poniedziałek, 5 grudnia 2011

przemyślenia...

Ostatnie kilka dni - burzliwy okres. Nosiłem się z zamiarem definitywnie pozostawienia wszystkiego tj. studiów, tego co już osiągnąłem i wszystkich mi bliskich i udania się w wyprawę życia do Niemiec, chciałem tam rozpocząć życie, zupełnie od początku, nie znając zbytnio kultury, ludzi. Wszystko to miało pomóc mi uciec od pewnych spraw, problemów, a także pokazać czym to wszystko jest w moim życiu, bo niewątpliwie taka rozłąka uświadomiłaby mi wiele aspektów z mojego życia. Chciałem też spróbować od nowa, może to przyszłe życie byłoby lepsze? - Nie wiem.


Przyjacielowi powiedziałem o planach pierwszemu, w sumie Jego reakcja nie była zaskakująca, ale i też nie jakaś super budująca. Nie chciał wyrażać swojego zdania - w życiu nie raz uległ i nie chciał mi źle doradzać. Ale czy faktycznie to był powód....?


I pewnie się nie dowiem, bo gdy przyszło mi stanowczo powiedzieć wyjeżdżam, zostawiam to wszystko - zabrakło słów i odwagi. Wiele w moim życiu jest spraw nie zamkniętych, wiele ludzi muszę chronić, być przy nich. Z drugiej strony, czy ucieczka jest właściwym rozwiązaniem? nie sądzę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za rozmowę :)