czwartek, 18 lipca 2013

taka sytuacja ... mistyfikacja - ołłłł jeaaa :)

Tak się złożyło, że od momentu mojego ostatniego wpisu minęło zaledwie kilka dni, dni które przyniosły wiele wiele dobrego.

Chyba najważniejsze z tego wszystkiego, że znów z Szymkiem spędziliśmy wiele fajnych chwil, sporo rozmów i wygłupów...

Taka sytuacja, taka mistyfikacja ... (polecam luknąć na ten klip)






To element który bardzo pozytywnie i śmiechowo wpłyną na cały wypad do Gdyni, bo tam też się oparłem z Szymkiem, kiedy to składaliśmy podanie na jedną z Gdyńskich Szkół Wyższych.

Morze, słońce, plaża to wszystko tak bardzo napawało optymizmem, że aż nie chciało się stamtąd odjeżdżać. Cały wtorek spędziliśmy w Gdy... było bardzo fajnie, chyba coś w końcu do mnie dotarło.

Chodziliśmy z Szymkiem po Gdyni chcąc dojść do Plaży Miejskiej, jako że nasz trop prowadził w kierunku X udaliśmy się tam, jednak to był zły trop wracamy - przeszliśmy tak z 1 km rozmawiając o wszystkim i o niczym... Znajdując się gdzieś na przystanku Hutnicza-Eskapada wsiedliśmy w 109 pojechaliśmy tak do Obłuże Centrum, gdzie już trochę zmęczony niewiedzą - zapytałem starszego pana o drogę, wskazał nam mpk 174 w kierunku pl. Kaszubskiego - idąc już na wskazany przystanek Szymek powiedział słowa, które kurcze otworzyły mi oczy - powiedział mianowicie, że On chce tak ze mną pochodzić po mieście nie wsiąść w autobus i pojechać do celu, bo to było by zbyt proste i nudne - zrobiło się miło, jakoś tak do mnie dotarło, że Szymek musi mnie lubić, kurcze nie sądzę by ktokolwiek chciał spędzać czas z drugim człowiekiem jeśli by nie czuł do niego sympatii - dotarłszy w okolice plaży na naszej twarzy zagościł szeroki uśmiech, widać, że Szymek był bardzo szczęśliwy - morze to jego marzenie :) Fajnie było widzieć tą radość w Jego oczach i na twarzy :-)

Spędziliśmy tam kilka godzin, spacerując nad brzegiem morza, podziwiając jego piękno i smażąc się w słońcu. To było tak bardzoprzyjemne, że na samą myśl dusza mi się uśmiecha:)

Gdy późne popołudnie nastało udaliśmy się coś przekąsić i w okolicy Dworca Głównego zjedliśmy pizzę - co prawda nie była ona tak rewelacyjna, jaką chcieliśmy zjeść - ale to się nie liczy - liczy się udany wyjazd udane wspomnienia i świetna przygoda.

Wracaliśmy pociągiem - ktoś ostatnio wspominał o pociągach - porażka jaki tam nieład, brud, syf - wchodząc do toalety można było się przeżegnać... smród, syf etc... nawet siusiu ciężko było zrobić jak się coś takiego widzi. Czy ludzie w tym kraju to muszą być takie niezdary, brudasy i niechluje? Wiadomo, nie wszędzie jest taki poziom tandety, ale to co widzę ostatnimi czasy wokół siebie to mnie powala z nóg.

Wieczór spędziliśmy świętując zbliżający się Geburtstag. Zmęczeni po podróży wypiliśmy po 3 piwa i do łóżka... - a z tym łóżkiem to też tak trochę nie jak wyszło.., Szymek spał na materacu, następnego dnia okazało się, że na podłodze, bo powietrze zeszło... kolejnego dnia powiedziałem, że może spać ze mną na łóżku, mam wielkie łoże więc na dwoje styknie -widziałem trochę zakłopotanie - ale to nie była propozycja nic znacząca, po prostu zaproponowałem tylko to co uważałem za słuszne... Stanęło na tym, że będzie spał na materacu ;-)

I tak te kilka dni spędzonych w dobrym towarzystwie - napawały mnie dobrym humorem. To tak jakbym był rozładowany i w ciągu tych dni naładował się pozytywną energią :)

- - - > > > teraz tylko przetrzymać ją na dłużej < < < - - -

Szymek mówi bym jechał do Niemiec - ja wciąż ubolewam nad tym, że opuszczę wszystkich znajomych na jakiś czas ...

