sobota, 24 listopada 2012

Kto zabrał... ?

Dziś przeczytałem książkę, która wpadła mi przypadkowo w ręce. Zejrzałem ją w stosach książek Kasi. Jej tytuł to: Kto zabrał mój ser?

Książka opowiada o czterech typach ludzi. Wiele wniosków można z niej wyciągnąć i wiele można się nauczyć. Co by nie było, to wydaje mi się, że wiele rzeczy się u mnie już zmieniło z momentem przeprowadzki/wyprowadzki od rodziców. To mój początek Nowego! Opuściłem stare, nie chcę do tego często wracać by nie zagłębiać się w bezsensowne rozmyślanie, i smutki.

Polecam ją każdemu, bo dzięki niej można dostrzec wiele przeróżnych aspektów jakich nie dostrzegamy, a jakie możemy zauważyć jeśli troszku się rozejrzymy wokół siebie.

Każdą sprawę, każdą decyzję mógłbym rozpatrywać pod względem Starego/Nowego/czy tak/ czy inaczej. Świetna książka.

Czego we mnie więcej, chciałoby się rzec wszystkich czterech: Nosa, Pędziwiatra, Bojka, i troszku Zastałka. Dopóki mieszkałem z rodzicami - typ Zastałka, gdy się wyprowadziłem Bojka ale i Pędziwiatra, choć o Nosie też można by coś wspomnieć. Teraz Nosa może nie czuć, Pędziwiatra mniej, Bojka za to dobrze! Widzę, że zmiany w moim, życiu wyszły mi na dobre, cieszę się z nich, cieszę się z odwagi, dziękuję ludziom którzy się do tego przyczynili! Którąkolwiek postacią jestem ja, jesteś ty, to zawsze każdy z nas będzie poszukiwał własnej drogi.

Jeśli masz jakieś wątpliwości to zapytaj się siebie: Co Cię ogranicza, strach? A co byłoby gdybyś pokonał strach? Na pewno była by większa szansa na POWODZENIE, które niewątpliwie jest SUKCESEM ŻYCIOWYM.

A oto kilka fraz z książki trochę przeobrażone:



Zmiany na pewno nadejdą, wraz z nimi zniknie Stare (Starym jest to, do czego przywykliśmy)

Bądź przygotowany do zmian, pamiętaj, że Stare kiedyś zniknie.

Obserwuj zmiany, dokładnie przyglądaj się Staremu, by nie przegapić kiedy zacznie się psuć.

Przystosuj się szybko do zmiany, im szybciej wyrzekniesz się Starego, tym wcześniej odnajdziesz Nowe, które da Ci dużo radości.

Zmień się, rusz wraz ze Starym, które zniknęło.

Zmiana jest radosna, ciesz się przygodą i smakiem Nowego.

Wypatruj zmiany i już ciesz się następną. Podążaj za nimi.


Ile słów potrzeba, by zrozumieć, swoje błędy, ile czasu. Na te pytania nie potrafi odpowiedzieć nikt, dlatego nikgo nie pytaj, wiesz jakie jest wyjście z tego zakłopotania??? Zmień się :) daj odpowiedź, daj czas SOBIE!

piątek, 23 listopada 2012

Jubileusz MOJAIDEA

Dziś 23 lis 2012 o 20:53 stuknie dokładnie roczek od mojego pierwszego wpisu, jaki tu zamieściłem.

Można by się pokusić o podsumowania, ale czy jest to aby na pewno potrzebne?

Niewątpliwie zamiar prowadzenia swego rodzaju dziennika-pamiętnika-online się udał. Przez rok napisałem o sobie wiele wiele przeróżnych tekstów - 183 wpisy - 4 strony - 5 kategorii a to wszystko otagowane 224 tagami. Najistotniejsze w tym wszystkim jest to, że liczba komentarzy, a więc Wasze zainteresowanie jest równie pokaźne! 139 komentarzy - DZIĘKUJĘ, ŻE JESTEŚCIE!!! :) :)

No trochę o tym co było, a co jest:
- byłem sam, jestem sam, przelotne związki, spotkania na seks

- pisałem że jestem bi, wiele razy tak o sobie mówiłem, teraz od pewnego czasu mówię gej - dlaczego? obawiam się, że bi mi nie pasuje..

