poniedziałek, 8 grudnia 2014

Głos sumienia

Wczoraj zamieściłem wpis o tym jak to fajnie pomagać, dziś odmówiłem pomocy. Dwulicowość? Hipokryzja? Obłuda?

Wracając z pracy, zaczepił mnie człowiek. Był to chłopak lat 30+. Widuję go dość często, za każdym razem prosi kogoś o jedzenie. Czasem coś dostanie, czasem ktoś go zjedzie, że "każdy jest kowalem swojego losu", "każdy ma wybór, i on wybrał takie życie" i wiele innych. 
Dziś kupiłem sobie coś do jedzenia, jako, że nie miałem ochoty na wszystko z zestawu, zjadłem tylko deser. Reszty nawet nie chciałem. Wychodząc owy chłopak zaczepił mnie.
- "Przepraszam. Nie ma Pan/nie masz czegoś do jedzenia?" (Nawet nie pamiętam jak zapytał.) 
Szybko w myślach przeszukałem plecak odpowiadając, że nic nie mam. Mówił, że jest głodny. Na co ja chamsko odpowiedziałem, że każdy decyduje o swoim losie. Ja też muszę pracować. 
- W moim przypadku to raczej niemożliwe/trudne - dodał.
Źródło
Oddalając się odpowiedziałem, przykro mi. Nie kłamałem, jest mi przykro i wstyd, że pisząc o pomocy, o głodzie, nie pomogłem mu,  nie nakarmiając go. Mogłem przecież wrócić i poprosić o to czego nie chciałem, z pewnością dostałbym to i mógł mu ofiarować. Jednak tego nie uczyniłem. 

Całą drogę miałem wyrzuty sumienia, mam je do tej pory. Jeśli spotkam go jutro, mam nadzieję, że tego błędu nie popełnię. Choć to i tak nie zmieni tego, ze odmówiłem głodnemu :( Strasznie mi źle z tym. Czuję się podle.

W głowie mam obraz Jezusa, który objawia się w ludziach, chodzi i prosi o pomoc. Ludzie mogą go spotkać tylko wtedy gdy mu nie odmawiają. 
- Nie jestem praktykującym katolikiem. Nie chodzę do Kościoła, jedynie odświętnie (Pasterka/Wielkanoc). Mimo to, wiara jest mi bliska, szczególnie gdy się modlę (nie codziennie, lecz czasami). 

17 komentarzy:

  1. Ogólnie jestem za tym by takim osobom pomagać, jednak wiem i słyszałem od niektórych, że wiele tych "biednych" osób stojących pod sklepami i proszącymi nawet o jakieś jedzenie potem te jedzenie sprzedaje drożej innym ludziom. Nie wiem ile w tym prawdy, ale każda legenda ma ziarnko prawdy, dlatego radzę zawsze podchodzić do tego z lekkim dystansem i ocenieniem czy dana osoba prosząca o pomoc faktycznie ją potrzebuje, czy chce na wykiwać na dudka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okej, zdarzają się takowe sytuacje, ale osoba o której mówiłem w tym poście, to człowiek, który to co dostaje zjada niemalże od razu... Widząc to już jakiś czas temu, nie myślę o tym co zrobi z jedzeinem, bo jestem przekonany, że zje.

      Usuń
    2. Ok, skoro jesteś pewien to pomóż, jak najbardziej :) Nie mówię, żeby nikomu w takiej sytuacji nie pomagać.

      Usuń
    3. Jak dasz komuś bułkę, czy kawałek kiełbasy, nic się nie stanie.
      Jak proszą o jedzenie zawsze dam, pieniędzy już nie ...

