sobota, 27 grudnia 2014

Los nie wybiera, testuje każdego

Dzięki wszystkim za życzenia! 

Czas świąt dobiegł doskonale swego końca. Dziś już mamy czas poświąteczny, czas powrotu do rzeczywistości. W moim przypadku zderzenie się z murem. Przerwa świąteczna spędzona we wspaniałej atmosferze, w wspaniałym klimacie, ze wspaniałymi ludźmi. Szczerze, czego chcieć więcej? No może tylko faceta u swego boku. 

Ale piękny czas szybko dobiega końca i trzeba powrócić na rzeczywiste tory. Te jednak nie są, aż tak przyjemne. Jakiś czase temu pisałem o tym jak sobie radzę z pozytywnym myśleniem, jak ono wpływa na moje życie. Możecie mi wierzyć, możecie nie, ale wpływa bardzo pozytywnie, zdejmuje ciężar jaki noszą przykrości, ciężar jaki momentami przynosi życie. Dziś kolejny raz zostałem wystawiony na próbę. Tym razem los zrzucił na mnie niespodziewany wydatek, który jest wynikiem uszkodzenia samochodu. Mimo iż uważałem, choć może za słabo, a raczej na pewno za słabo skoro się to stało. Jadąc drogą w rodzinne strony, chcąc odwiedzić moją 90-letnią babcię udałem się samochodem. Droga była przejezdna, ale przecieniłem możliwości.
Źródło

Chciałem ominąć koleinę by nie przytrzeć spodu auta. Niestety nie udało mi się to i uderzyłem miską olejową w bryłę lodu. Wystraszyłem się trochę, ale jechałem dalej. Odwiedziwysz babcię, wsiadłem do auta i wycofałem by zawrócić. Ku moim oczom ukazała się ogromna plama oleju. Ścisk serca i złość. To wszystko zawitało. Po chwili usłyszałem ostrzeżenie o niskim poziomie oleju, a to było jednoznaczne z tym, że uszkodziłem michę. Jakoże, to zupełne obrzeża wsi, musiałem jakoś stamtąd wrócić do rodziców. Powoli dojechałem. Auto stanęło pod domem, a pod nim kałuża oleju. Tak oto sprawiłem sobie prezent świąteczny - wydatek rzędu kilkuset złotych.

Koniec roku postanowił obdarować mnie jeszcze jednym wydatkiem. Ból zęba się nasilił, a to oznacza jego ekstradycję. Koszt minimum 200 zł. Ała. 

Szczerze to zrobiło mi się smutno, choć nie chcę się smucić i dobijać, ale to początek góry lodowej, która czeka mnie na powitanie roku. To będzie ogromny test mojego nastawienia. Nie chcę się poddać, nie chcę ulegnąć nieszczęsnemu losowi, ale to strasznie ciągnie w dół. 

4 komentarze:

  1. Miskę olejową można spawać. Miałem taki przypadek (na dodatek aluminiowa) Zjechałem na pobocze w śnieg, puszczając karetkę. Pech chciał, że pod śniegiem były ucięte metalowe słupki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robiąc dobrze, sam sobie zrobiłeś źle. Co za los...

      No mają to zobaczyć i się okaże czy pospawają, ale coś ponoć trzeba też od razu wymienić uszczelkę pod nią... Wiadome olej, filtr. Także i tak po portfelu pojedzie :D

      Usuń
  2. Czasem musi być gorzej by mogło być lepiej. Na pewno dasz radę a co nas nie zabije to nas wzmocni - podobno :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To na pewno, masz racje. Tylko jakoś trochę to demotywujące :D

      Usuń

Dzięki za rozmowę :)