematami :)

      Usuń
  2. Ulice zapchane smoliście poruszającym sie tłumem są naprawdę fascynujące. Jednak najpiękniejszym widokiem są puste ulice wielkich miast o poranku, które powoli zaczynają się zapełniać. Uwielbiamy zatrzymywać się na kawę o takiej porze. Siadamy zawsze gdzieś z boku i obserwujemy w ciszy ten tłum, który jednocześnie potrafi być bardzo pomocny i niszczycielskiw zależności od inspiracji którym ulega. Postronny obserwator mógłby pokusić się nawet o stwierdzenie, iż znudzona swoja obecnością z nas para, ale nic bardziej błędnego...cóż, takie miewamy maniery ;)
    atka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niewątpliwie masz rację, moment kiedy miasto budzi się ze snu jest czarujący :)

      Usuń
  3. Jestem tolerancyjna.
    Zawsze to powtarzałam i powtarzam.
    Jednak, kiedyś, lata temu, podkreślałam swoja tolerancję w każdej rozmowie.Jaka Ja jestem tolerancyjna ... itp. I wtedy dostałam kopa! Mój własny brat powiedział mi prosto w twarz, że gdybym była TAK tolerancyjna, nie plułbym tym innym w twarz!
    I wiesz co? Miał rację! To są moje własne uczucia. Nadal jestem tolerancyjna, ale tego nie podkreślam, nie informuje i nie mówię o tym. Moje zachowanie samo mówi o mnie. Nie przeszkadza mi człowiek, kim jest (niestety na chamstwo mam uczulenie :)), ale w tej chwili nie chwalę się tym.
    Spotkałam osobę czarnoskórą, jako dziecko, później jako dorosła kobieta, zawsze odczuwałam onieśmielenie, trochę jak wówczas gdy rozmawiałam z księdzem w cywilu ( i wiedziałam o tym). Nasze społeczeństwo nie ma świadomie styczności z odmiennością, wówczas każdy jest "tolerancyjny". W momencie , gdy okazuje się, że ktoś - znajomy, sąsiad, przyjaciel ... - nie jest taki jak my, zmieniamy się. Nasza "tolerancja" ogranicza się do osób , których nie znamy.
    Pozdrawiam.
    P.S. Często tu zaglądam :)
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy słusznie, ale odebrałem to tak jakbyś chciała nawiązać do tego nagłówka? Z zamiarem piszę tolerancyjny i to w dodatku gej, bo być może taki "inny" nagłówek przyciągnie czytelnika, z drugiej strony, to my geje, jak i wszyscy inni ludzie, wcale nie jesteśmy tacy tolerancyjni jak się nam wydaje. Tak zauważam po zachowaniach ludzi...

      Słyszę ja jestem tolerancyjn-a/y, ale gdy napotykamy ludzi "innych" z wyglądu, ubiory, orientacji, to często słyszę, widziałaś, to na pewno gej - w moim otoczeniu akademickim mówi się o gejach. Na szczęście. Ale na ulicy często słyszałem pedał :(

      Podoba mi się to stwierdzenie "Nasza "tolerancja" ogranicza się do osób , których nie znamy."

      I dziękuję za odwiedziny ;-)
      Miłego czytania :)
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  4. Tak, jest coś egzotycznego i fascynującego w znajomym z obcego kraju. Kiedyś bardzo wkurzony na kogoś nietolerancyjnego zapragnąłem mieć sąsiada z głębi czarnej afryki i japończyka za współpracownika. Po to aby właśnie takiemu pokazać. Jestem obecny mocno w sieci i mam kilku znajomych facebookowo-picasowo-youtubowych. Z którymi wymieniamy pogawędki i komentarze za pomocą google-translator. Fajna sprawa. Fajni ludzie, czasami wyczuwa się u nich pewną egzotykę. Ale z drugiej strony mają takie same odczucia i problemy. Są po prostu takimi samymi ludźmi jak ja. A co do miłości do ludzi. Zawsze zazdrościłem kobietom ich inteligencji emocjonalnej. Potrafiły się o wiele bardzie wzruszyć i przeżywać. Faceci tłumią w sobie takie uczucia. Może urażę kogoś z tym porównaniem. Przepraszam, ale tak sobie myślę. Że gej to właśnie taki facet, tylko że nie tłumi w sobie uczuć i potrafi bardziej uzewnętrznić je. Potrafi bardziej przeżyć. Widać to w Twoich tekstach. Sam czasami pozwalam sobie na wzruszenie do łez. Dużo słucham audiobooków w samotnych kilkudniowych wycieczkach rowerowych. W górach i głębokim lesie puszczają hamulce. Ostatni słuchałem "przeminęło z wiatrem" i "korzenie" Łkałem jak dziecko, a z drugiej strony przepełniała mnie miłość do ludzi, którym dany był taki los.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę powiedzieć tyle jestem z Ciebie dumny. Ze wszystkich tych ludzi, którzy potrafią dostrzec w drugim człowieku podobieństwo, docenić i nie zważać na różnice, które nie zawsze muszą wnosić coś złego do takiej relacji.

      Ja się nie gniewam, przynajmniej nie jest to nic złego ;-) Czasem mam wrażenie, że to co faceci chowają w głębi siebie, jest właśnie tym co ich dusi, a niekiedy przytłacza. Mówić o tym co się czuje nie zawsze jest łatwo, przynajmniej nie zawsze mi jest łatwo.

      Łzy to chyba jedyna rzecz, która przychodzi mi z ogromnym trudem. Łzy wynikające z bezsilności, złości, etc. to na prawdę rzadkość. Psychika mi nie pozwala na łzy, które traktuje jako oznakę słabości :( Ale bardzo, bardzo często łzy przychodzą w momentach ważnych, wzruszyć się nie jest tak dużym problemem wtedy też są łzy w oczach. Czasem bardzo to niekomfortowe, bo co powiedzieć, ale... :)

      Usuń

Dzięki za rozmowę :)