- mieszkałem w domu z rodzicami, teraz się usamodzielniłem

- trochę pod-doroślałem- ale nie wydoroślałem jeszcze nie :D

Wiele by pewnie jeszcze można było napisać, ale tak na spontanie mi nic nie przychodzi do głowy.

poniedziałek, 19 listopada 2012

o mnie - o tobie - o nim - o tamtym

Taki oto ciekawy fragment pola o mnie znalazłem gdzieś w sieci - swoja drogą to ciekawe co jest czym i co jest prawdą haha :D
Słabe jest to, że jak koleś pisze:

-'zadbany', to na ogół ryj świeci mu się od kremu, a na szyi powiewa szal
-'dyskretny', to najczęściej obrabia wszystkim dokoła dupy
-'konkretny', to sam nie wiem co, ale coś innego
-'hot', to jest mniej niż przeciętny
-'dres', to zazwyczaj ma fotki z netu albo przebiera się w dres tylko w domu, by zrobić parę fotek
-'sport', to najczęściej ma obwisły brzuch

Zero obiektywizmu!

sobota, 17 listopada 2012

wyjebane w was!

Kurwa! Czy wszyscy geje muszą być jebniętymi oszustami?


Ja pierdole mówić takiemu, że spotkanie na jeden, dwa razy mnie nie interesuje, a tu ci taki ścieme napierdala. Po kilku dniach wyślizguje się z opcji spotkania - tysiące powodów, setki problemów. A gdzie kurwa obiecywana szczerość od pierwszego momentu? No rzesz ja kurwa pytam się gdzie!?


Zrezygnowałem z włóczenia się po czatach, portalach randkowych, bo miało być fajnie, a co tu wychodzi? Zaglądam sobie w sieć i widzę słodkie zaloty, miliony wpisów. Na spotkanie brak czasu, ale na wirtualną rozmowę, romans czas kurwa się znajduje. Pooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooorażka!!


Nie chce mi się nawet tego bardziej komentować, bo straciło to dla mnie sens.


W ogóle ostatnio, zauważyłem, że ostro odwróciłem się od tych wszystkich ludzi, wspomagaczy w znajdywaniu faceta. Nawet głupie walenie konia mnie nie fascynuje, po prostu nie mam na to ochoty... A i nie wiem czy mam chęć na jakiegoś "Lovelasa". Dno totalne dno, abym mógł się z nim skontaktować musiałbym się położyć na ziemi by osiągnąć wystarczający pułap do komunikacji.


O cie w chuj! Mam wyjebane...

poniedziałek, 12 listopada 2012

poomoc

Kto z Was lubi pomagać?


Czasem się zastanawiam ile z tych kliknięć rzeczywiście jest pieniędzy na pomoc.

Pajacyk 0,05 zł

Polskie serce 0,05 zł

Dobry klik 0,10 zł

Hm.. reszty cen nie sprawdzam, bo to często trudne do ogarnięci... Ważne by klikać hehe

No to KLIK! ;)

poniedziałek, 5 listopada 2012

wokół miłości pełno

Nie wiem czy to przypadłość wieku młodzieńczego, mam 21 lat, wielu znajomych, koleżanki, koledzy są już zakochani.


Coraz to większe grono moich znajomych znajduje sobie kogoś, zaczynają tworzyć związki. Często to chwilowe zauroczenie - oficjalnie - jest już związkiem. Uważam to trochę nazbyt przesadne określenie, ale cóż sam nie powinienem oceniać nikogo skoro nie byłem w takiej sytuacji.


Czuję w sobie coraz to większą potrzebę okazania komuś swoich uczuć. Chciałbym tak jak wielu w moim wieku, móc wreszcie komuś zaufać, kogoś przytulić, spędzić chwile. Czasem chociaż pomilczeć, nic więcej.. W razie potrzeby odezwać się do kogoś. Stąd też moje poszukiwanie kogoś bliższego.


Jednak to nie takie łatwe. Myślałem, że mogę znaleźć kogoś i próbować razem być. Gdy nadeszła ta okazja, czuję wewnątrz rozdarcie. Chcę i nie chcę. Chcę bo przecież miałbym swojego faceta, dla siebie :) inną stroną tego medalu jest to, że ja gdzieś czuję pociąg do stworzenia związku z kobietą. W podświadomości wizja tworzenia rodziny - wspólnych wypadów - spotkań. Tak to trochę stereotypowe podejście do związku homoseksualnego, ale w naszym kraju, gdzie nie jest się wyoutowanym - ciężko sprostać.


