Sierpień tego roku to bardzo trudny okres w moim życiu.
Strata Przyjaciela - którą odczuwam jak utratę części samego siebie.
Ciągle gnam za "dobrobytem" czyt. kasą i tym materialnym światem. Za dnia praktyki - nic mi nie dające, sprawiające tylko, że się cofam i to dosłownie, bo odkąd tylko chodzę na te praktyki nie mam kontaktu z językiem, jak miałem do tej pory. Miałem czas na naukę, rozmowę z Niemcami, a i czas na głupoty. Teraz tego brak i kosztem snu ciągnę pracę. Pocieszam się faktem, że to jeszcze 3 dni mi zostały i już się uwolnię.
Już niebawem egzaminy a ja wciąż nic się nie nauczyłem, ciągle pośpiech i zmęczenie sprawiają niechęć do nauki. Brak sił czasem... Oj boję się co to będzie..
Nie wiem czy Cię to pocieszy, ale nie tylko ty masz taką sytuację. Ciągle praca i praca... Nawet niekiedy nie ma czasu usiąść i zebrać myśli.
OdpowiedzUsuńZdaje sobie sprawę że jedyny nie jestem. Ale po ostatnich wydarzeniach postanowiłem trochę zwolnić. Są ważniejsze rzeczy od pieniędzy i całego tego materialnego świata ;) rodzina - przyjaźń - miłość - drugi człowiek - tego się nie da zastąpić, ani kupić...
OdpowiedzUsuńLepsza praca niż jej brak, bezrobocie jest dołujące :)
OdpowiedzUsuńNie wątpliwie masz rację!
OdpowiedzUsuń