      Usuń
    4. Słusznie mówisz :)

      Usuń
  2. Opowiem Ci moje sytuacje...
    Jestem w pracy(pracowałem w centrum handlowym) podchodzi chłopak (ok 30 lat) z wyrazem twarzy naćpanego poprosił o 2 zł an jedzenie.
    Jako że mieszkałem 2 min od pracy nie nosiłem pieniędzy przy sobie. Zaoferowałem mu, że chętnie oddam mu swoje kanapki,
    On odmówił, twierdząc, że one były dla mnie i potem moge być ja głodny więc zadowoli go 2 zł
    Oczywiście odmówiłem>

    Kolejna sytuacja miałem może z 15 lat podchodzi stary koles i mówi, że brakuje mu i koledze na wino czy coś mu dam.
    Zgodziłem się i chciałem mu dać, ale koleżanka która była obok mnie odciągała mnie od tego czyny i w rezultacie nic mu nie dałem.
    I poszlismy sobie na miasto wydawać naszą kase na swoje przyjemności.
    Podszedł do mnie mały chłopiec poprosił o coś do jedzenia.Zaglądam do kieszeni a tam ostatnie 3 zł.
    Kupiłem mu chleb, podziękował i uciekł.

    Trzecia sytuacja, byłą to wigilia wracam z pracy , biegnę na dworzec do pociągu.
    Stoje przy kasie kupuję bilet zaczepia mnie bezdomny i prosi o pieniądze -odmówiłem, upierał się, że to an zupe,w końcu z tych nerwów dałem mu 1zł, i biegłem do pociągu który czekał na mnie.
    Ten koleś znowu mnie zawołał.
    Odwróciłem się na pięcie i głośno zapytałem -Co znowu ?!
    Koleś spojrzał mi w oczy i powiedział -wesołych świąt.
    Stałem jak wryty a łez nie mogłem powstrzymać , podziękowałem i poszedłem dalej.

    Trzeba pomagać, aczkolwiek z doświadczenia wiem, że pieniędzy nie należy dawać.
    Tu w Niemczech bezdomni, alkoholicy i narkomani, nie mogą narzekać na głód. Jedzenie Państwo im zapewnia, więc jeśli ktoś prosi to i tak nic nie daje.
    Najwięcej u nas żebrzących jest Bułgarów itp.
    Widziałem jak kobieta ubrana w brudne łachy siedziała na ulicy a na przeciwko stał plastikowy kubek.
    Głowę okrytą miała chustą a po lewej stronie przy uchu odznaczał się telefon jakieś nowej generacji bo z tych cienki.
    Myślę, by zapisać się do CZERWONEGO KRZYŻA, i pomagać wykorzystując wolny swój czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są ludzie, którym pomagam dając pieniądze, zwłaszcza gdy widuję ich co święta przed sklepami marketów. Jeden człowiek klęczy cały dzień, wychodząc więc zawsze rzucam mu to co mam w wózku czasem jesto 1zł, czasem 2zł. Ja nie zbiednieję a on się nie wzbogaci. Zawsze jednak czytam tabliczkę, którą ma przy sobie.

      Ten człowiek chciał jedzenie i najgorsze, że tego mu odmówiłem. Eh...

      Z tym czy ktoś jest, czy nie jest narkomanem trudno stwierdzić po kilku sekunach. Wiem co to znaczy bieda, a już doskonale co to znaczy głód. I to mnie właściwie najbardziej boli, że pozwoliłem by był głodny, mogąc uczynić jeden gest, czasu nie cofnę, a żal sam do siebie pozostaje.
      Serce pod tym względem mam nieugięte. A sumienie okropnie dręczące, bo ilektoć coś jem, to słyszę jego prośbę. Brzmi jakbym zgłupiał, ale bardzo przeżywam takie rzeczy.

      Byłem wolontariuszem w Domu Dziecka, wiem jaka to wspaniała rzecz pomagać, najpiękniejszą zapłatę jaką dostałem to uśmiech i doświadczenie - bezcenne.

      W Niemczech niestety ale bezdomni są często tylko pozorantami. To inny świat, choć i on czasem pojawia się u nas.

