Przyznam się, że nie wiem co mam napisać.
Wszystko, dosłownie wszystko traci sens. Czuję się jak bym znalazł się między młotem, a kowadłem. Czuję się jak ryba bez wody - coś tą wodę umiejętnie wsysa pozostawiając mnie na płyciźnie.
Ten stan rzeczy powoduje, że tracę chęci dosłownie na i do wszystkiego. Każdego dnia zastanawiam się co zrobić by poprawić swoją bezefektywną bytność. Przez minutę jawią się w mojej głowie setki pomysłów. Żaden nie jest wyjątkowy na tyle by zostać wybranym.
Przyznam się Wam, zakończyłem już etap studiowania. Obrona za mną, efekt wow był i się szybko zmył. Zadowolenie z tytułu "magazyniera" szybko przeminęło z wiatrem. Tak oto czuję się jak zwykły śmiertelnik, niczym nie wyróżniający się od innych, ale druga część mojego ja, szepce mi do ucha >>> gadasz głupoty <<<.
Źródło: własne |
Brakuje mi wiary w możliwości rozwojowe. Kraina niestety jakoś nie napawa optymizmem, mimo iż miejsca do czerpania siły tu nie brakuje. Podróż nad jezioro zwykle kończy się jeszcze większym dołem. Idę ew. jadę rowerem nad brzeg i próbuję się zresetować. Bezefektywnie. Nie mam tego przycisku u siebie, względnie reset nie działa.
Wracam zaglądam na allegro i szukam oferty godnej wysiłku. Czasem nawet jakąś okazję znajdę, za "półdarmo". Kontaktuję się i okazuje się, że to przykrywka. Albo się sprzedasz, albo nic nie zyskasz. Złość narasta, kumuluje się. Sama tabliczka czekolady już nie pomaga, nie może udźwignąć ciężaru zmagań i tak to właśnie się poddała.
Źródło: własne |
Mówię sobie ostatnia szansa. Próbuję. Po raz n-ty wtopa. Chcę uciekać. Coś mówi mi zostań. Zostaję i schemat się powtarza.
Wiem, co jest moją zmorą. Chęć. To przez to, że chciałbym coś osiągnąć, coś zyskać, kogoś pokochać, komuś powierzyć siebie, sprawia, że przegrywam. Jak inaczej postąpić i nic nie chcieć? No jak można nie chcieć żyć dla kogoś i z kimś, jak można nie chcieć kochać i być szczęśliwym? - To naturalne, że tego chcę - czy się mylę?
W pogoni za szczęściem przemijają mi chwile. W pogoni za życiem, za dobrobytem zgubiliśmy to co najważniejsze szczęście i radość z życia. Pozostało tylko życie i wyścig. Kiedy zwolnisz?
Kiedy spakuję swoją torbę i plecak i ruszę jak włóczykij w świat, zbierając doświadczenia, które wypełnią pustkę.
Hej to ja MBN :) Nie poddawaj sie tylko walcz o siebie :) caly swiat jest Twoj, podazaj wlasciwa dla siebie droga i zdobywaj swiat. Pomysl czego od zycia szukasz, gdzie chcesz byc, co robic. Milosc tez przyjdzie tylko w nia uwierz i sie nie poddawaj. Ja tez kiedys myslalem tak jak ty, a dzis jestem bardzo szczesliwym czlowiekiem u boku mojego ukochanego :) Do szczescia brakuje mi tylko gor, ale i to da sie zalatwic :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za te słowa pocieszenia :-) One płyną ostatnimi czasy, strumieniami ^^ Dokładnie zamierzam pomyśleć o sobie i skupić się na lepszym ja i tym co ze mną związane.Dziękuję i wzajemnie życzę powodzenia ;)
UsuńPopieram kolegę MBN. To banalne rady, ale takie jest nasze życie. Część możemy przewidzieć, a trochę zostaje jako tajemnicze misterium. Każdy z nas przeżywa rozterki, nawet gdy jest w szczęśliwym związku. Odczuwamy bezsens tego wszystkiego, co nas otacza. Bo tak naprawdę czemu to wszystko służy? Nie wiadomo. Ale żyjemy, kochamy się, szukamy swojego szczęścia. Człowiek ma przycisk na zresetowanie się. Ten przycisk znajduje się w naszej głowie. Dlatego musisz sobie poradzić. Szukaj i nie poddawaj się. Na pewno znajdziesz. Będę niecierpliwie czekał na taki wpis w Twoim blogu. :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńDziękuję również za te słowa. Podbudowują! Życzę sobie i każdemu szczęścia i radości z życia tej, której czasem mi brakuje ;-)
UsuńTrudno radzić, trudno obiecać. Może życzenie będzie najmniej wątpliwe? Życzę Ci, żeby stan obecny okazał się tylko krótkotrwałym i przejściowym - fazą przejścia między etapami życia, po którym nadejdzie nowy lepszy dla Ciebie okres życia.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Ja sam staram się wierzyć, że to chwila niemocy, która szybko jednak przeminie.
UsuńJarku a nie jest to tak,że co cokolwiek bys miał, nie zadowalał by Cię ?, albo trwało by to chwilę ?
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że nie potrafisz cieszyć się z tego co osiągasz, tak jak być cały czas wypatrywał negatywów w swoim życiu.
Rób to co sprawia Ci przyjemność, resztą-miłość... przyjdzie i tak, może też za bardzo szukasz i omijają Cię sprawy codzienne-możliwości-
PS-Ładne zdjęcia wydaje mi się w 95%, że jeszcze trzy lata temu(jak mieszkałem w Polsce ) tam spacerowałem z psem i często jeździłem rowerem.
Pozdrawiam.