wtorek, 12 marca 2013

po ptokach - u pani wenerolog

Wcześniej wspominana wizyta u pani wenerolog jest już za mną.

Trudne pytania o dziewczynę, albo partnera - też - niestety nie odważyłem się powiedzieć, że mam partnera. Uparcie stałem przy partnerce, którą miałem jakieś 2 lata, ale od niecałych dwóch miesięcy już nie.

Kolejne obnażenie się nie było przyjemne, ale w porównaniu do tego co przeszedłem u lekarza rodzinnego - to zupełnie nic, a wręcz przyjemność (żarcik).

Pani doktor obejrzała "krostki" i coś tam wyjęczała o kłykcinach, więc się utwierdziły moje przypuszczenia :( Niestety to jednak to.

Odwróciła się na moment, karząc mi nie umierać się. Zamrozimy to ciekłym azotem - usłyszałem. Po chwili przyszła z długim patykiem zakończonym watą, lub czymś podobnym i zanurzyła go w dużej bańce z napisem azot ciekły. Może piec troszeczkę - i tak też było. Gdy dotykała, a właściwie przyciskała mocniej wówczas czuć było pieczenie - znośne :D

Stwierdziła, że niektóre grudki, guziki czy czemuś podobne skórne fałdki mogą być czymś naturalnym. A nie wszystko co widoczne to od razy kłykciny. Ale "zapobiegawczo" potraktowała wszystko azotem.


Gdy siadła już do swojego biurka stwierdziła, że przydałoby się zrobić badanie krwi. Powiedziałem, że mój lekarz rodzinny zlecił mi już badanie które wykonałem wczoraj, obejrzała i odparła, że ponownie trzeba będzie je wykonać. Pod względem VDRL. Kolejne nerwowe momenty przede mną. Jutro rano postaram się udać do Laboratorium, na kolejne pobranie krwi do badania.

Analiza ogólna moczy nie wykazuje, żadnych nieprawidłowości - wszystkie parametry są w normie, lub też nie widać innych substancji (tj. białko, ciałka ketonowe, itp.).

Badanie hematologiczne wykazało tylko, że HCT (procent czerwonych krwinek we krwi) jest na pograniczu normy.

Chciałbym, by ten okres się już skończył, brak wsparcia kogokolwiek trochę mnie dołuje. Szymek chyba unika rozmowy, kontaktu :( także postanowiłem, że gdy już zapyta to powiem, że to wszystko to pomyłka. Chyba nie potrzebnie go mieszałem w to wszystko.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za rozmowę :)