sobota, 30 grudnia 2017

Stary rok ku końcowi sie zbliża...

Jak na bloggera przystało, należy podsumować miniony rok. Strasznie tego nie lubię, bo wydaje mi się, że niczym specjalnym się nie zasłużył...

Jakoś nie umiem cieszyć się z małych rzeczy, a tym samym z tego co się w minionym roku dokonało.

* pracuję na wyspie i to się nie zmieniło;
* w wyniku pewnych zawirowań spełniło się moje marzeni, jakim było posiadanie MacBook Air - jestem szczęśliwy z tego powodu - no dobra szczęśliwy to za dużo powiedziane, ale cieszę się bardzo;
* pierwszy raz od niepamiętnych czasów odpoczywałem w wakacje!
* byłem w moim ukochanym mieście Berlinie, aż blisko 2 tygodnie;
* odnowiłem kontakty z kolegą tu jako Art, od czasu do czasu wpada do mnie i do Miśka - pogadać, wypić lampkę wina, czy jakieś piwo;
* powróciłem na osiedle na którym chciałem mieszkać, ba nawet ten sam blok, tylko klatka inna :d;
* prowadziłem kurs dla dzieci i dla starszych - fajna przygoda;
* zaangażowałem się w kilka projektów, krajowych i międzynarodowych;
* związek rozkwita;
* udało mi się pozbyć kilku zobowiązań finansowych - w zamian przybyły inne, naturalna kolej rzeczy <chyba>;
* kontakty z rodziną mam dość dobre;
* z bratem jakoś częściej rozmawiam(y);
* zdrowie też nie najgorzej;
* w pracy się pogorszyło, za sprawą nowego roku zmian zaszło sporo, a tym samym spadło na mnie sporo obowiązków, dodatkowo taka niemiła i niewdzięczna atmosfera się wytworzyła;
* duszę się w pracy, gdy moje działania są umniejszane i zarzuty o nieróbstwie stawiane;
* spotkałem się kilka razy z koleżankami ze studiów <3;
* UP mam jedną przyjaciółkę (tak Ciebie i przepraszam, że wpisuję Cię po edycji tutaj - patrz mail ;-)).

Nowy rok, czyli czas postanowień, a u mnie hm... kiepsko z nimi.

* zmiana miejsca pracy - na inną wyspę, albo ??? może zupełnie inny ląd?
* poprawa stosunków ze znajomymi i przyjaciółmi!!!!;
* więcej optymizmu;
* mój pracoholizm zamienić w lenistwo - tak, tak... za dużo czasu poświęcam wyspie, a nic z tego poza pretensjami nie mam;
* więcej odpoczywać;
* weekendy mieć wolne;
* przeczytać więcej książek niż w tym roku;
* częściej pisać na blogu;
* zacząć jakiś sport - bieganie regularnie, albo rower;
* zostać posiadaczem iPhona :) <3;
* mieć postanowienia;
* mieć swoje zdanie;
* nie ulegać innym;
* rozluźnić się;
* zrobić coś szalonego - tylko w pozytywnym znaczeniu tego słowa;
* spędzić trochę czasu w moim ukochanym mieście Berlinie;
* częściej pisać tradycyjne listy, kartki świąteczne;
* spędzać czas na łonie natury;
* ograniczyć słodycze - nie wiem jak to zrobię;
* nie robić zakupów w niedziele - to już 2 raz jest moim postanowieniem - w zeszłym roku nie dałem rady wytrzymać;
* na zakupy chodzić z listą zakupów;
* zwiedzić Warszawę;
* zwiedzić Poznań/Wrocław/Kraków;
* przeprowadzić się do jednego z ww miast, ew. Gdańsk ;-);
* Coming Out przed Leną - zbieram się do tego od dłuższego czasu...;

No to tak na tę chwilę moje postanowienia, ile z nich się spełni okaże się za rok ;-) Fajnie będzie spojrzeć na tę listę po roku czasu i podsumować to co się udało, a co niestety nie...

Tym samym życzenia:

Zdrowego, szczęśliwego Nowego Roku

By był dla każdego z Was,
z osobna i dla wszystkich razem, 


rokiem nie gorszym niż miniony, 
a owocniejszym w uczucia!
Udanego skoku do 2018 roku!!!


P.S. Ja w tym roku Sylwestra spędzę w obecności Art'ka i jego nowego chłopaka - no dobra póki co kolegi - a czy zaowocuje ta znajomość w coś więcej czas pokaże... Wpadają do mnie na małą domówkę. Misiek niestety nadal daleko w świecie. Ale już nie długo wraca i to najważniejsze :)

7 komentarzy:

  1. A gdzie to napisane, że bloger musi podsumować rok. Nie robię tego od, chyba, początku blogowania i jakoś żyję.
    Listy życzeń na nowy rok nie robię, bo wolę się nie rozczarowywać. Kiedyś ją robiłem, po roku sprawdzałem i tylko się denerwowałem. Teraz kiedy jej nie ma, jest znacznie lepiej. I tak mam zajęć w *uj więc jak coś się nie mieści, tzn. że może miało tak być.
    Zwiedzić miasto... A co to w/g Cb. znaczy? Byłem w wawce 1,5 tyg. i to zwiedzanie wyglądało zupełnie inaczej jak 90% ludzi, a jednak pozwiedzałem na swój sposób.
    Coming out - a jest to potrzebne, zastanowiłeś się 3x nad tym? Wszelkie możliwe opcje wyteoretyzowałeś? No i podstawowe, na chuj ci on?
    Choć sylwek dziś, to nwm, co będę robił.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdzie nie jest to napisane, to tak troszeczkę ironicznie było ;-) Chociaż wielu piszących, dokonuje takich rozważań nad tym co się udało, a co jeszcze wymaga starań :)

      A ja lubię te listy podsumowań :D lubię spojrzeć na to jak postrzegałem rok na początku i jak to wygląda u jego schyłku :-)

      Zwiedzanie, to chociażby przejść po mieście pooglądać zabytki, nieodłącznie strzelić kilka selficzków, mieć rozeznanie w takim mieście to, lepsze uczucie, niż nieświadomość i taka pustka :D

      Tak, Coming Out ten jest przemyślany, nie 3 a i więcej razy, jest on potrzebny chociażby po to by relacja nasza przetrwała, a tego chcę. Wyjaśni to dużo w naszej przyjaźni, chociażby to dlaczego nie interesował mnie związek ;-) Dlaczego "udawałem", że nie widzę niektórych starań :PP

      A swoją drogą to mam nadzieję, że się nie nudziłeś ostatniego wieczoru w minionym roku ;-)

      Usuń
  2. Przynajmniej Ty nie okazałeś się być niby lekarzem, kłamcą i łgarzem !

    Maila zdążyłam przeczytać wcześniej. Buziaki :*)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się być szczerym i tak też żyć ;-)

      Usuń
  3. to sporo rzeczy sobie ustawiłeś w w postanowieniach na ten rok - trzymam kciuki by się udały :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sporo??? No może jest tego troszkę, ale lepiej mierzyć wysoko ^^ Mam jakieś wyzwania, które mogę spełnić, mam tym samym o co powalczyć :-)

      Usuń
    2. I dziękuję za te kciuki ;-)

      Usuń

Dzięki za rozmowę :)