czwartek, 8 grudnia 2011

obojętność

Jakiś miesiąc temu zawiesiłem wszystkie konta na portalach (gej) randkowych. Nie udawało się nikogo znaleźć. A jak coś zaczęło się tworzyć to gdzieś się urwało. Jednym słowem NIEWYPAŁ. W niedzielę jakoś naszła mnie chęć by wejść, zobaczyć, może coś.


Ku memu zaskoczeniu wizyta ta była nie udana - dlaczego? Otóż będąc na kumpello bo tam się zalogowałem, nie czułem nic szczególnego. Nic nie robiło na mnie wrażenia, żaden przejrzany profil, żadne zdjęcie. Wszystko to było mi jakieś taki obojętne, trochę nienaturalne, bezuczuciowe. Wychodząc zastanawiam się dlaczego tak jest? Dlaczego wszystko prysło, przecież wcześniej wchodząc, wchodziłem z nadzieją, że może tym razem kogoś znajdę, ta wyjątkową, a zarazem prostą Personę - nic, dosłownie nic.


Po tej wizycie jakoś zwątpiłem w siebie, to kim jestem. Dlaczego tak raptownie..? Nie wiem po dziś dzień.


Faktycznie ze względu na uczucie jakim darzę Przyjaciela (więcej o tym w to już historia..) próbowałem odciąć się od tego świata, lecz dziś homoseksualizm jest takim tematem od którego nie sposób uciec. Jest już wszędzie i słyszy się o nim coraz częściej, a z tym powracają myśli. Ale wracając: wypady na dyskoteki, tańce, alkohol - próba odbicia i były sytuacje, że się "wyrwało" dziewczynę do tańca, jakieś pocałunki, miłe słowa, ale we mnie nic poza szacunkiem do Niej(Nich) nic nie było. Pierwszy raz zrobiłem to dla Przyjaciela, by Mu pokazać, że ja Go nie zmuszam do niczego i jeśli chce, pragnie poznać jakąś dziewczynę to niech to czyni. Samemu udając, że ja też się zmieniam.  Jak się niedawno okazało uwierzył - i dobrze, bo nie chcę by z mojego powodu zamykał się "na świat".


Podchodzę do tego z założeniem, że Jego szczęście będzie dla mnie szczęściem. Mimo, iż Szymek nigdy nie będzie mój.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za rozmowę :)