poniedziałek, 31 sierpnia 2015

W biegu do normalności

Cześć,

znowu mnie tu nie było szmat czasu. Przepraszam swoich wiernych czytelników za to. Chciałbym powiedzieć czemu tak się dzieje, lecz sam nie wiem jak. Żyję w biegu, biegnę i nie mogę zwolnić. Gdy już dobiegam do mety, ta automatycznie się oddala i biegnę dalej.

Nowa praca to nowe wyzwania i nowe możliwości. Jest pozytywnie, coraz to lepiej się wdrażam, idzie mi lepiej niż pierwszego dnia :) Kilka pochwał wpadło na moje konto więc i ambicje wzrosły;-) 

Tak się złożyło, że dostałem jeszcze inną ofertę pracy, a dziś kolejną. Także jak się "sypnęli" to wszyscy na raz.

Zmian to nie koniec, bo było by zbyt nudno. Hm.. nawet nie wiem czy Wam o tym pisałem, czy nie, ale moje ♥ przeżywa renesans. Zwariowało na punkcie Adonisa i ciągle o nim mi przypomina, jak tu uwolnić się od tego "zauroczenia". Jak można ślepo zakochać się w kimś, kto nigdy nie spojrzał na mnie pod tym względem ;/ ^^ Ktoś ma jakiś pomysł, jak wykurzyć z głowy i serca to co nienamacalne? 
To byłoby zbyt piękne, żeby było możliwe poznać swoją miłość "na ulicy" :)) 

Chyba znalazłem dobrego kompana na dobrego kolegę, by nie powiedzieć przyjaciela :) Dej to dość specyficzny człowiek, z dobrym workiem doświadczeń. Szczery, pomocny i życzliwy. To też przypadek pokazujący, że nowa praca sprzyja nowym znajomościom :))

Jak to Dejw mówi taki kot jak ja, ma swoje życie zaplanowane co do minuty i każde odchylenie od tej normy powoduje niepewność i wycofanie się z walki. - Ech wiecie, co w końcu mi to ktoś uświadomił, tym człowiekiem jest Dejw. Miło jest czasem dowiedzieć się czegoś o sobie, co się powinno wiedzieć, ale się nie wie... :) Tzn. już się wie :D :D :D

Byłem na spotkaniu rodzinnym ostatnio i muszę Wam powiedzieć, że jak lubię takie "spędy" tak ten mi nie przypadał do gustu - z czasem jednak jak doszło do tej imprezy to zmieniłem zdanie, nawet się cieszyłem. Radość widocznie nie trwała, bo ojciec musiał zepsuć ten czar. Niestety bywa. Nie ma co tego rozpamiętywać;-) Było przeminęło. Ogólnie chyba dobrze się skończyło, bo goście zadowoleni byli :)

Na koniec powiem Wam, że chyba znalazłem swoje miejsce na "Ziemi". Tzn. szukałem jakiegoś miejsca gdzie mógłbym się ulokować i prawdopodobnie znalazłem swoje 4 ściany :) Ale o tym może następnym razem, by nie zawalić Was informacjami ;-)

Marzę za jakimś urlopem, chciałbym odpocząć, kiedy...? 

Dzięki za Waszą obecność,
ogromnym mobilizatorem do napisania tego posta był komentarz Samotnego;-) 

Postaram się zajrzeć do Was niebawem i nadrobić zaległości, mam nadzieję, że wybaczycie mi tą nieobecność ;-)

Aaaah co Wam powiem, to Wam powiem, ale zmienił się mój image, zarosłem jak nie wiem i zaczyna mi się to podobać, o dziwo.

Ciao;-)

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Opieka nad zwierzętami

Jest godzina 23:30 siedzę sobie na balkonie patrzę w niebo, kocham widok gwiazd :) Mam tą możliwość usiąść sobie wygodnie i z lekko uniesioną głową spoglądać w niebo. 

