poniedziałek, 28 grudnia 2015

Powrót do codzienności...

Czas świąt dobiegł już końca. Powrót do codzienności był koszmarny. Tym bardziej, że w niedzielę poszedłem spać grubo po 1 w nocy, a wstałem po 6...

Święta w ogólnej ocenie spędziliśmy rewelacyjnie ;) Razem z miśkiem byliśmy u rodziców, jednych i drugich. Także nie ma na co narzekać :) 

Prezenty dopisały, choć największy to dostałem jakieś 3 miesiące temu :) Misiek jest słodki :) Właściwie to nie wiem co mam jeszcze napisać :)

A rodzice jeszcze nie usłyszeli z moich ust, tego, że jestem gejem... ale to chyba już jest oczywiste :D :D :D A nie pytajcie dlaczego ;-) 

Tak na marginesie ktoś, może poleca jakiś dobry internet? Szukam czegoś na naszą stancję, muszę się szybko ogarnąć z tym, zostały mi tylko 3 dni na to bym zakupił neta, bo od 1.01. chciałbym się pozbyć tego pożyczonego :D
Plus/Play? A może coś innego? Kurde wolałbym nie mieć ograniczeń, wiec Vectra była by okej, ale to uwiązanie w umowę na mieszkanie, a tego trochę nie chcę wolałbym uniknąć czegoś takiego... Hm... 

Czasem mam kryzys w pracy, po prostu już mi się nie chce. Chyba się wypalam "zawodowo" :) Ale gdzie ja znajdę tak dobrze płatną posadę w mieście? No kurde, gdzie? W dodatku z wolnymi sobotami i niedzielami...

A jak tam Wasze święta/poświąteczny czas?

czwartek, 10 grudnia 2015

Coming Out - wśród przyjaciół

Ostatnie czasy choć oczarowywały, to stresowały. No jak tu przedstawić swojego misia wśród rodziny? Jak go przedstawić innym, którzy o nas nic nie wiedzą, ew. mogą się domyślać? Nie jest to łatwe :) Ale...

I tak w ciągu jakichś 2-3 miesięcy "musiałem" wyjść z szafy 2 razy. To musiałem jest naciągane, tzn. zmusiłem sam siebie bym przestał udawać, nie ma czasu na tracenie życia. I tak rozmowy o sobie o tym co umie kończyły się zwykle na tym samym, że przyszło mi mówić o sobie. 

Jakiś czas temu, będąc już w związku, powiedziałem swojej przyjaciółce ze studiów o mnie i moim chłopaku :) Innej reakcji się nie spodziewałem, jak ta którą "zastałem". Koleżanka potwierdzała, że się domyślała, zapewniła jednak, że to nie ma przecież znaczenia, nie mam się czym przejmować :) Kamień z serca - bo już jedna osoba więcej jest wtajemniczona.
Źródło własne: gejpisze.blogspot.com
Dziś znalazłem się w niezręcznej sytuacji. Jakiś czas temu opublikowałem zdjęcie, bardzo dwuznaczne. A raczej podpis, który brzmiał "I ♥ you". Krótko po tym dostałem wiadomość o koleżanki z Niemiec: "widziałam twoje wyznanie miłosne, gratuluję :), zdradzisz kim jest ta osoba?" Od razu nie miałem okazji odpisać, a i na pewno nie garnąłem się do tego, gdyż przecież trzeba wyjaśnić coś... Dziś przyszła wiadomość od tej samej koleżanki z przeprosinami, że tak wścibsko zapytała. A tu musiałem już odpisać. Więc napisałem jak to wygląda. Odpowiedź była zadowalająca. W sumie to innej bym się nie spodziewał. Akceptuje to i nie neguje. Pogratulowała i wyraziła pokłady nadziei, że wszystko się ułoży. 

Ale to nie koniec Coming Outów w tym roku, zapowiadają się jeszcze kolejne, te są już przemyślane, w sumie tak jakby zaplanowane. Moja przyjaciółka z dzieciństwa, o której kiedyś wspominałem, również się dowie. Jeszcze stoi pod znakiem zapytania kiedy, ale wkrótce. Zosia to moja przyjaciółka, która zawsze była wzorem dla mnie, od której się nauczyłem nieziemsko dużo, to ona wywołała we mnie chęć do kształcenia się, do tego, że dobro popłaca, że dobro jest piękne i przynosi więcej pożytku :) Zawdzięczam jej naprawdę wiele, stąd też nadszedł czas bym i z nią o tym porozmawiał. Teraz czekamy na spotkanie "po latach" :) Wówczas będziemy mogli sobie swobodnie porozmawiać o tym co u nas :) 

Na pewno w kolejce są ustawieni rodzice. Ci też prawdopodobnie dowiedzą się jeszcze w tym roku. Wszystko zależy od tego jak potoczą się nasze losy, odnośnie wigilii, gdzie ją spędzimy i w jakim gronie stoi jeszcze pod znakiem zapytania. 