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. nie chcę wyjść na bezdusznego (bo duszę posiadam) ale
    niektórzy ludzie nawet najbiedniejsi mając kręgosłup mogliby się jakoś postarać o pomoc (większą) i byś kowalami swojego losu toż przecie są ośrodki pomocy dla najbiedniejszych jeśli nawet nie w tym mieście to w innym, z pomocą ludzką (ludzi którzy faktycznie mają jak pomóc: np w urzędach i chcieliby)można byłoby to załatwić :D

    Nie dołuj się każdemu zdarzy się zbłądzić, jak chcesz i możesz to pomóż, ale pamiętaj że dając komuś rybę karmisz go raz, a daj mu wędkę i naucz go łowić, a będzie miał co jeść do końca życia
    Ps. poprzedni komentarz miał kilka błędów i musiałem go usunąć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym sęk, że ja nie mam czasu na dawanie wędki, nie miałem czasu nawet by dać rybę.. Spotykając kogoś tylko kilka razy w życiu ciężko ocenić czego potrzebuje. Łatwiej byłoby dać tą kanapkę czy coś do jedzenia.

      Usuń
  5. zacząłem się zastanawiać nad tym że społeczeństwo (nie mówię tu o jednostce) jest zbyt zabiegane (szkoła, praca, przyjaciele, rodzina ) że nie ma już czasu dla innych, tak gwałtowny rozwój gospodarki i globalizacja sprawia (i sprawiła) że ludzie są zabiegani i nie starcza im już czasu na pomoc innym.
    ehh świat zmierza w złą stronę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem jesteśmy zabiegani, ale dopóki nie odkryjemy swojego złotego środka, że nie potrzeba nam wyszystkiego by być szczęśliwym, nie osiągniemy spokoju i satysfakcji z tego co robimy.
      Ważne jest by akceptować swoje życie, swoje pozycje i to co robimy, to winno dawać nam radość wówczas jest dużo przyjemniej. Trzeba pamiętać, że najbardziej cieszą te malutkie rzeczy, nie te duże w oczach innych :)

      Usuń
  6. Najbardziej cieszą nie rzeczy a przeżycia
    Niestety do przewidywanego zrozumienia przez świat ze nie powinno się ciągle gonić za karierą bo to złe nastawienie do rzeczywistości i celu naszego istnienia , jeszcze daleka droga nie usłana różami tak jakbyśmy tego chcieli :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mądrze piszesz. Przeżycia mają większą wartość, choć pisząc o rzeczach raczej nie miałem na myśli "rzeczy materialnych", a coś takiego jak stany emocjonalne - uśmiech, radość, etc - także można powiedzieć przeżycia :)

      Usuń
  7. Hmm Niestety ( i mówię szczerze bo czasem mi to przeszkadza ) rozumiem wiele rzeczy zbyt dosłownie
    wiem po sobie(bo ja też mam w sobie taką cząstkę) że ludzie są dziś zbyt zabiegani i głęboko to odczuwam zabieganie nie ułatwia wcale życia a bardzo je komplikuje przez co nasze życie zaczyna się coraz bardziej komplikować

    Ps. dzięki, Filozofia jest jedną z najciekawszych rzeczy dotyczących humanistyki jaka istnieje ,
    Jestem człowiekiem poszukującym i filozofia kształtuje moje pojmowanie świata :D ostatnio pojąłem (albo mam złudne nadzieje że pojąłem) termin katastrofizmu z którym po części tez się zgadzam mówiąc że świat zmierza ku końcowi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Filozofię jak już to tylko swoich myśli, tej "obcej" zwykle nie lubię, bo nie rozumiem. Słabe to wyjaśnienie, ale często gęsto właśnie tak jest ;-)

      Miejmy nadzieję, że te ku końcowi, zwiastuje nowy lepszy początek ;-)

      Usuń
  8. chyba już wszystko zostało w tej kwestii powiedziane ;)
    raczej nie mam nic więcej w tym temacie do stwierdzenia
    nadzieja jest ważna bo poprawia nasze widzenie świata :)
    Ps. dzięki za uprzejma konwersację :D

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za rozmowę :)