wtorek, 3 września 2013

co by było gdyby mnie nie było? - nic... hahaha

Wczoraj rocznica jakiejś wojny, dziś rozpoczęcie roku szkolnego - no to udanego startu.


Ten post jest cholernie trudnym, nie wiem jak zabrać się za wyrażenie tego co mianowicie chciałbym wam powiedzieć, i jak zasięgnąć rad.


Otóż czuję coraz bardziej, że sprawy zachodzą za daleko. Wybyłem z domu bo poznałem kogoś, dawno w przeszłości, jako, że to była życiowa szansa, podjąłem ryzyko i udałem się w daleką podróż. Wszystko wydaje się tak dalece naiwne, a no i jest. Kolegę poznałem jakiś czas temu w internecie... - kurwa mać! ten szajs - znów okazuje się być bardziej przebiegły niż człowiek. Mając możliwość przeprowadzki skorzystałem z niej, przecież będę bliżej marzeń, a przy okazji poznam "internetowego-kolegę". Poznałem. Spotkaliśmy się już krocie razy, to piwo, to spacer, to czasem wspólny sport, bieganie, etc... Czasem gdzieś rowerem przez miasto, wszystko wydaje się spoko. Chłopak trochę starszy, fakt dużo przy kości etc. - nie w moim typie..., ale to przecież nie warunek by kogoś poznawać. Dawałem sobie i jemu wiele szans. Próbowałem przezwyciężyć uprzedzenia.


Przypadek jaki nas spotkał, to na prawdę - dziwne. Kurcze, od jakiegoś czasu czuję, że on jednak coś ku mnie zbyt bardzo się "zbliża". Odnoszę wrażenie, że jest również homo, a ja tego nie chcę. Lubię go jako kolegę i nic poza tym! NIC. By wybadać sprawę rozejrzałem się na portalach randkowych i wydaje mi się, że on tam jest. Ale brak mi odwagi zapytać w prost, a przez to, że przez kilka dni miałem tam zdjęcie, wydaje mi się, że zauważył. Teraz jego zachowanie czasami jest bardziej nachalne i denerwujące.


Fakt pomaga mi dużo, załatwia pomoc jeśli potrzebna, wszystko za "free" - ale tu nie ma nic za free - kiedyś od obcego na ulicy usłyszałem..


Ostatnio mieliśmy taką sytuację, że rozmawialiśmy coś, jakoś, i tak śmiechem żartem, padło, że musiałby mnie poślubić... Byłem trochę zszokowany tymi słowami - ale temat szybko ucichł. A przecież głupi nie jestem, i te podchody wskazują na coś.


Ludzie co mam robić? Kurcze jak wypale z czymś głupim to mogę zniszczyć tą znajomość, a nie chcę. Ale nie chcę brnąc w głębię, i robić komuś nadzieję.


Czuję się totalnie wyczerpany, bo temat dręczy mnie od xxx- czasu a teraz dopiero o tym piszę. Na dodatek widziałem w jego telefonie, okazjonalnie wiadomość, do znajomych, gdzie było jednoznacznie, wskazane, że życzą powodzenia ze "Skarbem" - zmienił telefon i chciał bym go ustawił, i wtedy miałem okazję zagrać nie fair i luknąć czy aby moje podejrzenia nie są trafne, a jednak.


oj... taki trudny ten okres przede mną. Co mam zrobić tego nie wiem:-(

4 komentarze:

  1. niestety nie doradzę Tobie, bo takie sytuacje, niestety, zazwyczaj źle się kończą... druga strona nie chce być tylko przyjacielem i takie tam, przerabiałem to kilka razy, ale zawsze z takim samym efektem - koniec znajomości... mam nadzieję, że Tobie się uda to rozwiązać w lepszy sposób ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja oczywiście również obawiam się, że to koniec:( Raz miałem szanse od losu, nie skończyło się, ale tu jest zupełnie inaczej...

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerość zazwyczaj bywa zbawienna. Co ma być to będzie, a znajomość oparta na spekulacjach, domysłach, nieszczerości, nie jest nic warta.
    Chyba, że zależy Tobie tylko na tych "free pomocach"? :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. aaaaajć to mi powiedziałeś, dosłownie! - Dzięki bo przynajmniej znam zdanie innych.

    Nie liczę tylko na "free pomoc" lecz przyjaźń gdzie nie ma czegoś co jest bardziej lub mniej wartościowe. W przyjaźni winno być wszystko równe, pozbawione rywalizacji, niejasności.... Ale czy się uda, to się okaże...

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za rozmowę :)