Wiem jedno - moje niezdecydowanie - a zarazem zdecydowanie - mówi mi, że chcę mieć rodzinę z obrazka - ja, dziewczyna (żona) i dzieci. Tego nie osiągnę, z facetem, ale seks z kobietą mnie przeraża - może to tylko chore uprzedzenie - może wystarczy się przełamać. Dobrze wiem, że nigdy przecież nie stworzę szczerej relacji, obawa przed utratą wprowadzi mnie w świat kłamstw, oszustw i obłudy.


Mimo uganiania się za facetami - od dawna gdzieś po cichu próbowałem wypatrzyć sobie dziewczynę, z którą to może by się udało. Gdy już nawet czasem nadzieja przeradza się w coś silniejszego - następuje - szok - przeliczyłem się po raz N-ty, czasem miałem nadzieję, że Kasia jest wspaniałą osobą, razem studiujemy, mieszkamy, dogadujemy się świetnie, dlaczego by nie... niestety to tylko moja wizja. Dziś Kasia jest już w związku i smutek, bo już nic z tego nie wyjdzie, ale trzeba się cieszyć, by nie okazać zawodu. Przecież my już jak przyjaciele.

sobota, 3 listopada 2012

kolejna pusta znajomość, czy jednak Rodzynek?

Nie umiem siedzieć bezczynnie i czekać, aż los coś sam mi podrzuci pod nos. Znów postanowiłem zaryzykować i z niezbyt długiej, ale i nie krótkiej rozmowy - spotkaliśmy się. Wieczór ok. 18 wyszedłem z domu by spotkać się z Kubą. W połowie drogi napisał mi, że już jest w umówionym miejscu. Szedł w moją stronę a ja w jego. Scena jak z filmu, bo widziałem idącego mężczyznę, on zresztą też. Jako, że nie byłem pewny na bank, że to  on, przeszedłem obok niego, a on obok mnie. Nasze kroki zwolniły, było słychać, nie odwróciłem się od razu, on tak, gdy ja się odwracałem on się odwracał do przodu :D Chyba się minęliśmy, napisałem mu sms. Po chwili wracaliśmy ku sobie. Pierwszy uścisk dłoni i spojrzenie :D

Krótki spacer, tak jak się umawiałem z Nim jeśli będzie nam pasowało to możemy iść do mnie. Zahaczyliśmy pobliski sklep, kupiliśmy piwo, chipsy i ruszyliśmy na chatę.

Na początku było trochę sztywno, Kuba się stresował, ja raczej też, ale mniej w końcu byłem u siebie. Wypiliśmy piwo, gadaliśmy to o nim to o mnie. Wymiana spojrzeń, uśmiechów. Ładnie się uśmiecha, więc czasem by się uśmiechnął puściłem w jego stronę oczko. Po jakimś czasie wziąłem jego dłoń. Czułem, że się denerwuje, łaskotki po ręce. Dopijaliśmy pierwsze piwo.. wtedy też pierwszy pocałunek. Słodko było :D - z drugiej strony taki opisywanie jakoś tak średnio fajne jest.

Trochę się przytulaliśmy, całowaliśmy:) Kuba przestał się tak stresować. Jakoś wracał do formy :D Stety albo i nie doszło między nami do seksu. Było fajnie, choć momentami miałem wrażenie, że jestem z kimś starszym, bardziej doświadczonym w tym temacie, kimś innym niż sobie to chyba wyobrażałem. Kuba ma 19 lat więc jest młodszy, ale wygląda na starszego:) Momentami w jego objęciach czułem się jak dziecko :D taki mały chłopiec. Nie mówię, że to było złe, bo bym skłamał, podobało mi się, lecz wiem, że dla Kuby to było ważne, twierdził, że zrobił to pierwszy raz na pierwszym spotkaniu.

Z jego słów, podejścia, jasno wynikało, że mu się podobam, że szuka kogoś na dłuższą metę, nie na jeden raz. Podoba mi się, nie mam nic do niego, nie chcę go skrzywdzić, z jednej strony chciałbym być z nim, może nie od razu w związku, na AMEN, ale możemy próbować. Co z tego wyjdzie się okaże w przyszłości. Rozmawialiśmy o tym czy moglibyśmy być razem, powiedziałem tak. Zobaczymy co z tego wyjdzie.

Kuba wydawał się być szczery, pytał nawet czy ma skasować profil. Mówił o zerwaniu nawiązywania nowych znajomości. Trochę mi tym imponował, no fajnie, gdyby rzeczywiście podchodził do tematu poważnie. Ja stwierdziłem, że skoro on rezygnuje z tego to i ja powinienem. Kasować profilu nie kazałem mu, tak samo sam nie kasuje, ale na pewno chcę ograniczyć nawiązywanie znajomości.

