poniedziałek, 6 sierpnia 2018

gorzkie łzy

Od jakichś dwóch tygodni mój świat sukcesywnie walił się, istne gruzowisko nastało - ja czułem i czuję się jakbym siedział gdzieś wśród tych ruin, wszędzie ten pył unoszący się sponad gruzowiska. Wszędzie słychać huk upadającego życia w towarzystwie gorzkich łez płynących po moich policzkach, skapujących na betonowe gruzy i ten charakterystyczny dźwięk upadających kropel jedna za drugą. Dookoła tylko kałuża smutku.



Źle mi w miejscu gdzie się moje życie zatrzymało, stąd te wszystkie smutki i żale. Dzisiaj już wiem, że abym mógł iść dalej muszę podjąć wiele trudnych decyzji. Jedna zapadła wczoraj - to ta bardzo ważna dotycząca mojego współistnienia z ukochaną osobą. A raczej już historii, którą wspólnie tworzyliśmy.
Kolejna jest ta którą już chyba wszystkim obwieściłem, kończę przygodę z moją wyspą - ten rok jeszcze przetrwam tutaj. Muszę jakoś się wewnętrznie do tego przygotować, decyzję przedstawić uprzednio wcześniej - potem kolejne zmiany.
W planach mam wyprowadzkę do jakiejś dużego miasta, czy to będzie stolica, czy coś innego jej podobne czas pokaże...

Wiele osób mówi mi wprost, że to co teraz postanowiłem zdąży się jeszcze zmienić i wcale nie mam co mówić, że to ostatni rok tutaj, że odejdę stąd, itd.
Gdzieś w głębi odczuwam lęk, że mogą mieć rację. Wówczas chyba bym się udusił.
Chyba, że moje życie zaskoczy ktoś lub coś i faktycznie zobaczę sens życia w warunkach, które na ten moment wydają się nie do zaakceptowania.

Ostatnio spotkałem się z Wiką oraz Leną. moje koleżanki ze studiów. Wika powiedziała mi coś takiego, po studiach wyjechała do innego dużego miasta, ale teraz wróciła za sprawą różnych zawrotów życiowych, że dla niej to krok wstecz tu przyjechać, zauważyła, że ludzie tutaj są tacy smutni, sfrustrowani, ponurzy, bez życia i ochoty do czegokolwiek. Odczuwa różnicę w spotkanych ludziach czy to na ulicy czy w tramwaju czy gdziekolwiek indziej. Tu ludzie nie mają motywacji by się ubrać, umalować, odświeżyć, uśmiechnąć, zrobić jakiś dobry uczynek, powiedzieć miłe słowo, bo po co - znużeni życiem. W jej byłym i pewnie przyszłym mieście czuć różnicę - ludzie starają się żyć szczęśliwie, te szczęście się odczuwa wielokrotnie.

Tak sobie myślę, że jej gorzka ocena miasta jest zasadna, bo sam to odczuwałem, gdy jeszcze mieszkałem w stolicy regionu. Wielokrotnie jadąc autobusem miejskim widziałem stosy ponurych min. Często starałem się zarazić kogoś uśmiechem, czasem dobrym uczynkiem, czy słowem - ale na te pokłady zapotrzebowania nie byłem w stanie wszystkim odpowiedzieć.

Czy Wy zauważacie jakąś charakterystykę swoich społeczności miejskich?

7 komentarzy:

  1. Żyję w stolicy obecnie, żyłem wcześniej w małym mieście, główna różnica to ta, że w stolicy jestem bardziej anonimowy, co mi odpowiada. Z drugiej strony, tyle ludzi w tej stolicy, a ja i tak czuję się samotny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie: anonimowość - to raczej znaczy dużo. Co do tej samotności to bardzo smutne, że mając tyle możliwości spotkania, poznania się ludzie (w tym Ty) są samotni :(

      Usuń
  2. Rozstanie ? bardzo mi przykro ...
    Wiesz czasem nawet w tłumie ludzie można czuć się samotnym. Warto otaczać się ludźmi, owszem ale czasem i Ci przyjaciele nie zawsze wypełnią ta pustkę. MOże jakieś hobby ?
    Ja sam pochodzę z małej miejscowości i kilka lat mieszkałem w tym mieście o którym wspominasz (wojewódzkie)
    A teraz mieszkam od 5 lat w Niemczech. Mieszkam w dużym mieście, mam przyjaciół , znajomych a pomimo tego czasem czuje się samotny. Taki to chyba typ człowieka ...
    A co do ludzi tu gdzie jestem. Są mili towarzystwo GAY mnie kojarzy, aj ich nie :D ogólnie spoko, fajnie się tu czuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)

      Ta samotność, może masz racje, że to wszystko zależy ode mnie, a nie od ludzi. Chociaż jak nie czuć pustki i samotności, nie mając się do kogo otworzyć.

      Hobby to moja praca, ale uciekanie w nią nie zdało egzaminu... innego brak - no dobra jest rower, ale zimą? Odpada... :D

      Usuń
    2. Zimą - sanki :D Tak wiem niema tyle śniegu :D

      Usuń
  3. Czasami trzeba pozwolić odejść. Odejść osobie, która nie zrobiła niczego, by zostać. Przestać prosić i błagać tych, w których pochopnie zainwestowaliśmy uczucie, nadzieję i czas. To nie nasz koniec, a początek. Podołamy oboje, jak bywało i w przeszłości. W kolejną naszą będziemy się cieszyć z otwarcia nowych drzwi.
    Aaaaa .... tęczowych tort był obłędny. Dziękuję :*)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że "smakował" :))

      Czas wszystko pokaże... i Ty o tym doskonale wiesz ^^

      Usuń

Dzięki za rozmowę :)