sobota, 3 listopada 2012

kolejna pusta znajomość, czy jednak Rodzynek?

Nie umiem siedzieć bezczynnie i czekać, aż los coś sam mi podrzuci pod nos. Znów postanowiłem zaryzykować i z niezbyt długiej, ale i nie krótkiej rozmowy - spotkaliśmy się. Wieczór ok. 18 wyszedłem z domu by spotkać się z Kubą. W połowie drogi napisał mi, że już jest w umówionym miejscu. Szedł w moją stronę a ja w jego. Scena jak z filmu, bo widziałem idącego mężczyznę, on zresztą też. Jako, że nie byłem pewny na bank, że to  on, przeszedłem obok niego, a on obok mnie. Nasze kroki zwolniły, było słychać, nie odwróciłem się od razu, on tak, gdy ja się odwracałem on się odwracał do przodu :D Chyba się minęliśmy, napisałem mu sms. Po chwili wracaliśmy ku sobie. Pierwszy uścisk dłoni i spojrzenie :D

Krótki spacer, tak jak się umawiałem z Nim jeśli będzie nam pasowało to możemy iść do mnie. Zahaczyliśmy pobliski sklep, kupiliśmy piwo, chipsy i ruszyliśmy na chatę.

Na początku było trochę sztywno, Kuba się stresował, ja raczej też, ale mniej w końcu byłem u siebie. Wypiliśmy piwo, gadaliśmy to o nim to o mnie. Wymiana spojrzeń, uśmiechów. Ładnie się uśmiecha, więc czasem by się uśmiechnął puściłem w jego stronę oczko. Po jakimś czasie wziąłem jego dłoń. Czułem, że się denerwuje, łaskotki po ręce. Dopijaliśmy pierwsze piwo.. wtedy też pierwszy pocałunek. Słodko było :D - z drugiej strony taki opisywanie jakoś tak średnio fajne jest.

Trochę się przytulaliśmy, całowaliśmy:) Kuba przestał się tak stresować. Jakoś wracał do formy :D Stety albo i nie doszło między nami do seksu. Było fajnie, choć momentami miałem wrażenie, że jestem z kimś starszym, bardziej doświadczonym w tym temacie, kimś innym niż sobie to chyba wyobrażałem. Kuba ma 19 lat więc jest młodszy, ale wygląda na starszego:) Momentami w jego objęciach czułem się jak dziecko :D taki mały chłopiec. Nie mówię, że to było złe, bo bym skłamał, podobało mi się, lecz wiem, że dla Kuby to było ważne, twierdził, że zrobił to pierwszy raz na pierwszym spotkaniu.

Z jego słów, podejścia, jasno wynikało, że mu się podobam, że szuka kogoś na dłuższą metę, nie na jeden raz. Podoba mi się, nie mam nic do niego, nie chcę go skrzywdzić, z jednej strony chciałbym być z nim, może nie od razu w związku, na AMEN, ale możemy próbować. Co z tego wyjdzie się okaże w przyszłości. Rozmawialiśmy o tym czy moglibyśmy być razem, powiedziałem tak. Zobaczymy co z tego wyjdzie.

Kuba wydawał się być szczery, pytał nawet czy ma skasować profil. Mówił o zerwaniu nawiązywania nowych znajomości. Trochę mi tym imponował, no fajnie, gdyby rzeczywiście podchodził do tematu poważnie. Ja stwierdziłem, że skoro on rezygnuje z tego to i ja powinienem. Kasować profilu nie kazałem mu, tak samo sam nie kasuje, ale na pewno chcę ograniczyć nawiązywanie znajomości.

Nie widzę sensu w granie na dwa fronty. Moim zdaniem to nie fair, wiec nie chcę by on to robił, i nie będę tego sam robił.

3 komentarze:

  1. Bojąc się tego, że możemy skrzywdzić drugą osobę sami siebie krzywdzimy...
    Niestety znam to z własnego doświadczenia. Dopóki się nie przełamałem nie potrafiłem żyć dla siebie i żyć dla kogoś. Teraz mam już faceta i jest cudownie.

    Oczywiście zdarza się tak, że krzywdzimy drugą osobę. Zamierzenie lub nieumyślnie. Życie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie nie warto ciągle się ograniczać, lepiej pójść na żywioł i zaryzykować, spróbować.

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie można zaryzykować i zaszaleć ale czemu wszystko najpierw zaczynać od intymnej relacji ? Dla mnie to trochę dziwne a może jednak i nie. Gdy poznałem swojego obecnego chłopaka to ostatnia myśl jaka krążyła mi w głowie to był seks, po prostu byłem nim zafascynowany jako człowiekiem a nie obiektem pożądania.A co do samej miłości to twierdzę że warto być cierpliwym i czekać na tą właściwą osobę. Życie jest takie że w najmniej oczekiwanym momencie sprawi że pojawi się ktoś dla kogo będziemy ważni i nie będziemy umieli bez tej osoby żyć.

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za rozmowę :)