środa, 31 grudnia 2014

Nowy Rok 2015

Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim moim Czytelnikom życzę. Niech to będzie rok samych wspaniałych rzeczy :) Pomyślny i szczęśliwy oraz obfity w uczucie miłości dla każdego z nas  :) 

Źródło

Happy New Yaer :)
Szczęśliwego Nowego Roku :)


P.S. Wybaczcie Koteczki, że tak krótko, ale chciałem Wam złożyć te życzenia mimo wszystko, a teraz zmykam do pracy ;-)

sobota, 27 grudnia 2014

Los nie wybiera, testuje każdego

Dzięki wszystkim za życzenia! 

Czas świąt dobiegł doskonale swego końca. Dziś już mamy czas poświąteczny, czas powrotu do rzeczywistości. W moim przypadku zderzenie się z murem. Przerwa świąteczna spędzona we wspaniałej atmosferze, w wspaniałym klimacie, ze wspaniałymi ludźmi. Szczerze, czego chcieć więcej? No może tylko faceta u swego boku. 

Ale piękny czas szybko dobiega końca i trzeba powrócić na rzeczywiste tory. Te jednak nie są, aż tak przyjemne. Jakiś czase temu pisałem o tym jak sobie radzę z pozytywnym myśleniem, jak ono wpływa na moje życie. Możecie mi wierzyć, możecie nie, ale wpływa bardzo pozytywnie, zdejmuje ciężar jaki noszą przykrości, ciężar jaki momentami przynosi życie. Dziś kolejny raz zostałem wystawiony na próbę. Tym razem los zrzucił na mnie niespodziewany wydatek, który jest wynikiem uszkodzenia samochodu. Mimo iż uważałem, choć może za słabo, a raczej na pewno za słabo skoro się to stało. Jadąc drogą w rodzinne strony, chcąc odwiedzić moją 90-letnią babcię udałem się samochodem. Droga była przejezdna, ale przecieniłem możliwości.
Źródło

Chciałem ominąć koleinę by nie przytrzeć spodu auta. Niestety nie udało mi się to i uderzyłem miską olejową w bryłę lodu. Wystraszyłem się trochę, ale jechałem dalej. Odwiedziwysz babcię, wsiadłem do auta i wycofałem by zawrócić. Ku moim oczom ukazała się ogromna plama oleju. Ścisk serca i złość. To wszystko zawitało. Po chwili usłyszałem ostrzeżenie o niskim poziomie oleju, a to było jednoznaczne z tym, że uszkodziłem michę. Jakoże, to zupełne obrzeża wsi, musiałem jakoś stamtąd wrócić do rodziców. Powoli dojechałem. Auto stanęło pod domem, a pod nim kałuża oleju. Tak oto sprawiłem sobie prezent świąteczny - wydatek rzędu kilkuset złotych.

Koniec roku postanowił obdarować mnie jeszcze jednym wydatkiem. Ból zęba się nasilił, a to oznacza jego ekstradycję. Koszt minimum 200 zł. Ała. 

Szczerze to zrobiło mi się smutno, choć nie chcę się smucić i dobijać, ale to początek góry lodowej, która czeka mnie na powitanie roku. To będzie ogromny test mojego nastawienia. Nie chcę się poddać, nie chcę ulegnąć nieszczęsnemu losowi, ale to strasznie ciągnie w dół. 

środa, 24 grudnia 2014

Wesołych Świąt

Drodzy Czytelnicy, Koleżanki, Koledzy, Znajomi!

Życzę Wam wesołych, pogodnych, radosnych i spędzonych w gronie najbliższych waszemu sercu
Świąt Bożego Narodzenia.
Niech każdy z Nas znajdzie chwilę dla samego siebie, niech każdy choć przez chwilę zastanowi się nad czynionym dobrem, nad tym jak żyjemy, jacy jesteśmy w stosunku do bliźniego. 
Źródło
Niech te Święta będą początkiem nowego roku radości i miłości. Tym którzy już znaleźli swoje szczęście w sercu drugiej osoby życzę wiele ciepła, miłych, a przede wszytkich wspólnych chwil. Zaś tym, którzy tak jak ja są w drodze poszukiwań miejsca w sercu drugiej osoby, życzę wiele szczęścia, powodzenia i pomyślności, by napotkane serca choć jest ich wiele, to wybrane się otworzyło i wpuściło nas swoje życzliwe i radosne progi. Niech to będzie początek dla naszych wielkich miłości, wielkich rozmiarów, ale nie wielkich pokazów. 
Życzę Wam oceanu zdrowia i zadowolenia. Niech się spełnią Wasze marzenia. Niech obrane w życiu cele zwiastują "lepszość", niech dają Wam poczucie radości i satysfakcji.

Wszystkim Wam serdeczne dziękuję za to, że jesteście :) 

WESOŁYCH ŚWIĄT

P.S. Spoglądając w blask świeczek życzę Wszystkim momentu, w którym każdy z nas pomyśli o pokoju na świecie.

