czwartek, 26 kwietnia 2012

zmęczenie

zmęczenie - to temat przewodni tego posta, nie będę pisał tym razem o zmęczeniu podczas przechadzek po profilach portali randkowych, lecz o fizycznym zmęczeniu.


Od x czasu, a właściwie odkąd pomieszkuję na stancji, może nie dokładnie od tego czasu ale jakiś czas już po, czuję się ciągle zmęczony, padnięty, wręcz ochlapły, brakuje mi sił by normalnie przeżyć jeden dzień. Wstaję rano z wielkim trudem, co jest dziwne, gdyż zawsze wstawanie nie stanowiło dla mnie problemu. Skoro tylko usłyszałem budzik, stałem na nogach, często budziłem się samoistnie w odpowiednim czasie, teraz obudzić się to nielada wyzwanie, gdy słyszę dzwięk budzika szał mnie ponosi, nie chce mi się wstać, chętnie bym jeszcze tak pospał, nie ważne czy to jest 6, 8 czy 9 godzina. Gdy już wstanę to pierwsze toaleta i orzeźwienie zimną wodą:) Budzę się, śniadanie i idę na mpk`a, gdy już zajmę plac swój, oczy wędrują w dół, powieki się zamykają i znów bym spał. Na zajęciach siedzę jak zwiędła roślina, ciągle zaziewany, niewyspany, padnięty.. Czekam tylko na powrót do domu by położyć się spać, ale gdy wracam to żadko kiedy zasypiam od razu, wówczas sen odchodzi;/ I tak siedzę do północy, czasem próbuje się czegoś nauczyć, bezskutecznie - nauka w ciszy, a właściwie to po cichu, powtarzanie w myślach to nie dla mnie. Ja tak nie potrafię, aby się nauczyć nowych słów, zasad itp. muszę to powtarzać głośno, ale dupa, bo Karol siedzi ciągle w domu.. Kuchnia odpada bo połączona z przedpokojem przez który przwija się cały czas stado ludzi.. I tak o północy kładę się spać i zasypiam, ale nie widać żadnej poprawy, by choć na pare godzin sen znikł z moich powiek.


To ciągłe poczucie zmęczenia staje się strasznie uciążliwe i niewygodne, bo nie mogę nic zrobić. Nie potrafię niczego poprawić.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za rozmowę :)