Także ta końcówka roku jest na prawdę wyjątkowa pod tym względem, bo o sobie mówię więcej otwarcie jak już :)

Dziękuję każdemu z osobna kto mnie w tym wspierał i wspiera :) Wiem, że to jest ogromna ulga, tak jak Oskar to napisał, kamień z serca. Czujesz się zawsze wolniejszym, wyzwolonym, nic nie ciąży, niczego nie trzeba ukrywać. Piękne to jest :) 

Tym jakże miłym akcentem kończę i wracam do codziennych obowiązków :) 

sobota, 5 grudnia 2015

Żyj chwilą, póki ją masz.

Cześć, 
choć ten post nie miał się pojawić to jednak muszę się wygadać, gdyż nie umiem sobie poradzić z tym wszystkim, co mnie ogarnęło.

Dość szybko zorientowałem się, że moja miłość nie jest taka piękna - gdyż wiele wskazywało na to, że piękna jest, ale...

Mój ukochany od początku wydawał mi się człowiekiem spokojnym, wycofanym, małomównym. Czułem doskonale, że coś jest nie tak. Każdego dnia odczuwałem, że coś Miśka trapi, że coś przede mną ukrywa. 

Na początku szukałem informacji w internecie. Ten podpowiadał to i owo. Zwykle niewłaściwie. W pewnym momencie pomyślałem, żeby jednak udać się na badania. W sumie wypadałoby byśmy się przebadali. Na początku naszej znajomości, myśleliśmy o tym. Z okazji światowych dni walki z ADIS udaliśmy się na badanie. Decyzja podjęta mega spontanicznie, wychodząc z pracy poszliśmy do szpitala. Kolejka była dość długa, ale dostaliśmy się. 

Ku memu zaskoczeniu uprzejma pani poinformowała mnie, że wynik będzie do odbioru, jutro. Jutro? Zapytałam ze zdziwieniem. Tak, mamy teraz z okazji międzynarodowych dni walki z ADIS centrum otwarte od 1 do 4.12. Fajnie pomyślałem, bo już nie muszę czekać do czwartku, tylko następnego dnia. 

Dnia następnego szybko po pracy udaliśmy się do centrum. Z dozą niepewności poszedłem po odbiór wyniku. Tam okazało się, że wynik jest "ujemny". To radość oczywiście. [WYJAŚNIENIE :) Misiek mój odebrał wynik jako pierwszy :) Wynik "ujemny", obaj jesteśmy pod tym względem zdrowi :)) ]

Minęły dwa dni, może trzy pomiędzy mną a Ukochanym czuć było jakieś napięcie. Nie była to kłótnia. Nie było to nic z waśni. Lecz proste pytanie: "Co to jest?" zapytałem wskazując na list. Nadawca dość dobitnie wskazywał, co jest w kopercie. Wtedy też poczułem się niepewnie. Poczułem ten ból i uczucie jakbym stracił gruny pod nogami. 
Straciłem. Ukochany przy okazji tego, że mieliśmy gości uniknął odpowiedzi. Zamykam się przy komputerze w drugim pokoju i czuję płynące łzy. 
Misiek przychodzi pyta co się stało? Nie odzywam się. Po chwili zaczyna mówić. Inaczej niż zwykle. Jest szczery i otwarty. Mówi szczegółowo i dokładnie co i jak było, jak jest. Wtedy usłyszałem to słowo, które przeraża. "Jestem chory... to dlatego ostatnio się na ciebie denerwowałem jak siadałeś do komuputera, bo chciałem porozmawiać." - Teraz rozumiem, dlaczego chciał bym był z nim. Jest mi z tym cholernie źle. Wiem, że chwile te już nie wrócą, a nie chcę żałować, że ich nie wykorzystałem. Strach jest już tak wszechobecny, że nie wiem co począć. Co mam powiedzieć? - Nikt nie umie odpowiedzieć na to pytanie. Nie ma przecież na to odpowiedzi. Chcę mu pomóc. Muszę być dla Niego i dla siebie. 
Czuję się jakbym nie był.

Łzy życia płyną,
łzy błyszczą, 
one jedne mówią,
one jedyne odzwierciedlają
zwierciadłem duszy są.

"A mogliśmy być szczęśliwi tak jak ci na górze." - mój miś 05.12.2015