poniedziałek, 11 marca 2013

w przededniu wizyty u wenerologa

Po tysiącach wykonanych połączeń telefonicznych udało mi się w końcu znaleźć kogoś, kto zajmuje się chorobami wenerologicznymi. Wiele połączeń było puste - dzwonię a tu bez odezwu. W końcu po kilku dniach dodzwoniłem się do pewnej pani lekarz.


Choć rozmowa była krótka to ustaliłem, że jutro po 10 muszę iść do niej. Na szczęście udało się - z wizytą na NFZ. Mogłem iść dziś, ale musiałbym płacić, bo prywatnie.


Jutro po zajęciach lecą do pani lekarz, a potem do lekarza rodzinnego z wynikami moczu i krwi, które dziś rano udało mi się zrobić.


Choć moje nadzieje są kruche to jednak posiadam, ich źdźbło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za rozmowę :)