"--- taka sytuacja...
--- Mnie mistyfikacja interesuje, chemia coś takiego, proszki kurde.."

10 komentarzy:

  1. Ah jak milo czytać ze u Ciebie ok:-)
    I z tego co czytam Szymek na pewno cię lubi!
    Jeżeli chodzi o Niemcy...nie boisz się tego ze spodoba Ci się i zostaniesz tam na dłużej?x

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie ukrywam, że to też taki dreszczyk bo może będę chciał zostać, strasznie przywiązuję się do ludzi i ciężko mi się rozstawać na dłuższą chwilę... :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak nie sprobujesz nie przekonasz się!
    Ale chyba warto!;-)
    Chociaż tak było ze mną...miałem wyjechać na 2miesiace...teraz nie wyobrażam sobie mieszkać w pl...także ze wzgedu na polskie pociągi;-))

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć! Bardzo się cieszę, że jesteś szczęśliwy! Mam nadzieję, że będzie już tak zawsze. :)

    Kocham morze! Mieszkam od niego niespełna sto kilometrów i nie wyobrażam sobie wakacji bez wyjazdu w nadmorskie okolice. :P

    Ważne jest, aby chwytać każdą chwilę, nawet tę najmniejszą. W trakcie czytania tego wpisu na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech. Wszystko, o czym wspomniałeś jest szczere do cna i przede wszystkim takie prawdziwe.

    Jeżeli chodzi o wyjazd do Niemiec, to zdaję sobie sprawę, co czujesz. Sam znajduję się w podobnej sytuacji. Obawiam się wyjazdu do stolicy na studia. Nie wiem, czy postępuję właściwie. Najbardziej przeraża mnie tęsknota za domem, rodziną, najbliższymi przyjaciółmi, otoczeniem. Nie radzę sobie z tym wszystkim. Z pewnością nie są to łatwe decyzje do podjęcia. Oby czas wskazał nam właściwą drogę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hehe nie strasz mnie :D bo nie pojadę ja już od jakiegoś czasu się psychicznie nastawiam na ten wyjazd, ale im bliżej 1wszego tym bardziej mam stres...

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję, miło to czytać, że komuś wgl. może tak bezinteresownie zależeć, czy komuś się dobrze czy źle wiedzie.
    Ja choć lubię gdy u drugiej osoby jest dobrze, to sam tego nie umiem odbierać... Chyba za dużo złego się działo... :D

    Może jest fajne, nawet bardzo, czasem chciałbym pobyć tam przez chwilę sam, uspokoić myśli, wyciszyć się i ułożyć scenariusz na kolejne dni...

    Ja swojej wyprowadzki z domu nie żałuję, cieszę się, że opuściłem rodzinny dom, tu mam wygodniej, lecz jeśli chodzi o tempo życia i psyche to już tak kolorowo nie jest - praca utrzymanie i studiowanie czasem mnie przerasta, brak czasu na odpoczynek na jakieś spotkania ze znajomymi...

    A wyjazd do Niemiec jest już chyba nieunikniony...

    OdpowiedzUsuń
  7. Zazdroszczę morza! Wstyd się przyznać, ale.. nigdy nie byłem w Polsce nad morzem...

    OdpowiedzUsuń
  8. ja nigdy nie byłem w górach... także nie masz czego się wstydzić... nie wszystko jest od razy na wyciągnięcie ręki...

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak najbardziej może zależeć! Jeśli kogoś wciągnie książka i zżyje się z jej głównymi bohaterami, to chyba niczym niezwykłym jest, że życzy im jak najlepiej ;).

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za rozmowę :)