piątek, 31 stycznia 2014

czekać, czy zapomnieć

Życie gejów, póki nie znajdą sobie kogoś usłane jest przygodami. 

Co chwilę gdy poznajesz kogoś to kolejna przygoda. Takie odnoszę wrażenie ostatnio. Poznać kogoś nie jest trudno, trudno jest tą znajomość utrzymać.

Kiedyś napomknąłem, że poznałem kogoś, jasne poznałem chłopaka jeszcze w starym roku. Pierwsze wrażenie, pozytywne, już nie mówię o wyglądzie, tylko o rozmowie, czasie razem spędzonym na ławce w parku, o tych uśmiechach. Jednak kontakt zamilkł... Jeszcze co prawda na fellow pisaliśmy kilkakrotnie, w pewnym momencie nawet nie dostrzegłem, że owy chłopak już znikł. Pewnego dnia dostałem sms, potem kolejny, kolejny i tak wyszło, że się spotkaliśmy ponownie, spędziłem z Nim Sylwestra, potem się szybko potoczyło, spotykaliśmy się kilka razy pod rząd. Miło się rozmawiało, ten czas był przyjemny. Lecz nastąpił ten moment ciszy. Napisałem raz - brak odpowiedzi, dopiero po kilku dniach coś. Odpisałem, zaproponował spotkanie - i cisza. Tak kilkakrotnie. Odpuściłem. Ale tydzień minął i się poddałem, napisałem. Po jakimś czasie odpisał - dziwnie, ale jednak. Spotkaliśmy się, rozmawiało się miło - ale, czy na tyle miło by coś jeszcze z tego wynikło? Minęły 4 dni i nadal się nie odezwał - czy warto próbować? 

Może mój błąd, że zależy mi na tym facecie. Wydaje się być takim, który wie kogo szuka, wydaje się być dojrzały, wydawało mi się, że wiem kogo nie szuka, wydawało mi się, że wiem czego nie chce znaleźć - i co? Guzik z tego...

Jedni mówią, że milczenie też jest odpowiedzią - ale jaka to odpowiedź?

Chwytam za telefon i pytam siebie pisać, czy nie pisać? Głupio mi pisać bo to wygląda jakbym się narzucał, ale dlaczego nie napisze zwykłego sms - nie ma sensu, no sam już nie wiem co, czemu nie da znaku, nie. Z drugiej strony może powinienem próbować, bo warto? 

Lepiej spróbować i być pewnym, czy żałować, że się nie spróbowało? 

8 komentarzy:

  1. Konkretne pytania oraz jednoznaczne i treściwe odpowiedzi, to lubię :)))
    Zresztą … Ty wiesz :D
    atka

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak mnie natknęło. Zastanawiam się czy faktycznie łatwiej jest hetero. No bo to choćby różnica płci wyznacza różnice charakterów/oczekiwań. Różnice oczekiwań emocjonalnych. Wtedy łatwiej się wpasować. Choćby takie prozaiczne: ona oczekuje opieki, on chce dać opiekę. A może właśnie nie, może łatwiej przy tej samej płci. Łatwiej się zrozumieć. W zasadzie z Twojego opisu czytam dokładnie takie same problemy w związkach mieszanych. Taki sam scenariusz. Gdzie byśmy poszli i kim byśmy byli takie same problemy. Człowieczy los. A może po prostu Miłość jest jedna i tyle. Rodzi więc takie same problemy, zawsze i wszędzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niewątpliwie w każdej konfiguracji występują problemy, przeszkody, tylko odnoszę wrażenie, że konfiguracja mm jest jakoś słabsza, nie potrafimy dać sobie czasu, walczyć próbować coś stworzyć. Może to przez złudne nadzieje, o tych ideałach, co to nie istnieją...

      Ta sama płeć, ma o tyle dobrze, że dostaje dokładnie to czego oczekuje od drugiej osoby. Myślę, że może być zauważalna lepsza "komunikacja". Robimy to czego sami oczekujemy.

      Usuń
  3. ja tam dałbym sobie spokój, można raz, dwa, nawet trzy razy wyjść pierwszym z inicjatywą, ale bez przesady, jeśli po tych próbach druga strona nie wykazuje chęci, to nie ma sensu, lepiej zapomnieć i iść dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. tylko się męczysz, po co? daj sobie spokój, może wtedy coś się zmieni ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie po co? Po to bym w końcu odnalazł "to swoje upragnione szczęście"...

      Usuń

Dzięki za rozmowę :)