Nie widzę sensu w granie na dwa fronty. Moim zdaniem to nie fair, wiec nie chcę by on to robił, i nie będę tego sam robił.

czwartek, 1 listopada 2012

najarani

Dziś niby 31.10. Halloween :D wszyscy się cieszą, słodycze wcinają, a ja wracam na stare śmieci do rodziców.


Pod wieczór napisałem do kolegi Marcina sms. Dawno się nie odzywałem, nawet nie wiedziałęm co u Niego słychać, zwykle to tylko pytałem przez Szymka. Dziś napisałem samemu. Późnym wieczorem dostałem wiadomość "wyjdziesz"? Nie skumałem w pierwszej chwili, napisałem "teraz" po chwili sms "no" Zebrałem się i wyszedłem. Marcin przyjechał z Szymkiem. Siema  - Siema - o siema Stary woła Szymek. Dawaj do samochodu bo zimno. Wbiłem się do auta. Już od pierwszej chwili śmiech i jak zawsze dobra atmosfera. Widać że Szymek ostro przybalował hehe Pada pytanie to co robimy?


Jakaś kanapka? kebab? o zapiekanka? o kurwa zapiekankę to bym opierdolił - no kurwa. Akcja znicz. Jedziemy. - i tak pojechaliśmy do miasta pobliskiego na stacje :D


Śmichy głupawki i dobra atmosfera niby nic złego :)


Wbiliśmy się na stację. Dobra Marcin idź kup k... no co? no kurwa k... nie wiesz co? - Nie! W szkole przedmiot na Ka. ? Kanapka Buhaha Haha Hahaha i ostry ryk :D :D :D Marcin poszedł po zakupy hehe


Po powrocie jako że byłem trzeźwy w sumie Marcin również. Choć może troche zjarany.... A o to urywki rozmów czy czegoś rozmowo podobnego. W pewnym momencie się wyłączyłem i tylko rejestrowałem co mówią bo jako że nie byłem niczym zjarany to nie kumałem wszystkiego w 100%.


... Mudżin - Szymek


Co? - Marcin


ja pierodle jakbym był taki murzyn jak on (wskazanie na mnie)


o co Ci chodzi? (ja)


no karnacje masz kurwa - cisza - ciemną - Szymek - i po chwili śmiech



O nie obcinam dzisiaj włosów.. (Szymek - cisza) No to teraz cisza (Szymek)


Buhaha (nie wyrobiłem ze śmiechu) O kurwa wiedziałem (Szymek)


No to teraz cisza (Szymek)


BUhaha (tym razem dłużej ale nie wytrzymałam)



Jakie zdjęcie? Dobry mudżin (Szymek) i śmiech naszej trójki
 po chwili Ja pierdole ty nie możesz dużo jarać. (Marcin do Szymka) Ostą faze masz. (Cisza) śmiech - hm.. -hm.. -hm..


nabrałeś się ja CI to puszcze a Ty dechy walisz (Szymek) że ja (Cisza) go oszukałem. Kurwa ( i śmiech) Pioter ostatnio na maszynie gada przez telfon a tu prezes a on dalej napierdala. Czaisz prezes a ten ma go w piździe. Czaisz kurwa prezes. Kto jak kto ale prezes  najważniejsza osoba w firmie, nie żaden kurwa brygadzista, nikt inny tylko prezes (Marcin) Loki jest dobry, nie gadaj (Szymek) (Cisza) Jeziemy? (Szymek)


Jadąc autem już. Kurwa na tych mostach zawsze biało. W .... też jest biało. (Marcin) (faktycznie nawierzchnia na wiaduktach była całkowicie pokryta szronem etc.) ja pierdole wiedziałem (Marcin) (podskakujemy na styku nowej i starej nawierzchni) (Cisza)



Taki krótki, ale jakże zjebany i dziwny zapis rozmowy czy czegoś podobnego co dziś słyszałem w czym brałem udział. Chłopaki się najarali i tyle. Nie popieram tego zachowania dlatego też, napisałem te wszystkie bzdury co pamiętam. Oczywiście na lajfie wyglądałto to lepiej w takim sensie, że płynniej widać kto co mówi etc. Tutaj można tylko puścić wodze fantazji. Właściwie to Szymek mnie wkurwił ostro bo niby się śmiał najarany w trzy dupy ale coś walił tekstami w moją stronę, nie ma tego tu bo nie chciałem tego uwzględniać. Ale chyba będę musiał mu powiedzieć, że jakby co to niech wali prosto z mostu o co zapierdala.