czwartek, 14 lutego 2013

uczucia prowadzące do uczucia

Od filozoficznego tytułu "uczucia prowadzące do uczucia" moje uczucia.


Któregoś razu wspomniałem o Adrianie, którego poznałem całkiem niedawno, tj. 2.5 miesiąca temu. Pierwsza rozmowa była, typowa jak wszystkie poprzednie. Dalszy jej ciąg przebiegał typowo dla rozmów na portalach randkowych. Każdy z nas chciał poznać się lepiej, ale to lepiej znaczy "chcę wiedzieć o Tobie w pierwszej kolejności wszystko o seksie" tak też było, o tym się mówi między nami, lecz otwarcie jest już trudniej.


Pierwsze nasze ustawione spotkanie wcale nie było typowe, jak poprzednie. Spotkaliśmy się raz, potem kolejny i tak kolejno kolejny.. Trwa to między nami dalej :) Staramy się poznać, choć na początku zaufanie to nie lada wyzwanie. Nie łatwo jest zaufać komuś, kogo nie znamy, a jeszcze trudniej, gdy chcemy pozostać anonimowi i bezpieczni, ale jednocześnie szczęśliwi. Początkowo ograniczał nas strach, a wszystko sprowadzało się do jednego - zbliżenia. Po jakimś czasie udało się przełamać pierwsze lody, zaczęliśmy się poznawać od tego kim jesteśmy w realnym świecie, tego jacy jesteśmy wśród znajomych, przyjaciół, czy to rodziny. Pierwsze wyjście publicznie razem, co też nie zawsze lubię, ze względu na różnych ludzi, którzy czasem budzą podejrzenia. Wyszliśmy "na miasto", trochę nieśmiałości mi towarzyszyło, bo mimo wszystko nie wiedziałem, czy rzeczywiście będę umiał się zachowywać tak jak przy znajomych. To nie było trudne, najważniejsze w tym wszystkim jest to by umieć rozmawiać!!!! Tak rozmowa to bardzo ważny element, ważne jest by odejść od seksu, od homoseksualizmu, a zacząć rozmawiać tak jak z przeciętnym znajomym, jak z przyjaciółmi etc. Mogę powiedzieć udało się.


Choć widać różnice między mną a Adrianem, to na razie potrafimy się dogadywać, czasem tylko milczeć i rozkoszować się wspólnymi chwilami. Piękne. Gdzieś w tym wszystkim miejsce zajmują uczucia. To takie normalne, ale zarazem niezwykłe i niewiarygodne, bo wydaje mi się, że "uzależniamy się" od siebie nawzajem. Może to uzależnienie to przyzwyczajenie, akceptacja siebie nawzajem. - Fajne uczucie :)


Już za kilka godzin WALENTYNKI - symbolizują coś wspólnego, uczucia, głównie miłości. I tu pytanie się pojawia, czy winienem coś mu podarować, z jednej strony byłoby to wskazane, ze względu na to, iż w końcu coś nas łączy, z drugiej strony to miłe. Jest też coś jeszcze, nie wiem czy Adrian chciałby rzeczywiście coś takiego dostać, bo nie oszukując się musiałoby być to coś zarówno niezwykłego ale i zwykłego, co wydawałoby się być naturalnym.


Kiedyś napisałem mu króciutki wierszyk, myślę, że teraz mógłbym napisać coś bliższego ichnego sercu. Ale raczej mu nic nie będę kupował, ze względu na to, iż prywatnie Walentynki uważam, za przesadny przejaw "wyrażania uczuć na pokaz". A nie o to chodzi.


Zobaczymy co los przyniesie....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za rozmowę :)