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Bolesny sen

Jest późny wieczór, ćwiczę sobie jak zwykle by poprawić kondycję i taka praca nad rzeźbą ciała, w końcu trzeba mieć jak się zaprezentować społeczeństwu ;-)
Mogę polecić zainteresowanym ćwiczenia Brendana Meyersa fajne, nieskomplikowane, a co najważniejsze efektywne ćwiczonka. Jak dorzucicie do tego jakąś serię pompek (ciekawą sprawą jest teraz aplikacja do efektywnego trenowania właśnie przy pompkach) to efekty mogą być zaskakujące, oczywiście nie po tygodniu, ale miesiącu myślę, że tak. 
Poćwiczyłem sobie i położyłem się spać. Dość szybko zasnąłem, lecz mój sen został zakłucony. Ok. 5 nad ranem poczułem straszny ból, niemalże całe ciało odczuwało silny ból. Szybko się wybudziłem bo kurcz w obu nogach był tak silny, że łzy leciały samoczynnie. Nie pomagało nic, ani wyprostowanie, ani zgięcie nóg, ani też uszczypnięcie czy ukłucie (gdzieś czytałem, że to pomaga). Leżałem sobie tak z bólem, który może po 10 minutach odpuścił. Zmęczony tym zajściem zasnąłem. Lecz ból nie odpuścił nogi po dziś dzień w łydkach bolą. A niemalże każdej nocy od jakiegoś tygodnia budzę się, bo znów złapał mnie kurcz. Na szczęście te są już lżejsze i krótsze. Mam nadzieję, że szybko to minie, bo nic przyjemnego.

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Głos sumienia

Wczoraj zamieściłem wpis o tym jak to fajnie pomagać, dziś odmówiłem pomocy. Dwulicowość? Hipokryzja? Obłuda?

Wracając z pracy, zaczepił mnie człowiek. Był to chłopak lat 30+. Widuję go dość często, za każdym razem prosi kogoś o jedzenie. Czasem coś dostanie, czasem ktoś go zjedzie, że "każdy jest kowalem swojego losu", "każdy ma wybór, i on wybrał takie życie" i wiele innych. 
Dziś kupiłem sobie coś do jedzenia, jako, że nie miałem ochoty na wszystko z zestawu, zjadłem tylko deser. Reszty nawet nie chciałem. Wychodząc owy chłopak zaczepił mnie.
- "Przepraszam. Nie ma Pan/nie masz czegoś do jedzenia?" (Nawet nie pamiętam jak zapytał.) 
Szybko w myślach przeszukałem plecak odpowiadając, że nic nie mam. Mówił, że jest głodny. Na co ja chamsko odpowiedziałem, że każdy decyduje o swoim losie. Ja też muszę pracować. 
- W moim przypadku to raczej niemożliwe/trudne - dodał.
Źródło
Oddalając się odpowiedziałem, przykro mi. Nie kłamałem, jest mi przykro i wstyd, że pisząc o pomocy, o głodzie, nie pomogłem mu,  nie nakarmiając go. Mogłem przecież wrócić i poprosić o to czego nie chciałem, z pewnością dostałbym to i mógł mu ofiarować. Jednak tego nie uczyniłem. 

Całą drogę miałem wyrzuty sumienia, mam je do tej pory. Jeśli spotkam go jutro, mam nadzieję, że tego błędu nie popełnię. Choć to i tak nie zmieni tego, ze odmówiłem głodnemu :( Strasznie mi źle z tym. Czuję się podle.

W głowie mam obraz Jezusa, który objawia się w ludziach, chodzi i prosi o pomoc. Ludzie mogą go spotkać tylko wtedy gdy mu nie odmawiają. 
- Nie jestem praktykującym katolikiem. Nie chodzę do Kościoła, jedynie odświętnie (Pasterka/Wielkanoc). Mimo to, wiara jest mi bliska, szczególnie gdy się modlę (nie codziennie, lecz czasami). 

niedziela, 7 grudnia 2014

Zbiórka żywności

Ostatnio będąc sobie na zakupach spotkałem grupę dzieciaków zbierających żywność w ramach akcji zbiórki żywności przed świętami. I tak mi się smutno trochę zrobiło na myśl o tym, że w moim otoczeniu są ludzie, którzy głodują, są niedożywieni i potrzebują pomocy. 

Kiedyś taką paczkę dostałem ja, nie zupełnie ja, lecz moja mama. Pamiętam to, choć było to, już
Źródło własne
ładny kawałek czasu temu. Wiem, że to ma ogromne znaczenie szczególnie dla dzieci w okresie świątecznym. To chwila kiedy można powiedzieć ludzie sumienie pokazuje, że jest ludzkie, że potrafi dostrzec niedostatek bliźniego i go wspomóc. 

Trzy dziewczynki stały z wielkim wiklinianym koszem już pełnym podarunków. Starszy pan robiąc zakupy wrzucił dwa produkty, w zamian dostał pomoc przy pakowaniu zakupów. Kobieta przede mną poprosiła dziewczynki by jej pomogły. Te przyszły i odbierały 95% tego co pani w wieku ok 60 lat zakupiła. Kobieta kupiła zarówno słodycze jak i produkty typu: mąka, cukier, makarony, kasze i inne. Z wydanych zakupów miała dosłownie 2-3 produkty. W zamian dostała od dzieci karteczkę z podziękowaniem :) Idąc na te zakupy pomyślałem, że skoro dziś utrzymuję się już samodzielnie, że skoro pracuję, to winien jestem losowi przysługę. Również dorzuciłem się do tego kosza. W ramach podziękowania otrzymałem choinkę :) Dziś stoi w kuchni i zajmuje centralne miejsce :) 

Uważam, że pomoc drugiemu człowiekowi jest zawsze nieoceniona i zastąpić jej nie może nic innego jak sama pomoc.