czwartek, 27 czerwca 2013

chcę, chciałbym, zrobię czy zrobiłbym

Chęci, żądze - tylko one wskazują czego dusza pragnie. Są przykładem tego, że jednak gdzieś głęboko odbija się głośne echo - na zewnątrz niestety ledwo co słyszalne. -łbym, albo jak kto woli samo -bym samo już na samym początku wskazuje, że chcę, ale nie chcę, albo chcę, ale - a chuj tam - i tak się nie powiedzie. Jeśli chcę to nie chciałbym - i teraz pojawia się to trudne pytanie czy ja chcę wyjechać czy tylko chciałbym? Ot problemos!


Jak zdążysz zauważyć - sam nie wiem czego oczekuję od siebie, od losu i od życia. Gdy nie miałem możliwości to bardzo chciałem je mieć. Gdy już się pojawiły, nie pewnie, odważyłem się pojechać i spędzić z kimś znajomym tylko z codziennych rozmów na "czacie" (tzn. fb), kilka dni. Czy było fajnie? Jaaaaaaaaaaaaaaaa, albo Tjaaaaaaaaaaaaa.... Tak ale i NIE!


Co było fajnego?


- ponowna wizyta w Berlinie,


- znowu to uczucie bycia w Heimat*


- swoboda, znów mówiłem po niemiecku


- kolejne doświadczenia - wiele się nauczyłem, a zarazem niczego - przeżyłem tylko ciekawą przygodę


- próba przekonania się do znajomego z internetu


- wejście w krąg życia codziennego przeciętnych Berlińczyków


- poznawanie takich przyziemnych drobiazgów (kultura w dyskoncie, nastroje, wystroje domów, sposób postępowania - nie zmykają się w łazienkach, gdy z nich korzystają :D )


-- takie to fajne było


Ale zawsze, gdzieś się trafia coś z "ale" - no właśnie co było nie takie:


- pogoda! - głupota, a jednak ona mnie zmroziła :D


- wstydliwość - tak jakoś trochę czułem się skrępowany - pomimo iż nie było sytuacji jakiejś bym się obawiał o siebie, to jednak czułem się dziwnie - może dlatego, że dotychczas znaliśmy się tylko z rozmów w necie


- brak słownictwa, a właściwie to zrozumienia pewnych kontekstów - niekiedy wynikających z różnych kultur


- trochę ta różnica wiekowa


- brak swobody wypowiadania się na przeróżne tematy


ekhm... nie chce mi się wymyślać na siłę czegoś...


Czy mogąc jechać na urlop bym pojechał? - Jasne, znów zjeść tak wyjątkowego kebaba, albo Currywurst!!!!!!! <mniami> Nie ma to jak - turecka jakość kebaba w niemieckim wydaniu :) Jedzenie mają bardzo dobre - i ten wybór sałatek ziemniaczanych - też mnie zniewala.


Choć może Aldi'ego można by przyrównać do polskiej Biedronki - to produkty tam serwowane wcale nie są takie złe - takie me zdanie. Dyskonty i supermarkety - ich mnogość mnie fascynowała :D - tak lubię chadzać po sklepach :) Konkurencja drogerii też widoczna jest gołym okiem, zwłaszcza na półkach i etykietkach cenowych...


Ajć się rozmarzyłem - wzbudziłem piękne wspomnienia z tamtego okresu - teraz znów wracam do pytania - czy moje słowa puszczałem na wiatr? Czy chęć wyjazdu to tylko marzenie, którego boję się - a może boję się je spełnić, bo o czym będę później marzył?


Tak, tak - o studiach marzyłem - gdy już dobiegają końca - w sobotę się okaże.... to wtedy pojawiło się pytanie - gdzie moje marzenia? O czym ja marzę? Nie wiem. O wyjeździe? O radosnym życiu? O dostatku**? O spokoju? O odpoczynku.


* Heimat z niem. ojczyzna - mówię tak, bo dla mnie Niemcy to jak rodzina - mam mieszaną krew - może to z tego powodu, tak mnie tam ciągnie, a może w poprzednim życiu/wcieleniu coś było nie tak - może mnie wygnano stamtąd, a teraz chcę wrócić <żart>


** dostatek - w znaczeniu 1600 zł na rękę, partnera u boku i swobodne życie, praca - dom - rodzina -


Do usłyszenia Marynarze ;-)


Ahoj!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za rozmowę :)