Zawsze to napawa mnie dobrą energią. Tak patrzę sobie w słuchawkach leci jakaś muzyka chillująca:) Wszystko jest w porządku :) 

Słyszę od dłuższego już czasu kotka, który miauczy przed oknami naszego blokowiska. Blok w kształcie litery u, więc mój balkon jest w kierunku klatki innych mieszkańców. Przychodzi sobie kotek, skacze po drzwiach, po możliwych poręczach wokół wejścia do klatki, skacze po ścianie, próbuje wskoczyć jak najwyżej, tak jakby chciał dosięgnąć domofonu i zadzwonić do właściciela - ej durniu wpuść mnie. Jego starania jednak na nic się zdały. Poddał się. Poszedł gdzieś miauczenie słychać było na cały blok. Stał gdzieś pod oknami, pod drzewem obok wejścia do klatki. Miauczał głośno i coraz głośniej, po jakichś 45 minutach z okna z parteru widać było światło latarki, ktoś zaświecił, a kotek z radości skakał oraz miauczał już zupełnie innym tonem ;-) Widać było w tym radość :) Po jakiejś chwili z klatki wynurzyła się jakaś osoba wołała kotka, który dość niechętnie chciał do niej się zbliżyć, jakby miał jej za złe, że nie czekała, że go pozostawiła na pastwę losu. W końcu akcja udała się i kotek wrócił ze swoim panem/panią do domu. 

Czy ludzie na prawdę nie potrafią pomyśleć, że takie zwierze może nie poradzić sobie z przeszkodami jakie mu stawiamy na drodze? Przecież taki kotek sam sobie drzwi do klatki nie otworzy, powiadomić nas też nie może, miauczenie nie jest też rozwiązaniem, bo nie zawsze można je usłyszeć. Szkoda, że czasami podchodzimy do wszystkiego tak bardzo lekkomyślnie ;-)

wtorek, 11 sierpnia 2015

Wyścig szczurów

Cześć!

Trochę długo tu już nie pisałem, a to wszystko ze względu na zawirowania w moim życiu. Idąc drogą trafiłem zupełnie przypadkiem w miejsce, które natchnęło nadzieją na lepsze jutro, tak wylądowałem na dwóch etatach. Co związane było z tym, że straciłem czas wolny, również nie mogłem pisać, bo nie było czasu na to bym w ogóle zaglądał na swego bloga. Czas ten powoli przechodzi już do historii, a w CV pojawiają się nowe doświadczenia.

Zmieniwszy środowisko zmieniło się w moim życiu właściwie wszystko. Wspaniała osoba mi to powiedziała, że widać (tak Ty;-). No i pewnie ma rację, widać, czuć i słychać. Wyszedłem do ludzi, poznałem nowe osoby, nawet te które były "stare", ale odświeżenie niektórych znajomości, czy zainicjowanie nowych było dobrym krokiem by wyjść z zamknięcia.

Nowa praca nowi ludzie, nowe możliwości. Nie ukrywam, że bywa mi tam ciężko, mimo wszystko trzeba ten etap "wdrażania się" przetrwać. Praca jest fajna, znowu mam doczynienia z ludźmi, z ich problemami, pechem życiowym, niezaradnością, nie umiejętnością czytania, etc. to wszystko takie oczywiste, że aż ludzie się gubią ;-)

Wyjście do ludzi sprawiło, że dowiedziałem się trochę więcej o sobie. A raczej usłyszałem to z ust kogoś kogo lubię. Dobrze jest tak czasem usłyszeć opinię o sobie samym z ust innych osób. To wszystko dało ogromnego kopa do przodu.

Jest też coś co z jednej strony jest tak piękne, z drugiej tak smutne. Dosięgła mnie chyba jakaś strzała Amora... - niestety to uczucie platoniczne - nieodwzajemnione. Spotkałem Adonisa, który jest taki piękny, radosny, na pierwszy rzut oka miły. Lecz nie wiem jak ugryźć temat tej znajomości. Mimo iż zasugerowano mi, że owy Adonis jest homo.
Pożyjemy zobaczymy - czas pokaże ;-)

Eh.. żeby nie było tak kolorowo to znowu szukam sobie swojego kąta - przeprowadzka mnie czeka. Muszę do końca mca znaleźć nowe mieszkanie - tzn. nowy pokój, najchętniej wynająłbym coś z jakimś gejem, większa swoboda, bez stresu o nastawienie lokatorów. Ciekawe czy się uda ;-)

Żeby było śmieszniej podrzucam wam print screena z pewnej rozmowy, która mnie rozwaliła ;-) Ale życie to niespodzianka i jedna wielka niewiadoma, a że geje są jeszcze większą zagadką, to ja już nic nie powiem. Bez komentarza ;-) ^^
Żywcem z randkowego :D