poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Bo mi to lotto - 200 mln.

Dziś w pracy kolega zapytał mnie co bym zrobił gdybym wygrał 200 milionów złotych.


Uśmiechnąłem się i w myślach pomyślałem toć to w ogóle nie możliwe jest! Kolejno wypowiedziałem - bo ja wiem - nie mam pojęcia. Po czym mówi do mnie - ja to bym ich nie odebrał - ale jak to, tak w ogóle? zapytałem - no nie, zaraz by mafia mnie zaciupciała, gdyby się dowiedzieli, że to ja wygrałem. Odpowiedział. Koleżanka przysłuchując się żartobliwie powiedziała, to byś mi oddał, ja bym wiedziała, co zrobić. Tym akcentem popłynęliśmy już dalej i dalej puszczając wodze fantazji, co kto by nie zrobił. Jakoś z tego przesytu nie potrafiłem nawet pomyśleć, co mógłbym za to chcieć mieć, jedyna myśl jaka mi przychodziła, to prawdziwy dom!


Zawsze gdy przychodzi mi o przyszłość, o możliwości - wówczas pierwsze co to "marzenie" - może "wyobrażenie" własny, ładny ale skromny dom. Być może to pragnienie, które nie zostało mi stworzone odpowiednio w dzieciństwie, a może coś innego. Kto wie ;-)


Taki temat śmieszny i nie realny raczej, a wywołał na prawdę w nas dobry humor ;-)

2 komentarze:

  1. Aż przypomniała mi się rozmowa z koleżanką z roku o 'naszej przyszłej pracy' i doszłyśmy do wniosku, że chciałybyśmy zarabiać tyle, by po opłaceniu rachunków itd., dodatkowo starczało na filmy z empiku, przy czym byłaby to wyprawa jak po świeże bułki na śniadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne są wasze marzenia :) aż życzę Wam ich spełnienia!!

    Ja nie chciałbym więcej niż tyle by starczało mi na utrzymanie tzn. mieszkanie, jedzenie i od czasu do czasu jakąś przyjemność. Ale jak tak patrzę to i to są zbyt wygórowane cele w naszym kraju.

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za rozmowę :)