niedziela, 1 marca 2015

Społeczne dno osiągnięte - seks, seks, seks

Może to ja jestem z innej epoki, a może nie upadłem tak nisko. 

"Do klubów nie chodzę, bo mi nie po drodze." - Kłamstwo, nie chodzę, bo oglądać pijane w sztok dzieci, to żadna przyjemność. Oglądać młodzież w stanie rozweselenia i odużenia - żadna przyjemność. 
- W sumie takie widoki można byłoby jeszcze znieść, ale to co się z tym wiąże już nie. 

Historia nr 1. 
Jeden z największych klubów w mieście. Zaproszeni goście to jeden z popularnych na ten czas zespów. Fanów - eh, raczej ludzi, którzy chcą pobawić się przy skocznej muzyce nie brakuje. Jest "już sobota, wieczór się zaczyna" jak to śpiewał zespół Boys (w piosence Biba) młodzież, przyszła inteligencja maszeruje do klubów. Ludzi było pełno na full koncert udany, każdy sobie myślał. Dla zespołu jeszcze bardziej udany. Jedna z fanek zbliżyła się do grupy po czym zdjęła bieliznę (czy. majtki) rzucjąc je ku jednemu z wykonawców zespołu.
Oczywiście ochrona szybko zajęła się tą panią i została wyniesiona po za lokal.

Historia nr 2.
Znów znajdujemy się w jednym z największych klubów w mieście. Ludzi pełno, wszyscy rozbawieni, alkohol się leje strumieniami noc przemija, jak dzień za dniem, gdy weekend dla młodych nastaje. Tańczą sobie dwie dziewczyny, ładne widać, że młode, a co za tym idzie, panów wielu w koło, bo jakże by inaczej. Tak się skłąda, że jeden z nich ewidentnie podrywa drugą. Próbuje dotknąć jej włosów, po chwilu odpuszcza - zdaje się. Nie minęło kilka sekund, gdy ten stojąc przodem do dziewczyny zdjął spodnie i wskazywał by ta uklęknęła przed nim w wiadomym celu. Oburzenie tłumu i resztę już znacie.

Historia nr 3. 
Tym razem nie będzie mowy o klubi, a może, no zobaczymy;-) Jestem sobie na słynym fejsbuni. Przeglądając ostatnie wydarzenie spotykam się z tym. Przeczytajcie sobie je sami:)
Źródło: faceboo.com
Czy trzeba dużo tutaj dodawać? Może ktoś ma chęć przeczytać odpowiedzi? Może lepiej nie.

Historia nr 4. 
To właściwie żadna historia, lecz przytoczenie komentarza i opini z innego klubu w mieście. Klub dla młodych, że tak go nazwę. Opinia jest taka:

Źródło: facebook.com
 A ta opinia nie wzięła się z nikąd moi dordzy. Także wnioski można wyciągnąć samemu.

Co do wniosków o dzisiejszej młodzieży, do której chyba się jeszczę mogę zaliczyć, choć pewnie już na skraju jestem, jest taki, społeczne dno osiąnięte. Generalizuję, wiem, lecz gdy takowych historii jest na pęczki, to czego tu się dziwić? Normalne, że zdarzają się wyjątki, i chwała im za to, bo gdyby nie te wyjątki, to wszyscy byśmy dziś toczyli się pod dnie. 

----------------------------------
A teraz by było śmieszniej, a może bardziej w tematykę bloga, to chciałbym przyrównać te dno społeczne do tego co dziś dzieje się na portalach randkowych, czatach i innych tego typu udogodnieniach w poszukiwaniu znajomości. 
Jak można się dziwić, że dziś seks stoi jako przyjemność na najwyższym stopniu, skoro jest to tak popularne i tak oczywiste? Każda z przytoczonych historii miała podtekst seksualny, to nie bez podowu te majtki wylądowały u wokalisty, to nie bez powodu ten chłopak się obnażył, to nie bez powodu dziewczyna napisała ogłoszenie, to nie bez powodu klub ma taką opinię. Wszędzie tutaj chodzi o jedno zadowolenie się - seks stał się pożadaniem wielu z nas. Niestety do tego stopnia, że zaczyna godzić w wartość ludzką, obnażając ją i sprowadzając do maszyny zaspakającej hormony. 

Utwierdzam się w przekonaniu, że nie mam co liczyć na piękne poznanie, na sielankę i wspaniałą historię życia pięknej znajomości, która rodzi miłość. 

Chyba zbyt poważnie podchodzę do tego, że człowiek powinien znać swoją godność umieć ją szanować i potykając się zawsze znaleźć równowagę by nie upaść. 
Nie twierdzę, że jestem święty, bym zgrzeszył, zdarzyło mi się, że znajomość zaczęła się od "niewinnego" seksu - hm... tylko nie były to znajomości takie jak opisałem powyżej. Zawsze to zobowiązywało i mogę powiedzieć z perspektywy czasu, że przerodziło się to na związek. Niestety te jednak jak wiecie nie przetrwały, bo jestem dziś sam. 
Czy żałuję? Nie. To były wspaniałe chwile z bardzo ciekawymi ludźmi, ludźmi na poziomie, zawsze czegoś się od nich nauczyłem. Dziś jednak jestem "chyba" mądrzejszy, bo stronię od rozpoczęcia znajomości w łóżku - co przynosi mizerny efekty - dalej bez partnera :)

2 komentarze:

  1. Wydaje mi się, że nie ma na to reguły. Ja swoje znajomości zaczynałem różnie. Jedne od spacerów, inne od buziaków, a ostatnią od wspólnej nocy, bynajmniej nie zwieńczonej seksem. Po prostu po całonocnej rozmowie zasnęliśmy w ubraniach. Jak widać jestem sam. Zawsze z seksem czekałem, nigdy się nie spieszyłem, bo i po co. Wychodziłem z założenia, że najpierw trzeba się poznać, a dopiero potem przechodzić do takich konkretów. W chwili obecnej sam nie wiem, co warto a czego nie. Znam przypadki związków rozpoczętych seksem, które trwają, jak również takie, które po tym pierwszym, wspólnym razie się zakończyły. Pewny jestem natomiast tego, że w dzisiejszych czasach seks nie jest już sposobem na wyrażenie głębszych uczuć czy miłości. Jest traktowany jak zabawa, zaspokojenie. Można go robić z byle kim, byle gdzie, byle jak. Ważne, żeby zeszło ciśnienie. Ja niestety należę do romantyków starej daty, mimo iż tak stary nie jestem. Patrząc na to, co się dzieje wśród młodzieży, a nie raz osób w moim wieku martwię się, że będę już zawsze sam, bo mam takie a nie inne podejście do tych kwestii. Wiem też jedno, na pewno nie zmienię się i nie będę robił niczego wbrew sobie. W głębi serca liczę, że kiedyś znów przeżyję tak wspaniałe chwile jak prawie 2 lata temu. Póki co nadal odpoczywam i nie wchodzę na żadne randkowe allegro. Mija już 4 miesiące odkąd jestem sam i chyba nadal nie jestem gotowy, aby kogoś wpuścić do swojego życia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście ile ludzi tyle wyjątków:) Nie ma co generalizować, choć chyba większość słusznie zauważa, że oj niezłe to wyzwanie poznać kogoś na dłuższą metę:)

      Usuń

Dzięki za rozmowę :)