środa, 21 grudnia 2011

marzenia - żeby je mieć...

marzenia ma je chyba każdy z nas. Zazwyczaj są piękne, pełne sukcesów, radości - poprawiają nam nastrój, wprowadzają w "ten inny świat", gdzie wszystko może się zdarzyć, wszystko można zrealizować.


Moim marzeniem od najmłodszych już lat było bycie nauczycielem, uczyć w szkole, przebywać z dziećmi, wspierać je, a przede wszystkim rozmawiać, pokazać, że człowiek, który jest starszy, wyżej usytuowany nie znaczy, że "odizolowany". Teraz studiuję, czyli można powiedzieć, że jeśli wszystko się powiedzie, za klika lat będę mógł uczyć. Ale co wtedy, marzenie się spełni, cel życiowy będzie osiągnięty. Wówczas będę musiał obrać kolejny, kolejny i tak jeszcze może kilka. Czy spełnienie marzeń to chwilowa radość, czy satysfakcja i duma na całe nasze życie? Tego jestem ciekaw.
Czasem się zastanawiam co będzie moim kolejnym marzeniem, celem, który będę chciał osiągnąć i brakuje mi pomysłów, a raczej to, że patrzę na wszystko poprzez pryzmat świata materialnego nie pozwala wykroczyć i powiedzieć tak marzę o "tym", bo to jest piękne i nie ważne, że nie ma sposobności teraz ich realizowania. Takim marzeniem, może nie w 100% moim, ale marzeniem jest rejs statkiem gdzieś na inny kontynent (Brazylia, Am. Poł.), wiadomo, że kapitanem nie zostanę od tak sobie, ale może na początek ten rejs by wystarczył.
Często myślę, jakby to było być pilotem jakiegoś samolotu, poruszać się w przestrzeni powietrznej.
Innym razem chciałbym mieć "nad"moc i móc pomagać wszystkim tym, którzy zostali skrzywdzeni w życiu.


eh.. takich marzeń pomysłów mogło by być miliony, dzięki nim czuję się lepiej, dzięki nim usypiam zawsze pogrążony w pięknych marzeniach, lepszym wyobrażeniu tego ponurego świata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za rozmowę :)