czwartek, 9 maja 2013

Werde ich obdachlos sein? - Pod mostem

Tak to wszystko się komplikuje, że powoli tracę głowę.

Czas ucieka, w internecie wciąż niewiele ogłoszeń, żadnych co by odpowiadały cenowo i warunkowo. Szczerze powiedziawszy strasznie ograniczam się co do położenia, gdzie bym chciał znaleźć stancję. Dlaczego? Odpowiedź jest jasna im bliżej uczelni i mojego zakładu pracy tym lepiej, bo nie muszę dokupywać sieciówki i zaoszczędzam duże-trochę grosza. Obecnie tu gdzie mieszkam przejściowo do końca miesiąca mam 12 minutek zu Fuß (pieszo) do pracy. Na uczelnię idę jakieś 25 minut - to w sumie wcale nie daleko i nie tak długo. Cena za stancję też jest taka, że daję rady przeżyć do kolejnej wypłaty.

Ale schody się zaczynają, bo maj miesiącem choć słonecznym dla szukających stancji już tak kolorowy nie jest. Ogłoszeń jest w chuk mało, jak już coś jest to ceny są tak wysokie, że mam wrażenie, że Ci ludzie chcą dostawać od studentów/wynajmujących drugą wypłatę. Niektórzy są na tyle bezczelni, że w prost mówią, że spłacają kredyty przez wynajmowania. Kiedyś usłyszałem "nie lepiej byłoby wam kupić swoje i spłacać siebie a nie mnie" - co za tupet. Przecież wiadomo, że zwykły szarak nie dostanie kredytu na mieszkanie.

Ale wracając w miesiącu na koncie mam ok. 900 zł teoretycznie powinno mi styknąć do kolejnej wypłaty - z modlitwą oby ona nie była mniejsza. Gorzej jednak z siostrą Moniką, która siedzi się kuje, ciągle jakieś kłody pod nogi dostaje i brakuje jej czasu na pracę. Z zarobkami 300 zł jakoś nie poszalejemy. Kasia jako, że "nie uczy się", to pracuje tyle ile tylko może. Czasem tylko wolne bierze, gdy do zaocznej szkoły musi. Niby zapierd**a całe dnie a wypłata też marna i to w chuj! 800 zł z ogonkiem.

Kasia wybrała zawodówkę, teraz robi wieczorówkę zaocznie. W piekarni przez wszystkich lubiana - nie lizała dupy kierowniczce i ją wypier***a, a koleżanke lizusa zostawiła. Polityka Polska - lizus jest wart dobrego pracownika.

Muszę zacząć szukać jeszcze jakiegoś zajęcia, bo inaczej to nie wyrobię, a nie zostawię siostry na pastwę losu i tak kurwa to wygląda - chcesz, nie możesz - nie chcesz, możesz. Co bym nie wybrał to i tak pizda....

Muszę się tu wyżyć emocjonalnie bo mi bania pęka od myśli, od szukania, czytania tych pojebanych CTRL+A + CTRL V = ogłoszeń. Wszędzie te idealne piękne warunki, idealne mieszkania, a ceny to kurwa z chuja biorą. Jak można chcieć za lokal taką kasę, skoro np. brak w nim neta, brak porządnego wyposażenia, choćby kuchenki gazowej czy mebli.

Wiem, że ceny są w różnych miastach inne, ogólnie za mieszkanie 1500 ziko może i nie dużo, ale gdy się zarabia marne grosze, to wtedy taka kasa to jest dużo. Czasem to żałuję, że nie zostałem przy dojeżdżaniu na uniwerek...

Teraz jednak nie wyobrażam sobie wrócić do domu do pokoju 12 m2  i mieszkać w nim w 4 osoby. Przecież to nienormalne, a jednak możliwe.

Jakbym znalazł tak mieszkanie do 1400 zł to chyba bym skakał z radości i szalał jak dziecko. Ale cóż, być może będę wkrótce koczował pod mostem i podziwiał przejeżdżające pociągi jak nie z jednej to z drugiej strony. Wszystko jest pojebane i tylko mnie wkurwia.

Koniec.

3 komentarze:

  1. haha, fajnie tu widać jak rosła Twoja frustracja, najpierw cenzura, a potem już kurwy i chuje :P
    a wkurwieniem się nie przejmuj, ja też tak mam przez większość czasu, poza tym emocji nie można tłumić w sobie, to niezdrowe :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Najpierw się hamowałem, bo twierdziłem, że nie lubię przeklinać, ale później stwierdziłem, że jednak to jedyne możliwe wyjście by się wyładować, choć odrobinkę... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasami trzeba trochę poprzeklinać... :)

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za rozmowę :)