niedziela, 22 lipca 2018

Coś od siebie dla siebie - remonty

Czy u was niedziele równie piękna i słoneczna co u mnie?


Wakacje trwają już na dobre :) Cieszę się z tego powodu niezmiernie. W końcu mogę porobić coś dla siebie - a nie tylko przygotowanie, papiery i inne bzdety związane z wyspą ;/

Postanowiłem tym razem zrobić coś wokół siebie i remontuje sobie pokój. Ogólnie nie lubię, nie trawię remontów. Ten wszędobylski bałagan i chaos doprowadza mnie do szewskiej pasji, lecz jak się chce by było ładnie to czasem trzeba się poświęcić :)

Środa
W minionym tygodniu w środę obudziłem się i wiedziałem, że muszę coś tam zmienić. Pojechałem do obi, kupiłem panele na podłogę, wcześniej zamówiłem nowe okno (tzn. mama zamówiła;-)) i miałem położyć panele i odmalować ściany. Zacząłem wynosić wszystkie rzeczy. Zastałą mnie noc.

Czwartek
Dnia następnego obudziłem się już z kolejną decyzją. Nie tych ścian już nie da się pomalować w takim kształcie. Tyle nierówności, tyle śladów po tym jak stara farba odeszła - postanowiłem kupić płyty gipsowo-kartonowe i je położyć. Czyli porwać się z siekierką na księżyc...
Początkowo prace szły dość dobrze, aż do momentu gdy trzeba było to wszystko wypoziomować! Aż 20 cm różnicy w niektórych miejscach by utrzymać pion! Szok.
Wściekły na siebie, że porwałem się na to jakoś wszystko mniej więcej wypoziomowałem - idealnie nie jest, bo to mój debiut z płytami, no ale jest dużo, dużo lepiej niż było.

Piątek
Kolejny dzień to szpachlowanie połączeń i w późniejszym czasie ich szlifowanie. Jedna ze ścian została wytapetowana - bardzo chciałem mieć tapetę no i mam - zobaczymy jak będzie się prezentowała całość ;-)

Sobota
Rano pojechałem znowu do OBI, kupić listwy styropianowe do wykończenia narożników pod sufitem oraz w rogach. Nie mam siły na idealizowanie tych połączeń, więc poszedłem na łatwiznę.
Musiałem nanieść poprawki w niektórych miejscach, ponieważ nie każde łączenie było dobrze zaszpachlowane. Pod wieczór trzeba było to jeszcze raz przytrzeć.

Niedziela
Dzień lenia ... dziś nic nie robię, gdyż muszę i tak czekać do momentu gdy firma przyjedzie wymienić okno. Bez tego nie mam co robić dalej.

Poniżej kilka zdjęć z tego co się tutaj wyprawia :D



10 komentarzy:

  1. no to powodzenia ale potem za to bedzie slicznie !

    OdpowiedzUsuń
  2. Mmm chętnie zobaczyłbym te kwitnące pelargonie, ale już to okno wygląda sympatycznie :) Tak, weekend był bardzo słoneczny, letni - zachęcał do błogiego odpoczynku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;) Postaram się rzucić jakieś światło na moje pelargonie ;-)

      Usuń
  3. Podziwiam cię , ja sam bym tego nie zrobił:D. Wynajmę cię jak będę zaczynał remont.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andrzejku, ja też niebawem będę musiał remontować to i owo - ale poczekajmy aż Jarek poćwiczy u siebie w mieszkaniu wtedy Go zatrudnimy ;-)

      Usuń
    2. Jarek rzuć wyspę i zajmij się budowlanką, dwóch klientów już masz:D

      Usuń
    3. Nigdy w życiu bym się nie zamienił na taką robotę. Zrobiłem remont u siebie, bo bardzo go chciałem, a co samemu to zawsze taniej. Ale to nie na moje skromne nerwy ;-)

      P.S. Ale jak mnie pogonią kiedyś, to się zastanowię :D Dzięki ;-)

      Usuń
  4. Ja tez nie lubię remontów, ale lubię efekt końcowy. :) W tym roku już jeden pokój przerabiałam, a jeszcze zamierzam się zabrać za drugi pokój o przedpokój. Ja dla odmiany będę tapetę zrywać i malować.... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak efekt końcowy jest najlepszy w tym wszystkim. Tu muszę Ci przyznać rację :-) To pewnie będzie troszkę roboty po tej tapecie... - współczuję ^^ Ja już nie chcę nic słyszeć o remontach. Mam dość, ale kto tam wie... :D

      Usuń

Dzięki za rozmowę :)