niedziela, 5 stycznia 2014

Kiedy będziesz szczęśliwy?

Szczęście - czym ono jest? Kto wymyślił szczęście i w ogóle po co ono Ci potrzebne?

Każdy z nas, gdyby został zapytany o znaczenie słowa szczęście podały inną definicję, ale! jeśli chodzi o nas Polaków miała by ona dużo elementów wspólnych.

Czym jest szczęście?
Czy jeśli dzień w pracy był udany, nie było tam nieprzyjemnych sytuacji, zakupy udane, posiłek smakował - to czy to ma wpływ na szczęście? Odpowiedź jest twierdząca, ale z nutą zawiłości. Ogólnie można by powiedzieć, że taki dzień był dla kogoś dniem szczęśliwym - niestety czy to ja, czy to kto inny, mało ludzi dostrzega pozytywne aspekty wpływające na szczęście, częściej jednak rozpamiętujemy to co było dla nas nieprzyjemne i winimy za brak szczęścia.

Czy człowiek, tu posłużę, się osobnikiem męskim, facet 25 lat, homoseksualny, mający dobrą pracę (w uznaniu społeczeństwa), zarabia równie godziwe pieniądze, ma chłopaka z którym mieszkają razem, raz w tygodniu wieczór jest ich, chodzą do kina, na spacer, dogadują się niemalże bez problemowo, żyją w zdrowiu. Czy tak duża skumulowana pozytywnych czynników pula, świadczy o tym, iż dwudziestopięciolatek jest typem szczęśliwym?
Zapewne On sam nie dostrzega całości szczęścia jakie posiada. Z różnego rodzaju badań wynika, że płeć, rasa i religia mają znikomy wpływ na poziom naszego szczęścia. 

Inaczej szczęście będzie odbierać osoba zupełnie przeciwstawna temu 25-latkowi. Dla niej szczęście będzie miało inny wymiar, będzie oczekiwać innych rzeczy, które będą miały wpływ na jej stan. 

Według profesora Janusza Czapińskiego śliny wpływ na poczucie szczęścia mają takie czynniki jak wiek, wykształcenie oraz zarobki. Ale! Im jesteśmy starsi tym bardziej nieszczęśliwi. 

Ze szczęściem jest tak, jak z wygraną. Gdy już wygramy nasz apetyt roście. Tak jak z powiedzeniem "Apetyt rośnie w miarę jedzenia". Im więcej dostajemy/osiągamy tym więcej chcemy. Zachłanność? Może i nie - ale nie potrafimy cieszyć się tym co już zyskaliśmy.

Kto powie, że wczoraj to miał taki szczęśliwy dzień, bo odpoczywał, spotkał się ze znajomymi, był w kinie? - Tak nie wiele, a mogłoby być naszym szczęściem. 

Ed Diner, psycholog, powiedział kiedyś "Jeżeli ktoś ciesz się przyjemnościami, to dlatego, że jest szczęśliwy, a nie odwrotnie." Miał rację?

Wiele wskazuje na to, że nasze szczęście jest uzależnione od naszej natury - dokładniej od tego jaki typ człowieka reprezentujemy, czy jest to introwertyk, czy ekstrawertyk a także czy stabilność i neurotyzm. 

Rozmyślając nad szczęściem uświadomiłem sobie, że powinienem się tyle raz w życiu cieszyć, że zapomniałbym o smutku. Lecz niestety tak nie jest. Stąd małe a zarazem duże postanowienie, by nauczyć się dostrzegać małe rzeczy wpływające na poziom mojego szczęścia.

Znając siebie przecież wiem, kiedy jakieś działanie jest traktowane przeze mnie jako pozytywne, a kiedy negatywnie. 
Tak więc dzień w którym miałem super śniadanie, dzień w pracy był relatywnie dobry, zmęczenie niewielkie, spotkałem się z kolegą, odstąpiłem od komputera!, czytałem/uczyłem się - powinien być moim szczęściem, tylko dlaczego jedynym elementem jaki uznałem za szczęśliwy tego dnia, albo inaczej to co wpłynęło na poziom mojego szczęścia to samo spotkanie z kolegą? 

Może za dużo wymagam(y)? A może to wynik tego, że towarzystwo często wpływa pozytywnie na poziom naszego szczęścia.

8 komentarzy:

  1. Przyzwyczajamy się do tego dobrego, które mamy i przestajemy je dostrzegać. To zaś nam smakuje, czego nam brakuje.
    Generalna recepta na poczucie szczęścia jest niestety prosta: obniżyć wymagania. :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Recepta tak banalnie prosta, że rzadko kto chce z niej skorzystać...

      Usuń
    2. Bo recepta prosta, tylko nieprzyjemna. :-(

      * * * * *
      Irytująca jest ta weryfikacja obrazkowa - czy naprawdę jest konieczna?

      Usuń
    3. Może i nie jest konieczna, ale nawet nie zwróciłem uwagi, że coś takiego jest u mnie włączone, ale masz rację wygodniej gdy jej nie ma ;-)

      Usuń
  2. A może los nam tak, a nie inaczej życie układa? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łatwiej jest zwalić winę na los, niż dostrzec to co rzeczywiście dzieje się w okół nas - i to my mamy na to wpływ ;-)

      Usuń
  3. Ja tam jestem szczęśliwa. Ślubny, przyjaciele, spełnione i wciąż realizowane marzenia - czyli wszystko na swoim miejscu. A kiedy przychodzą dni złe i posępne ( jak ostatnio),to zawsze kieruję swoje myśli ku tej jasnej stronie swoje życia :D
    atka

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za rozmowę :)