poniedziałek, 22 kwietnia 2013

wynajmują, kaucji nie zwracają

Zmieniam stancje, obecne warunki mieszkalne w są jednym słowem złe. Za cenę tego mieszkania w mogę wynająć czasem to większe i ładniejsze mieszkanie.
Po tym jak zauważyliśmy ze współlokatorami, że na mieszkaniu wychodzą robaki, postanowiliśmy się wyprowadzić. Mieszkanie jest o niskim standardzie, co prawda pokoje odmalowane i schludne. Ale łazienka i aneks kuchenny łączony z przedpokojem wyglądają mało ciekawie.
Jako, że potrzebowałem mieszkania dość szybko wynajęliśmy je, cena też nie była zbyt wygórowana - 1200 zł. I kaucja zwrotna w kwocie 600 zł. Niby nie wiele, ale zawsze to coś.
2 kwietnia zadzwoniłem do właściciela i oznajmiłem, że chcę się z nim spotkać, jak może to niech wpadnie. Pytał co się stało, w końcu przez telefon powiedziałem, chcemy się wyprowadzić, a o powodach to możemy pogadać oko w oko. Po jakiejś godzinie już był na miejscu. O co chodzi z tą wyprowadzką. W mieszkaniu są współlokatorzy, nieproszenie i nie będę tu mieszkał dłużej. Wspomniałem o jeszcze innym problemie, a mianowicie, dziewczyny boją się wracać same do domu wieczorami. Na to właściciel skwitował - błahe powody. Wkurzyłem się i mówię do niego mnie brzydzą te istotki które sobie chodzą Bóg jeden wie po czym, a Pan z pewnością by nie chciał korzystać z przedmiotów które mogły być wykorzystywane przez te stworzenia by się przemieszczać. Robaki są tak szybkie, że nim zdążyłem zauważyć jednego już go nie było. Na szczęście udało mi się cyknąć fotkę jako dowód.
Wychodząc powiedział to rozliczymy się na koniec miesiąca. Jest piątek, 20tego telefon od właściciela - kiedy zamierzasz zapłacić za ten miesiąc? Tak jak się umówiliśmy na koniec, się rozliczymy - powiedziałem.
Ale to nie, mi chodziło o tą kaucję, nie, tą przedpłatę, zaliczkę - zaczął kręcić jak by to nazwać. Kiedy byś mógł mi zapłacić te 1200zł? Odparłem, że dopiero po weekendzie bo pracuje. Okej, dziś się mamy spotkać ok. 21.00 bym mu zapłacił.
Pytanie tylko czy zrobić tak jak wszyscy mi doradzają i zapłacić 600 zł i powiedzieć, że kaucji nie musi mi zwracać. Czy dać mu 1200 zł i czekać na kaucje w poniedziałek?
Mieszkania nie zniszczyliśmy, co lepsze doczyściłem kilka sprzętów, bo mnie czasem zniechęcał ich widok, a co powiedzieć samo używanie. Tak kręcił przez ten telefon, że mu to o te 1200 zł chodzi, że obawiam się, że będzie chciał mnie wykiwać i nie odda tych 600 zł kaucji. 
Z tego co się orientuję to jest bardzo duże prawdopowobieństwo, że nie płaci podatku do US. Za co jest kara. A nieujawniony dochód obciążony jest karą - 75% owego dochodu zabiera US.
Ciągle myślę co robić....? Ile mu zapłacić...?

4 komentarze:

  1. nie płać! olej system :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Już zapłaciłem - 1200 zł. Teraz czekam na moją kaucję, najprawdopodobniej w poniedziałek okaże się wszystko jasnym.

    OdpowiedzUsuń
  3. jak nie odda, można wspomnieć delikatnie o zgłoszeniu faktu wynajmu... na pewno się przestraszy i nie będzie próbował sztuczek. przeżyłem sam kiedyś podobną sytuację w moich studenckich latach! potem wynajmowałem już po studiach. wykupując od nich mieszkanie, odliczyłem sobie kwotę kaucji! :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie poddam się łatwo, także kasę musi mi oddać. Tego mieszkania za połowę nie chciałbym kupować, bo jak się okazuje, okolica jest niespecjalna a i stan faktyczny tego mieszkania mówi sam za siebie.

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za rozmowę :)