środa, 4 grudnia 2013

bo ja się zakochałem

W szkole jak jest każdy wie. I ja, i Ty, i On, i Ona, my wszyscy byliśmy, bądź jesteśmy uczniami. Każdy z nas wie co to znaczy być uczniem, ale nie każdy wie co to znaczy być nauczycielem.

Dziś w Polsce, być nauczycielem, to znaczy być nikim. Tak, mówię to jasno, nauczyciel - no kim jest on dzisiaj? Persona, którą może pomiatać każdy, kto zechce. Postać, która dawno straciła swój wizerunek, szacunek względem innych. 
Dlaczego tak się stało, że nauczyciel, zamiast być szanowanym, podziwianym, aż wreszcie sławionym, za kształcenie w nas nie tylko właściwych postaw, ale też człowiek dający nam, to czego nie mogą dać nam inni, wiedzę, umiejętność wykonywania czynności w danej dziedzinie, jest pod pantoflem, tych którzy tą mądrość dopiero nabywają?
Kto mi wyjaśni, skąd się wzięło to chore, jakże błędne przekonanie, że uczeń musi być wielbiony, sławiony i wychowywany bezkarnie? 
Skoro mamy wolność słowa, skoro uczeń może wszystko, to czemu takiego samego prawa nie nadać nauczycielowi? Jakieś sensowne argumenty? 
Wiecie co Wam powiem - brak takich! 

Dużo mówi się o wychowaniu bezstresowym, zapobieganiu przemocy, odejściu od rygorystycznych zasad w szkołach, a tym samym zapomina się o tym, że uczeń staje się wolnością do tego stopnia, że jego wolność zagraża innym w szkole, aż w naszym społeczeństwie.

Z roku na rok dzieje się coraz gorzej - słyszę głosy nauczycieli. Uczniowie się nie uczą, są nieznośni, wulgarni, opryskliwi, a nawet używają przemocy wobec nauczycieli. Czym że jest ta młodzież? Kto tu odpowiada za ich wychowanie? Nauczyciel - któremu nic nie wolno? Czy może rodzić - który ma trochę większe pole do popisu? A może jest trzeci - co tym wszystkim steruje???

Kiedyś rodzice, nasze państwo, cała oświata stałą po stronie nauczyciela - nie mówię, że było to idealne, dziś wszystko stoi po stronie ucznia, a to ma bardzo negatywne skutki. 

Wszyscy wiem, że:
- poziom nauczania się obniża,
- politycy zamiast zachęcać do kształcenia, pajacują,
- by nie mówić po imieniu, ktoś na górze zamiast wymagać od ucznia, wymaga od nauczyciela by się dostosował,
- zamiast wsparcia jest odpychanie,
- nie ma szkoły idealnej, ale jest 98% szkół beznadziejnych,
- uczeń to leń, bez wymagania nie będzie z niego nic,
- nauczyciel nie jest święty, ale nie jest grzesznikiem.


Opowiem Wam pewną historię - autentyczna - szkoła przeciętna, żeby nie powiedzieć najgorsza. Lekcja prowadzona przez świeżo upieczoną nauczycielkę. Pani N. - przyjmijmy, że tak się nazywa.
Wybija godzina lekcyjna, do klasy wchodzą uczniowie, śmiechy, rozmowy, hulanka i swawola.
Pani N. rozpoczyna lekcję, podała temat, standardowo wprowadzenie, obecność, sprawy bierzące niecierpiące zwłoki, no i takie tam. Przeszła do lekcji. Jako, że rozpoczęli nowy temat Pani N. objaśniła nowe zagadnienie. Rozumiecie? - Cisza. Robimy ćwiczenie. Wychodzi, że nie rozumiemy. Pani N. tłumaczy zagadnienie po raz kolejny. Uczniowie twierdzą, że rozumieją, wyrwani z łapani uczniowie, spytani, nie potrafią wyjaśnić przedstawionej treści. Pani N. próbuje kolejny raz. [Nie wiem ile takich prób po tej było.] W pewnym momencie mówi, nie wiem co zrobić byście to zrozumieli. Jeden uczeń lekko się uniósł i powiedział: "Jak zrobisz laskę i się rozbierzesz to zrozumiemy". Uczeń ten wylądował na dywaniku dyrektora, przeprosił na drugi dzień Panią N., twierdząc, bo ja się w Pani zakochałem. 
I jak ukarać takiego ucznia? Czy w ogóle karać? Co zrobić by takich zachowań szczególnie w gimnazjum było mniej? 

Dla mnie to zniewaga, pogardzenie nauczycielką, obraza - uczeń winien zostać ukarany. Prace na rzecz szkoły, jakiegoś ośrodka, uczeń powinien ponieść konsekwencje takiego zachowania, by być również przykładem na to, że takie zachowanie jest surowo karane. 

Mimo iż, od jakiegoś czasu odchodzę o przekonania, że surowość jest metodą na bolączki, to w takich przypadkach powinno się sprawy kierować do sądów, gdzie byłby one surowo karane. System kar powinien polegać na odpracowaniu pewnej ilości godzin w ośrodkach opiekuńczo-wychowawczych, nawet w szkołach, pomoc na stołówce, sprzątanie klasy, opieka uczniem słabszym, etc. Uczeń powinien mieć świadomość tego, że błędy są karane.

Co byście zrobili w takiej sytuacji???

3 komentarze:

  1. relegował ze szkoły i to nagłośnił w szkole. Czy można to zrobić, bo nie wiem ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może można, ale nie słyszałem by to było stosowane... ;-(

      Usuń
    2. Skreślić z listy uczniów teoretycznie mozna pełnoletniego. Niepełnoletniego tylko za zgodą kuratora przenieść do innej szkoły. Jedna rzadkość większa od drugiej. A nagłaśniać nie wolno, bo to narusza godność ucznia.

      Usuń

Dzięki za rozmowę :)