Dziś kolejny raz spotkałem się z Mietkiem (tak nazywa się chłopak nowo poznany). Spędziliśmy sporo czasu. Wiele słów, wiele uśmiechów i wymiennych spojrzeń. Całuski, przytulanie się i takie tam - do niczego innego nie doszło, żeby nie było ;-P
Spędzając tak chwile razem, momentami milczeliśmy, widać było, że ja o czymś myślę, i Miecio się zamyślił ;-) Jak się ocknąłem z tego transu, spytałem go o czym myśli, nie myślał o niczym konkretnym, tak sobie po prostu.. o tobie, o tym głosie zza okna, nic specjalnego.
Później Mietek spytał mnie o czym myślałem, a miałem wiele myśli, jedne lepsze od drugich... Nie chciałem zbytnio mówić mu o tym wszystkim więc się wymigiwałem, trochę to go złościło, ale w końcu coś wymyśliłem i odpuścił.
Gdy odjechał i napisał sms:
Dziękuję :*
Pomyślałem, że może by mu powiedzieć o czym myślałem.
Trochę przeszkadza mi to, że jednak pochodzimy z dwóch różnych światów. W dużej mierze rozchodzi się o pieniądze. Widzę jego podejście, może i oczekiwania. Niestety u mnie tak kolorowo nie jest, trzeba wiązać koniec z końcem. Czasem ta różnica powoduje to, że czuję się nieswojo.
Inną sprawą jest to, że on mi się aż tak w 100% nie podoba. Choć łączy nas wiele wspólnych "przedsięwzięć". Jak się okazało mamy podobne ulubione miejsca, sposoby spędzania czasu. Niekiedy pomysły. To bardzo miłe.
Widzę i wiem że Mietek chce takiego prawdziwego związku facet-facet. Wspólnych planów na przyszłość i wgl. Ja się zaczynam zastanawiać czy aby na pewno ja chcę czegoś takiego, czy ja jestem na takie coś gotowy, czy byłbym zdolny do tego. To wszystko nie jest takie proste. Bo chciałbym być z kimś, i pewnie byłbym w stanie wiele dla tej osoby uczynić, ale musiałbym być Jej i tego co czuje pewny. Nie zaryzykowałbym, tylko dla czyjegoś widzi misie.
Jednakże jakieś dziwne uczucie pozostało po pewnej osobie, którą poznałem już jakiś miesiąc temu, nie wspominałem o niej tutaj, bo stwierdziłem, że napiszę jeśli coś z tego wyniknie, jak dotychczas nie wynikło nic. Jest ciężko, bo ten chłopak był dla mnie jak ideał, którego nie tworzyłem, a sam się pojawił. Mieliśmy trochę wspólnych pomysłów, łączyły nas niekiedy wspólne zainteresowania. W niektórych momentach nawet mogliśmy wymieniać słowa w języku niemieckim (to czasem było superanckie!). Bardzo bym chciał, żeby to przetrwało na dłużej, żeby się powiodło.
Jednak teraz czas szybko ucieka, wiele uczuć i myśli przepływa przez moją głowę i nie wiem co począć jak pokierować swoim życiem.