sobota, 16 listopada 2013

osiwieję

Po tygodniu ciężkich zmagań ze współlokatorami, właścicielem, sąsiadami, i profesórą na uczelni efekt jest taki, że moja głowa pokrywa się siwymi włosami. 

Co za pech mnie spotkał z tą stancją, jak nie problemy wodno-/gazowo-instalacyjno-kanalizacyjne, to teraz sąsiedzi, co rozmowę i słuchanie muzyki na 28-30 (opcja w komputerze) uważają za imprezę, co gorsza posłanie łóżka to już jest chyba ostra "biba". 
Właściciel w kulki sobie leci, raz coś mówi tak innym razem tak - gdzie tu dorosłość. Jak ja nie cierpię ludzi niepoważnych. Toć to jest tak mega wkurzające, że masakra.

Dodam, iż z tego wszystkiego wyszło, że sąsiadka złożyła pisemne "coś" na policję, a Ci z kolei mają to kierować do sądu (tak jest w 99% przypadków). Także nie wiem jak to będzie.

Jedno jest pewne ja chcę zmienić stancję - najlepiej już teraz... - hehe ale mam marzenie ;-)

Na uczelni też się robi gorąco, zadań coraz to więcej do wykonania, dużo obowiązków i mało czasu. 

Muszę odwiedzić Mamusię, ale kiedy jak mój grafik tak napięty, że nie ma w nim czasu nawet na spanie.

Czy Wy również macie takie problemy ze stancjami? Czy to tylko u mnie jest tak, że ci właściciele to dziwaki?

Wczoraj oglądałem stancję, dwie - z czego jedna jestem 2gi w kolejce, druga to mieszkanie bardzo małe, a kwota wogóle nie odpowiadała standardom jakie to mieszkanie posiadało. Łóżko składało się z chyba 10 części zagłówków - przecież takie coś to się w nocy rozleci jak się człowiek przekręci z boku na bok. By wejść do kuchni, trzeba przewędrować przez pokój dwuosobowy. 

- już sam nie wiem, może to ja za dużo wymagam.

2 komentarze:

  1. nie zazdroszczę Ci z tą stancją... ja zazwyczaj miałem normalnych właścicieli mieszkań, które wynajmowałem, więc takich problemów nie miałem... mam nadzieję, że szybko coś nowego znajdziesz!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, też mam nadzieję na rychłą zmianę sytuacji... Bo dłużej to tak nie wytrzymam.

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za rozmowę :)