wtorek, 2 lutego 2016

Spojrzenia w autobusie

Tak pomyślałem, że chyba napiszę tak prosto jak mi dzień minął. Czasem mam wrażenie, że mimo, iż jest to mój blog, to brakuje mi tu miejsca dla siebie.

Wstałem rano, wyszykowałem się do pracy. Już było widniej niż ostatnio - super :))) W pracy dzień szybko zleciał. Poruszyłem temat wypowiedzenia, bo dostałem inną ofertę. Właściwie tylko zapytałem. Ale z innej oferty chyba nie skorzystam. Oznaczałoby to rozłąkę z moim Misiem.

Powrót do domu całkiem znośny. Popołudnie już nie tak udane. Problemy życia codziennego. Piętrzenie się wydatków, zobowiązań zepsuły nam nastrój. 

Jak żyć pani Premierowo? Ludzie ludzi wykorzystują i nimi pomiatają. A teraz napisałem co napisałem i zaraz ząbki, kąpiel i lulu spać.

Źródło: Wikipedia

- Zadaję sobie pytanie, co dziś dobrego mnie spotkało?
- Kierowca autobusu przepuścił nas na przejściu, mimo iż tak się nie śpieszyliśmy.
- Miła rozmowa w pracy z koleżanką. Ponoć jestem miły? - O a to ci dopiero niespodzianka :) Tej pani podarowałem widelec, bo biedna nie miała :D
- Uśmiech pani w autobusie.*
- Moje konto na telefonie mnie zaskoczyło - mogę jeszcze wewnątrz sieci telefonować przez 5 dni, haha :) Potem trzeba zapłacić haracz, bym mógł dalej korzystać, ze swoich 85 zł zaległych na koncie. Tu pozdrawiam @Orange.pl 
- Krótka ale jednak rozmowa z mamą.

* Co do tych uśmiechów. To pani się tak jakoś uśmiechnęła. Ale chciałem nawiązać, że każdego ranka jadąc z pętli, widzę multum twarzy, one już są stałe. I jest takich dwóch jak nie więcej chłopczyków/mężczyzn, którzy jednak swym wzrokiem zwykle zwracają uwagę na mnie/nas i wzajemnie. Może to wynik tego, że zawsze jedziemy rano tym samym autobusem, chyba, że komuś coś wypadnie/nie zdąży.

Na siłę można zawsze coś znaleźć co będzie tym plusem w każdym dniu. Tym akcentem, aby było tylko lepiej.

6 komentarzy:

  1. Ja mam problem, żeby wstać rano o 6, zwłaszcza teraz po feriach. W szkole tak się dłuży, ale nawet fajnie było się spotkać z ludźmi z klasy :D Teraz czuję, że mnie przeziębienie bierze. Fajnie, że w twoim autobusie chociaż ktoś się uśmiecha, bo w moim mają takie miny, że się żyć odechciewa xD Ale trzeba się jednak cieszyć drobiazgami :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesli chodzi o miny współpasażerów to mnie osobiście często one rozśmieszają. Jak widzę tą powagę, ten żal, złość, że muszą gdzieś się udać - to po prostu w duszy się śmieję z tego :)
      Poza tym lubię jeździć autobusami, etc. czuję się wśród ludzi, można zaobserwować czasem "perełki". Choć głupoty i bezmyślności nie brakuje - ale nie jest tak źle :)

      Usuń
  2. Najważniejsze jest to, że masz dla kogo żyć,a reszta ma już mniejsze znaczenie. Wierzę, że budżet domkniesz w taki sposób, by na nic Wam nie brakowało. Czemu twierdzisz, że choć jest to Twój Blog to nie ma w nim miejsca dla Ciebie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo od dawna nie piszę tu tak jak pisałem kiedyś, teraz pobieżnie, tak tylko z grubsza coś napiszę. A rozterki zostały daleko gdzieś na dnie ;-) Nawet nie chcą wyjść :)) Może to lepiej ;-)

      Usuń
  3. e tam na siłę, po prostu każdy dzień ma swoje plusy i minusy, czasami tylko minusy przysłaniają plusy lub na odwrót ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym jest, ale ostatnio minusy zaczęły przeważać :/ Muszę pomyśleć o plusach :))

      Usuń

Dzięki za rozmowę :)